Wideo trafiło do sieci we wtorek, jednak dopiero wczoraj wypłynęło na czołówkach amerykańskich mediów.Przyznając się do zabicia człowieka Cordle opisuje sam wypadek. Jak mówi, mimo że po imprezie ze znajomymi był bardzo pijany, wsiadł za kierownicę. Uderzył w auto Canzaniego, gdy jechał autostradą pod prąd. Jak przypominają amerykańskie media, 22-latek przyznaje się do przestępstwa, z którym był już wcześniej łączony, jednak do tej pory nie postawiono mu zarzutów. Policja czekała na zakończenie śledztwa. Publiczne przyznanie się do winy niechybnie przyspieszy ten proces. W nagraniu Cordle przyznaje, że nie będzie się bronił. "Przyznam się do winy i wezmę na siebie wszelkie konsekwencje za wszystko, co zrobiłem Vincentowi i jego rodzinie" - mówi, zaznaczając jednocześnie, że kilku prawników, z którymi rozmawiał, powiedziało mu, że jeśli zdecydowałby się walczyć, to istnieją duże szanse uniewinnienia. "Nie zhańbię pamięci Vincenta kłamiąc o tym, co się stało" - przekonuje Cordle. W nagraniu 22-latek zaznacza, że zdecydował się na taki krok, by przestrzec innych przed wsiadaniem za kierownicę po alkoholu. "Błagam was, podkreślam "błagam", nie prowadźcie po alkoholu. Nie stosujcie tych samych wymówek, których ja używałem. Nie mówcie, że to tylko kilka kilometrów, że wypiliście tylko kilka piw... Nie zwrócę życia panu Canzaniemu i nie cofnę tego, co zrobiłem, ale wy wciąż możecie się uratować. Wasze ofiary mogą żyć" - apeluje Cordle. Przed nagraniem swojej "spowiedzi" 22-latek zwrócił się o pomoc do serwisu "Because I Said I Would". Portal pomógł przy kręceniu wideo, co tłumaczy jego dobrą jakość. awt