Amerykańska dziennikarka ranna na froncie. Jest sanitariuszką w ukraińskiej armii
"Dziś rano zostałam trafiona. Moje obrażenia są nieodwracalne. Straciłam część ręki i mam blizny na twarzy. Jednak wygraliśmy tę bitwę" - napisała w czwartek na Twitterze amerykańska dziennikarka Sarah Ashton-Cirillo, która do sił zbrojnych Ukrainy wstąpiła jako sanitariuszka. Niedługo potem udzieliła krótkiego wywiadu dla CBS News z okopów. W czasie jego trwania powiedziała: Chcieliśmy przekazać wiadomość, że Ukraina jest silniejsza niż kiedykolwiek.

"Dziś rano zostałam trafiona. Moje obrażenia są nieodwracalne. Straciłam część ręki i mam blizny na twarzy. Jednak wygraliśmy bitwę" - przekazała we wpisie Sarah Ashton-Cirillo.
"Jestem dumna, że jestem w armii Ukrainy"
We wpisie opublikowanym kilka godzin później podziękowała wszystkim za dobre słowa skierowane w jej stronę. Dodała także, że została przyjęta do szpitala, jednak ze względów bezpieczeństwa nie mogła zdradzić, gdzie.
"Dzisiaj zrozumiałam dwie prawdy: Jestem dumna z bycia w armii Ukrainy. Jeszcze bardziej dumna jestem jednak ze wszystkich tych, którzy wspierają Ukrainę w dążeniu do pełnego zwycięstwa. Slava Ukraini" - dodała także.
"Czekamy na zakończenie wojny naszym zwycięstwem"
Amerykanka, w związku z tymi wydarzeniami, udzieliła także wywiadu dla amerykańskiej telewizji CBS News. W rozmowie przekazała ponownie, że została uderzona odłamkami pocisków, przez co straciła część ręki i ma wyraźne blizny na twarzy. Relacjonując swoją sytuację z okopów poinformowała także, że walki nie ustają.
"Chcieliśmy przekazać wiadomość, że Ukraina jest silniejsza niż kiedykolwiek po roku inwazji na pełną skalę i czekamy na jej zakończenie naszym zwycięstwem, wyrzucenie Rosji z naszych granic i powrót do tych z 1991, o których prezydent Zełenski mówił jako o naszym celu" - powiedziała.
Sarah Ashton-Cirillo dużo wcześniej zaczęła relacjonowanie sytuacji z frontu. Między innymi w maju 2022 roku przekazała "wiadomość do Władimira Putina z Charkowa", która brzmiała: "Już jesteś w piekle. Twoje dni są policzone". W styczniu tego roku, odnosząc się do wcześniejszego wpisu z nagraniem, zakomunikowała: "Podtrzymuję tamte słowa. Putin jest w piekle. Idziemy po niego".