Katastrofa wisi w powietrzu. Rosjanie atakują tamę
Rosyjskie wojska w ostatnich dniach regularnie ostrzeliwują tamę na Zbiorniku Pieczeńskim znajdującym się w górnym biegu rzeki Doniec. Eksperci uprzedzają, że jej uszkodzenie może doprowadzić do "katastrofalnego zalania pobliskich terytoriów".

"Istnieje prawdopodobna możliwość zniszczenia przez wroga tamy elektrowni wodnej w Peczenihach. W przypadku katastrofalnego zalania terenów w dole rzeki możliwe jest ogłoszenie sytuacji awaryjnej" - napisał na Telegramie szef osiedla Peczenihy w obwodzie charkowskim Aleksander Gusarow.
Zagrożone zalaniem są nie tylko Peczenihy, ale również pobliskie wioski Kytsivka i P'yatnyts'ke. Lokalne władze cytowane przez agencję Unian przypominają mieszkańcom, że w przypadku ogłoszenia alarmu możliwe będzie zabranie jedynie artykułów pierwszej potrzeby i przeniesienie ich w bezpieczniejsze rejony.
Atak na tamę potwierdzał we wtorek wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Wojskowi zapewnili jednak, że akcja Rosjan zakończyła się niepowodzeniem.
Rosjanie celują w infrastrukturę krytyczną
To kolejna próba ataku wojsk okupantów w infrastrukturę krytyczną. Koncern Enerhoatom, operator ukraińskich elektrowni jądrowych informował, że w nocy z niedzieli na poniedziałek Rosjanie ostrzelali Elektrownię Atomową w obwodzie mikołajowskim.
W następstwie ataku rakietowego odłączone zostały trzy linie energetyczne. "Wszystkie trzy reaktory Południowoukraińskiej Elektrowni Atomowej działają w zwykłym trybie. Nikt z pracowników siłowni nie ucierpiał" - informowano.
Niemal od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, okupanci kontrolują Zaporoską Elektrownię Jądrową - największą w Europie. Jej działanie było wielokrotnie wstrzymywane "ze względów bezpieczeństwa". Od 5 września elektrownia przestała produkować energię dla zewnętrznych odbiorców.