Były minister spraw zagranicznych Ukrainy zabrał głos w sprawie czwartkowych protestów w Tbilisi i innych miastach. Zdaniem polityka "to, czego jesteśmy świadkami w Gruzji dzisiaj, to właśnie scenariusz ukraiński, ale innego rodzaju". W opinii Dmytra Kułeby gruziński rząd "zamaskował swoje stopniowe ustępstwa wobec Rosji obietnicami uniknięcia tak zwanego scenariusza ukraińskiego", ale obecna sytuacja w tym kaukaskim kraju przypomina mu tą, w której jego państwo znajdowało się ponad dekadę temu. Dmytro Kułeba: Gruzja podąża takim samym scenariuszem, co Ukraina "Dokładnie 11 lat temu, w listopadzie 2013 roku, rozpoczęła się ukraińska rewolucja godności, kiedy Wiktor Janukowycz ogłosił, że nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, co wywołało ogólnokrajowe protesty. Ukraińcy stanęli wtedy na nogi, odmawiając odebrania sobie wolności, a ich walka zmieniła bieg historii" - napisał na platformie X. Dmytro Kułeba podkreślił, że teraz w Gruzji widać następujące etapy: "najpierw zabierają wolność, potem zaczynają was bić, następnie znika dobrobyt, a na końcu Rosja was pochłania". Na koniec wpisu były szef ukraińskiej dyplomacji zwrócił się do protestujących Gruzinów. "Wasza dzisiejsza walka to coś więcej niż bycie proeuropejskim lub prorosyjskim; to walka o podstawowe prawo do życia w wolności. Jesteście dumnym narodem. Walczcie i zwyciężajcie - nie pozwólcie im ukraść waszej przyszłości" - zakończył. Protesty w Gruzji. Starcia z policja - ranni uczestnicy i funkcjonariusze W czwartek wieczorem i w nocy z czwartku na piątek trwały dramatyczne protesty w Tbilisi i innych gruzińskich miastach. Tłumy obywateli wyszli na ulice po tym, gdy premier rakli Kobachidze poinformował, że do 2028 roku kraj zawiesza rozmowy z Unią Europejską o członkostwie w tej organizacji. Powodem takiej decyzji ma być uchwała Parlamentu Europejskiego, nieuznająca wyniki wyborów, które dobyły się w Gruzji 26 października i dały zwycięstwo sprzyjającemu Rosji obozowi władzy. Z tym jednak nie zgodziła się prezydent Salome Zurabiszwili, która jest zwolenniczką kierunku prozachodniego. Głowa państwa stanęła po stronie obywateli. Lokalne media przekazały, że służby użyli przeciwko protestującym gaz łzawiący, armatki wodne oraz broń z gumowymi kulami. Ranni zostali dziennikarze i cywile, a także co najmniej 18 funkcjonariusze tłumiącej ludzi policji. Stowarzyszenie Młodych Prawników domagają się wyjaśnień od rządu, ponieważ członkowie grupy podejrzewają, że mundurowi użyli wobec cywilów mieszanki wody z substancjami chemicznymi, przez co wielu skarżyło się na oparzenia ciała, w tym twarzy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!