"Łukaszenka zdecydował się na inwazję". Ekspert mówi o "pewnych warunkach"

- Sądzimy, że Łukaszenka zdecydował się na inwazję - twierdzi założyciel Stowarzyszenia Sił Bezpieczeństwa Białorusi i współpracownik Swietłany Cichanouskiej. Dodał jednak, że inwazja nastąpi "pod pewnymi warunkami".

Alaksandr Łukaszenka
Alaksandr Łukaszenka Maxim GUCHEK/BELTAAFP

Białoruski dyktator miał podjąć decyzję o agresji na Ukrainę. Takiego zdania jest Aleksander Azarow, założyciel Stowarzyszenia Sił Bezpieczeństwa Białorusi. To organizacja założona przez byłych wojskowych i funkcjonariuszy, którzy nie zgadzają się z polityką Alaksandra Łukaszenki.

- Sądzimy, że Łukaszenka zdecydował się na inwazję - powiedział Azarow 24 listopada, w wywiadzie dla Radia NV. - I napadanie Ukrainę, tylko pod pewnymi warunkami - dodał ekspert, który jest także członkiem opozycyjnego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Swietłany Cichanouskiej.

Łukaszenka musi mieć pewność ws. zwycięstwa

Omawiając wątek wspomnianych "warunków" Łukaszenki, stwierdził krótko: "kiedy będzie pewny jakiegoś zwycięstwa Rosji. Przygotowania trwają, ale nie ma konkretnej daty. Nie jest jasne czy ofensywa nastąpi w najbliższej przyszłości".

Jako argument Azarow podaje "niekończące się" ćwiczenia białoruskich sił zbrojnych.

- To przede wszystkim dotyczy wojsk specjalnych, obrony powietrznej, sił powietrznych, wojsk inżynieryjnych i jednostek wojny elektronicznej. Są szkoleni w pierwszej kolejności - podkreślał ekspert.

Sam Łukaszenka 4 listopada stwierdził, że nie planuje wysłania białoruskiej armii do walk w Ukrainie. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę Białoruś wspiera jednak rosyjskie działania, m.in. udostępniając swoje terytorium do ostrzeliwania ukraińskich pozycji.

Choć Rosja notuje kolejne porażki na froncie, również i tu nie ma sygnałów, by Putin planował zakończenie wojny. Przeciwnie, jak wynika z doniesień rosyjskiego serwisu Ważnyje Istorii, Putin nie porzuca nawet planów dotyczących przejęcia Kijowa. "By osiągnąć swój cel, jest gotowy walczyć kilka lat, nie licząc się ze stratami" - pisze serwis, powołując się na źródła zbliżone do sztabu generalnego Rosji i Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Przydacz w "Graffiti" o niemieckich patriotach: Na finalne decyzje przyjdzie nam poczekać Polsat NewsPolsat News