Iskrzy między Rosją i sojusznikiem. Poszło o broń sprzedawaną Ukrainie
Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji skrytykowała działania serbskich kompleksów wojskowo-przemysłowych, które sprzedają broń dla walczącej Ukrainy. Takie zachowanie nazwano "strzałem w rosyjskie plecy". Na zarzuty odpowiedział prezydent Aleksandar Vuczić. - Jeśli nie możemy eksportować do Ameryki, Turcji, krajów arabskich, to przepraszam, gdzie możemy eksportować broń? - pytał retorycznie. Zarazem obiecał podjęcie konkretnych kroków.

Na linii Rosja-Serbia rozgorzał niespodziewany spór. Poszło o ruchy serbskich przedsiębiorstw produkujących amunicję i broń. Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego podała, że z tego sprzętu wojskowego korzysta Ukraina.
Wydano komunikat, w którym skrytykowano działanie bałkańskiego sojusznika. Belgrad przekonywał, że w wojnie zachowuje status neutralny. Sprzedawanie broni jednej ze stron konfliktu przeczy takiej narracji.
Rosja. Wywiad zagraniczny "skarcił" Serbię. Poszło o dostawy broni dla Ukrainy
Rosyjscy urzędnicy wydali w tej sprawie dokument zatytułowany: "Serbski kompleks wojskowo-przemysłowy próbuje strzelić Rosji w plecy".
Ukraina miała korzystać głównie z wytworzonych w Serbii pocisków do wyrzutni rakietowych i haubic, a także z milionów nabojów do broni.
"Jest mało prawdopodobne, aby takie dostawy można było uzasadnić 'względami humanitarnymi'. Mają jeden oczywisty cel - zabijanie i okaleczanie rosyjskiego personelu wojskowego i ludności cywilnej Rosji" - czytamy w komunikacie.
Padło tam jeszcze jedno istotne zdanie skierowane do Serbów: "Czerpiecie zyski z krwi bratnich narodów słowiańskich".
Zdaniem Rosjan w całym procederze ma dochodzić do fałszowania certyfikatu użytkownika końcowego, zaś krajami pośredniczącymi są: Czechy, Bułgaria, Polska, a nawet kraje afrykańskie.
Serbia odpowiada na oskarżenia z Rosji. "Niektóre rzeczy nie są prawdą"
Głos w sprawie zabrał prezydent Serbii, który przyznał, że osobiście rozmawiał na ten temat z Władimirem Putinem. Aleksandar Vuczić tłumaczył, że część sformułowanych zarzutów jest nieprawdziwa.
- Utworzyliśmy grupę roboczą z naszymi rosyjskimi partnerami, aby ustalić fakty (dotyczące dostaw - red.) - przekazał serbski przywódca.
Vuczić podkreślił, że serbskie zakłady wojskowo-przemysłowe zatrudniają 23 tys. osób i "muszą pracować". - Jeśli nie możemy eksportować do Ameryki, Turcji, krajów arabskich, to przepraszam, gdzie możemy eksportować broń? - pytał retorycznie.
Prezydent Serbii zapowiedział, że zakaże podpisywania umów na sprzedaż amunicji i broni, jeśli okaże się, iż końcowym odbiorcą jest strona walcząca.
Źródło: Meduza, UNIAN