Przypomnijmy, że w piątek rozpoczął się w trybie przyspieszonym proces reportera telewizji Republika Jana Pawlickiego i fotoreportera PAP Tomasza Gzella. Dziennikarzom zarzuca się naruszenie miru domowego w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Policja twierdzi, że dziennikarze nie zastosowali się do wezwań do opuszczenia budynku. Ci bronią się, że wykonywali swoje obowiązki i tym samym są chronienie prawem prasowym. - To zależy, co rozumiemy przez prawo prasowe, które daje dziennikarzom szczególne uprawienia dotyczące przede wszystkim pozyskiwania informacji. Te uprawnienia nie dają jednak szczególnej opieki prawnej jak chodzi o działania przy okazji naruszenia jakichś dóbr prawnych - tłumaczy w rozmowie z Interią specjalizująca się w prawie prasowym profesor Ewa Nowińska z Zakładu Prawa Konkurencji i Środków Masowego Przekazu Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Z punktu widzenia prawa cywilnego, jeśli dochodzi do na przykład naruszenia sfery prywatności przez dziennikarzy, to sądy zwykle rozważają, czy wytargnięcie dziennikarza na teren prywatny jest bezprawne. To znaczy, czy dziennikarze działali czy też nie działali w imię godnego ochrony interesu społecznego. Wtedy na gruncie prawa cywilnego będzie ewentualnie uchylona odpowiedzialność, czyli bezprawność tego wtargnięcia - jeżeli sądy uznają, że dziennikarze działali w imię godnego ochrony interesu społecznego - kontynuuje. W przypadku zatrzymanych dziennikarzy mamy jednak sytuacje szczególną. - Siedziba Państwowej Komisji Wyborczej jest w gruncie rzeczy publicznie dostępna. Tutaj należy sobie zadać pytanie, co to jest wtargnięcie i naruszenie miru domowego, czyli wejście na teren, na który musieliby zostać zaproszeni, by móc tam wejść? Czy siedziba Państwowej Komisji Wyborczej korzysta z tak daleko idącej ochrony? Problemem będzie, czy dziennikarze wbrew woli osoby, która zarządza takim pomieszczeniem, wtargnęli tam. Czasownik "wtargnęli" to zresztą słowa bardzo obrazowe. Czy też może oni wykonywali swoje funkcje, nie przeszkadzając w działalności Państwowej Komisji Wyborczej? - zastanawia się profesor Nowińska. Kierownik Zakładu Prawa Konkurencji i Środków Masowego Przekazu Uniwersytetu Jagiellońskiego zwraca również uwagę na dodatkowe okoliczności powodujące, że mamy do czynienia ze zdarzeniem w wyjątkowych uwarunkowaniach. - W sytuacji napięcia społecznego, jakie jest wytworzone przez ostatni tydzień, policja i wszelkie organy decyzyjne, w tym państwowe, powinny bardzo zważać na to, w jaki sposób mogą zakłócić obieg informacyjny, właśnie ze względu na to, że społeczeństwo oczekuje informacji i wiadomości. A w tym przypadku dziennikarze są pośrednikami w przekazywaniu pożądanych informacji - usłyszeliśmy. - Uważam, że jeżeli dziennikarze w jakikolwiek sposób zakłócali tok pracy Państwowej Komisji Wyborczej, to jednak niekoniecznie trzeba było zastosować środki siłowe. Właśnie ze względu na ochronę interesu społecznego, w którego imieniu występują dziennikarze - stwierdziła profesor Nowińska. Czy zatem można uznać, że policja utrudniała Pawlickiemu i Gzelli wykonywanie obowiązków zawodowych? - To jest pytanie, czy to będzie przesłanka uchylająca winę naruszenia miru domowego, bo wina w postępowaniu karnym oczywiście musi być. Czy to, że oni wykonują swoją pracę, jest dostateczną przesłanką uchylenia ewentualnego zarzutu miru domowego. To, że dziennikarz wykonuje swoją pracę, to jeszcze nic nie oznacza - dziennikarz może wykonywać swoją pracę w różny sposób, nawet przekraczając granice prawa - powiedziała naukowiec. - Jestem zdania, że w tej sytuacji, w jakiej jest nasze państwo, w sytuacji rozedrgania społecznego, nie powinno się stosować środków siłowych. Szczególnie tam, gdzie dziennikarze są przekaźnikami pewnych informacji - podkreśliła profesor Nowińska. Dodajmy, że czwartkowy incydent był pierwszym od 25 lat przypadkiem zatrzymania przez policje dziennikarzy wykonujących obowiązki zawodowe. W piątek stołeczny sąd odroczył sprawę "naruszenia miru domowego" w PKW, o co policja oskarżyła dwóch dziennikarzy. Pawlicki i Gzella byli przetrzymywani w areszcie przez 20 godzin.