Praca zdalna ma swoje dobre, ale też złe strony. Amerykański ośrodek OnePoll przeprowadził badanie na zlecenie serwisu Leesa Sleep na temat tego, jak osoby, które musiały przenieść swoje obowiązki zawodowe z biura do domu, radzą sobie z higieną snu. Okazało się, że po kilku miesiącach ponad dwie trzecie badanych pracowników, którzy zmienili pracę na zdalną, nie wysypia się dostateczne i skarży się na zmęczenie o wiele większe niż przed pandemią. Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Złe podejście do snu. 73 proc. z nich przyznało, że zmieniło swoje nawyki odnośnie spania. Prawie połowa budzi się 10 minut przed rozpoczęciem pracy, nie dając swojemu organizmowi czasu na przebudzenie się w dostatecznym stopniu. 44 proc. twierdzi, że odkąd pracuje z domu, kładzie się spać o wiele później, niż poprzednio, często oglądając telewizję do wczesnych godzin porannych. Zaniedbywanie regularności, długości i jakości snu na dłuższą metę może mieć bardzo poważne konsekwencje dla naszego organizmu. Sen bowiem jest pierwszym i najważniejszym mechanizmem, dzięki któremu nasze ciało regeneruje się i utrzymuje zbalansowaną gospodarkę hormonalną. Efekty kiepskiego, zbyt krótkiego lub poprzedzonego kilkugodzinnym patrzeniem w ekran spania odczuć można już po kilku dniach, a co dopiero po kilku miesiącach. Część badanych twierdzi, że próbuje w jakiś sposób poprawić jakość snu w tych dziwnych czasach. Dekorują swoją sypialnię, kupują nowy materac, rezygnują z patrzenia w telefon lub ekran telewizora tuż przed snem. To małe kroki, które jednak mogą pomóc wysypiać się lepiej, a na dłuższą metę zapobiec bardzo przykrym powikłaniom zdrowotnym.