Według Wassermanna jest za wcześnie na powołanie komisji śledczej w sprawie śmierci Blidy. Myślę, że są pewne przesłanki, które przeciwko temu przemawiają. Przede wszystkim takie, że najpierw dajmy organom konstytucyjnie do tego powołanym wyjaśnić sprawę, a gdybyśmy mieli zastrzeżenia co do prawidłowości wyjaśnienia - proszę bardzo - od tego wtedy jest komisja - mówi Zbigniew Wassermann. Powrót szefa ABW z urlopu to decyzja pana premiera - informuje minister. Bogdan Święczkowski dostał wolne po samobójstwie byłej SLD-owskiej minister Barbary Blidy. Minister koordynator do spraw służb uważa, że powrót Święczkowskiego do pracy wynika częściowo z dotychczasowego postępowania wyjaśniającego: Wtedy można wyciągnąć wnioski, kiedy zostanie zakończone postępowanie, które potwierdzi, uprawdopodobni winę - myślę tu śledztwie. To jest pewne ryzyko, aby taką instytucję jak służby specjalne zostawić bez nadzoru szefa. To się bardzo źle może przełożyć na skutki. Raport: Samobójstwo byłej minister Na pytanie, czy jest zwolennikiem pełnego otwarcia teczek, minister odpowiedział: pełne otwarcie byłoby szkodliwe. Kwestia wykorzystania ludzkich słabości, ludzkich ułomności wtedy, kiedy to dotyczy pokrzywdzonych osób, tych, którzy i tak byli już przez agentów czy esbeków wystarczająco maltretowani, jest zupełnie zbędne. Bez tych właśnie rzeczy dotyczących stanu zdrowia i wątku erotycznego, seksualnego, pewnych skłonności - to nie jest potrzebne. Dodał jednak, że jeżeli my nie skończymy sprawy teczek(..),to nasze państwo wiecznie będzie rozgrzane konfliktami, to będą wiecznie zaostrzające się spory polityczne. Posłuchaj: RMF FM, Newsweek: Gościem kontrapunktu jest Zbigniew Wassermann, koordynator działań służb specjalnych. Panie ministrze, czy rzeczywiście tak niewiele zabrakło, abyśmy mówili do pana nie panie ministrze, a panie marszałku?Zbigniew Wassermann: Być może tak. Wszystko na to wskazywało. Czyli to było za pięć dwunasta? Powiedziałbym, że nawet o dwunastej. A był pan zawiedziony tym, że do tego nie doszło? Nie. To było bardzo poważne wyzwanie. Zdawałem sobie sprawę, że mogą być lepsi ode mnie kandydaci. Tak się zresztą stało. Myślę, że to bardziej wynikało z konieczności sytuacji niż z takiej mojej predestynacji wybitnej do tej funkcji, chociaż ambicję to drażni - nie ukrywam. Że do tego nie doszło, to kwestia tego, co się wydarzyło na Śląsku, czyli śmierci Barbary Blidy? Tak. Myślę, że zdecydowanie tak. Ten fakt został bardzo ostro politycznie skomentowany. Marszałek Sejmu ma być kimś, kto rozładowuje polityczne konflikty. Mogłoby to zostać uznane za pewien akt prowokacyjnego wystawiania kandydata i myślę, że dobrze się stało, iż marszałkiem został Ludwik Dorn. A w czym jest lepszy od pana? Ma zdecydowanie większe doświadczenie w polityce. Myślę, że jest człowiekiem wielkiego intelektu - dawał tego wielokrotnie próby. Sądzę, że to właściwie ten bagaż doświadczeń politycznych odgrywa tutaj ogromną rolę i przebija mnie zdecydowanie.