Kolejna mina na Morzu Czarnym. Dryfowała niedaleko popularnego kurortu
Kolejny przypadek miny pływającej po Morzu Czarnym. Tym razem saperzy z Rumunii zdemontowali ładunek dryfujący po wodach terytorialnych swojego kraju w pobliżu popularnego turystycznego kurortu Mamaja. To prawdopodobnie ukraińska mina, która przypłynęła prądem morskim z Odessy. Wcześniej saperzy z Turcji wyłowili z morza podobny ładunek, który znajdował się w pobliżu granicy z Bułgarią.

Resort obrony Rumunii poinformował w poniedziałkowym komunikacie, że mina została zauważona rano przez załogę rybackiego kutra w pobliżu popularnego wśród turystów kurortu Mamaja. Znajduje się tam również jedna z rumuńskich baz wojskowych.
Ministerstwo podało, że dryfującą 39 mil morskich (ponad 70 km - red.) od wybrzeża minę zdetonowała na pełnym morzu ekipa saperów z okrętu Wiceadmirał Constantin Balescu.
Jednostka ta, jak sprecyzował resort, w poniedziałek po południu kontynuuje poszukiwania kolejnych ładunków wybuchowych na rumuńskich wodach terytorialnych.
Mina z Odessy
Według bukareszteńskiej telewizji Digi24 zdetonowana mina prawdopodobnie wraz z innymi została rozmieszczone przez ukraińskie siły zbrojne w celu uniemożliwienia Rosjanom ataku na Odessę.
Stacja przypomniała, że władze Morskiej Dyrekcji Hydrograficznej (DHM) Rumunii przestrzegały w ostatnich dniach, że wraz ze sztormami na Morzu Czarnym miny z Odessy mogą przemieścić się po całym akwenie. W sobotę i poniedziałek dwie z nich zostały zneutralizowane przez turecką armię. Więcej TUTAJ.
W sobotę po wyłowieniu miny w Bosforze tureckie władze przywróciły wstrzymany na cztery godziny ruch w cieśninie, ale zabroniły rybołówstwa na swoich wodach terytorialnych w porze nocnej.