"Nie wiem, kogo pochowałam". Rosyjskie wojsko grozi pozwem za drążenie tematu
Rodziny rosyjskich żołnierzy zmuszone są chować swoich bliskich bez pewności, kto tak naprawdę znajduje się w trumnie. Nie zleca się bowiem badań DNA ani identyfikacji. Za przeprowadzenie sekcji wojsko grozi pozwem. - Nie wiem, kogo pochowałam - relacjonuje jedna z żon.

Rosyjskie rodziny, zwłaszcza w biedniejszych częściach kraju, regularnie chowają swoich bliskich, którzy polegli na wojnie. A przynajmniej tak sądzą - bo pewności co do tego, kto znajduje się w trumnie, nie ma nikt. O sprawie informuje Sibir.Realii, syberyjski oddział Radia Wolna Europa.
Olbrzymie straty Rosji. Rodziny mają wątpliwości, kogo chowają
Waleria to żona 23-letniego Maksima Michajłowa z Armawiru w Kraju Krasnodarskim, który został wysłany na front. Informację o jego śmierci otrzymała ponad miesiąc od jego zaginięcia. Nie poinformowano jej jednak, w jakich okolicznościach zginął Maksim.
Rosyjski żołnierz miał zostać rzekomo zidentyfikowany przez kolegów z armii. Nie przeprowadzono badań DNA. Krewni Michajłowa nazywają akt zgonu "bezwartościowym kawałkiem papieru".
- Zwykła kartka papieru z ręcznie napisanym "zginął w wybuchu". Sama mogę teraz napisać to samo. Czy to jest dokument? - pyta oburzona Waleria. - Obiecali przynieść jego rzeczy. Minął miesiąc, cisza. Żadnego dowodu osobistego, żadnego paszportu - dodaje.
Wojna w Ukrainie. Rosyjskie wojsko grozi rodzinom pozwem
Ciało jej męża przywieziono 4 maja. - (Wojskowi - red.) zaczęli nam grozić praktycznie przy trumnie. "Jeśli otworzycie trumnę bez pozwolenia, wniesiemy przeciwko wam sprawę karną". Powiedziałam im: "No to pokażcie mi chociaż zdjęcie, jak on wygląda". Nie pozwolili mi nawet zrobić testu DNA. Stałam tam jak zamroczona. Moi znajomi coś wygooglowali - był taki artykuł: otworzyli trumnę, ale w środku nie było ich dziecka, skontaktowali się z Ministerstwem Obrony, a ci ich pozwali. No i zamilkłam - przyznaje Waleria.
- A teraz myślę: "Kogo pochowałam?". Nie wiem - wyznaje.
Kobieta zamierza teraz udać się do sądu, aby dokonać ekshumacji. Zrobi tak, jeśli wojsko nie dostarczy jej rzeczy osobistych należących do Maksima.
- Wierzę, że leży nieprzytomny w jakimś szpitalu - dodaje.
Wojna w Ukrainie. "Fanaberie" rosyjskich wojskowych
Eksperci podkreślają, że w rosyjskim prawodawstwie nie ma bezpośrednich zakazów otwierania trumien cynkowych.
- Takiej trumny nie można otwierać tylko w dwóch wyjątkowych przypadkach: jeśli zgon nastąpił z powodu szczególnie niebezpiecznych chorób zakaźnych - na przykład dżumy lub wąglika, lub jeśli jest związany z promieniowaniem. Wszystkie inne zakazy są czystą fanaberią - mówi obrońca praw człowieka cytowany przez Sibir.Realii.