Choć zdaniem Konstantego Radziwiłła "zanieczyszczenie powietrza jest realnym problemem mogącym wpływać na zdrowie, nie jest to zagrożenie, zmuszające do używania maseczek". W jego ocenie są one mało skuteczne i trzeba by je ciągle wymieniać. "Nawet te najdroższe nie izolują nas na tyle od otoczenia, żeby to było sensowne działanie" - przekonuje w wywiadzie dla "Rz". - Minister nie ma wiedzy w tym zakresie, skoro mówi takie rzeczy - stwierdza Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego. Jak tłumaczy, maski zmniejszają ilość pyłu, który przedostaje się do płuc. - Robiliśmy nawet takie testy, z których wynika, że redukcje są wielokrotne. Przy najsłabszych maskach, jakie sprawdzaliśmy, redukcja pyłu była trzykrotna, a w maskach najwyższej jakości aż kilkudziesięciokrotna - informuje. Guła dziwi się, słysząc argument ministra o konieczności częstej wymiany masek. Filtry w maskach trzeba wymieniać tak samo jak przypadku innych urządzeń, działających na podobnej zasadzie. - Filtry mamy także w wentylacji mieszkań, domów czy samochodów. W miejscach, gdzie stężenie szkodliwych substancji jest wysokie, trzeba takie filtry wymieniać bardzo często. W moim domu w Krakowie już po około dwóch tygodniach taki filtr nadaje się do wymiany, bo jest kompletnie czarny. Na podobnych zasadach działają maski z filtrem HEPA - tłumaczy Guła. "Nie mówimy o chwilowych przekroczeniach" Na maskach jednak nie koniec. "Nieliczne dni w roku sygnalizują, że jest gdzieś źródło zanieczyszczeń, które w wyniku zbiegu rozmaitych okoliczności, przede wszystkim pogodowych, zaczynają zalegać w naszej bliskości i je wdychamy. Ważniejsze jest, jak wyglądają średnioroczne wartości, które nie są tak szokująco wysokie" - powiedział Konstanty Radziwiłł. - Nieliczne dni? W Krakowie mamy problem z przekroczeniami dopuszczalnych wartości pyłu średnio przez 100-200 dni w roku" - powołuje się na statystyki Andrzej Guła. - Zapraszamy ministra zdrowia do Krakowa, Rybnika, Zabrza zarówno do dużych polskich miast jak i mniejszych miejscowości, które w sezonie grzewczym są notorycznie zatopione w smogu. Nie mówimy tutaj o chwilowych przekroczeniach, ale wysokich stężeniach, utrzymujących się nawet tygodniami - kontynuuje. To właśnie w sezonie grzewczym jesteśmy najbardziej narażeni na szkodliwe skutki smogu. Latem, kiedy spalamy znacznie mniej paliw stałych, ten problem jest dużo mniejszy. - Pod uwagę musimy brać zarówno średnioroczne stężenia, które obrazują długofalowe narażenie na smog, jak i stężenia dobowe. Takie właśnie podejście przyjęła Światowa Organizacja Zdrowia - mówi Guła. Bo smog szkodzi nie tylko tym, którzy zanieczyszczone obszary zamieszkują latami. "Smog zbiera realne i srogie żniwo" - W Polsce mamy problem zarówno z przekroczeniami dobowych i średniorocznych stężeń. Chodzi nie tylko o pyły, ale również rakotwórcze i mutagenne związki takie jak benzo(a)piren. Dla przykładu średnioroczne zanieczyszczenie benzo(a)pirenem przekracza w wielu miastach i miasteczkach dopuszczalne wartości nawet o 1000 proc. - wyjaśnia Guła. - W trakcie dni smogowych, kiedy te normy są znacznie przekroczone, smog zbiera realne i srogie żniwo również w postaci wielu przedwczesnych zgonów - mówi ekspert z Polskiego Alarmu Smogowego i wylicza: krótkoterminowe efekty zanieczyszczenia powietrza to zwiększona liczba udarów, zatorów i zawałów oraz nasilenie chorób związanych z górnymi drogami oddechowymi, np. zaostrzenie przypadków astmy. - Szkodliwy wpływ smogu jest potwierdzony badaniami, udowodnili to m. in. lekarze z Zabrza z Śląskiego Centrum Chorób Serca, którzy dowiedli, że w takich warunkach liczba udarów i zawałów zwiększa się aż 15 proc. - tłumaczy mój rozmówca. - Minister powinien więc poczytać literaturę fachową: lekarską, epidemiologiczną. Musimy pamiętać zarówno o skutkach długoterminowego narażenia na smog, jak i tych krótkoterminowych - podkreśla. Neguje rekomendacje GIOŚ? "Minister zdrowia ostrzega przed smogiem"? - pyta dziennikarz "Rz". "Nie widzę podstaw do zalecania niewychodzenia z domu i unikania aktywności fizycznej na dworze. Jogging, nawet na nieco zanieczyszczonym powietrzu, ma więcej plusów niż minusów" - pada odpowiedź. - Przyznam szczerze, że szokują mnie te słowa. Przecież minister neguje rekomendacje Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska - stwierdza krótko Andrzej Guła. Pozostaje jednak optymistą, co do postępów w edukacji smogowej aktualnego ministra zdrowia. - Żartując, powiedziałbym, że widać pewien postęp. Minister nie uważa już, że smog jest problemem jedynie teoretycznym. Widać jednak, że w tym temacie musi przyswoić jeszcze sporo wiedzy - kwituje ekspert. ***** W związku z silnym wpływem na zdrowie i życie ludzkie krótkoterminowej ekspozycji na zanieczyszczenia pyłowe, zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odnośnie dopuszczalnych stężeń dobowych wynoszą 25 μg/m3 dla PM 2.5 oraz 50 μg/m3 dla PM 10. Obowiązujący obecnie w Polsce dla stężeń dobowych pyłu PM10 poziom informowania wynosi 200 μg/m3, zaś poziom alarmowy aż 300 μg/m3, czyli odpowiednio czterokrotnie, i aż sześciokrotnie przekraczający wytyczne WHO. Polacy oddychają najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w całej Unii Europejskiej. W 2015 r. mieszkańcy województw śląskiego i łódzkiego oddychali toksycznym powietrzem średnio przez jedną czwartą dni w roku. W całej Polsce rocznie więcej osób umiera z powodu smogu niż wskutek wypadków drogowych. Aktualny stan powietrza w kraju sprawdzisz TUTAJ Czytaj także: Czym jest smog i jak z nim walczyć?