6,5 godziny trwało wtorkowe posiedzenie klubu Koalicji Obywatelskiej. Momentami było gorąco i burzliwie. Jak wynika z wypowiedzi naszych rozmówców, w większości pojawiały się krytyczne uwagi - zarówno co do dotychczasowego funkcjonowania klubu, jak i personaliów. Atmosfera nie jest dobra Platforma liczyła na swoiste oczyszczenie, a posiedzenie klubu, jak się wydaje, spełniło właśnie taką funkcję. Każdy mógł powiedzieć, co leży mu na sercu. Wyrzucić z siebie żal i uwagi, które nagromadziły się przynajmniej od dwóch miesięcy. Ważnym punktem była dyskusja na temat głosowania w sprawie podwyżek dla polityków - tu miały paść najostrzejsze słowa. Jak podkreślają nasi rozmówcy, atmosfera nie jest dobra i w KO daleko do euforycznego stanu. Świadczy o tym choćby fakt, że najpilniejszy punkt spotkania dotyczący zmiany regulaminu klubu, nie został zakończony. Więcej było dyskusji i ostrej wymiany zdań, niż konkretnych decyzji. A co ważne - nie została ona zamknięta. Umówiono się, że kolejne spotkanie będzie miało podobny charakter. We wtorek posiedzenie zakończyło się niemal bez wniosków. Wtedy Budka złoży rezygnację Jest jednak element optymizmu, jakim miała być zapowiedź wyboru nowego szefa klubu. Zapowiedź mglista, bo bez ustalenia konkretnej daty. PO chce jednak tę sprawę rozwiązać możliwie jak najszybciej - do końca września. Najczęściej mówi się o 25 września, ale w grę wchodzi również weekend 26-27 września. Wówczas rezygnację z funkcji szefa klubu złoży Borys Budka. Jedni naciskają, żeby do zmiany doszło jak najszybciej, ale są też krytycy takiego rozwiązania, którzy woleliby, by klub wyborczy odbył się później. Dość nieoczekiwanie bowiem okazało się, że chętnych na to stanowisko może być więcej niż przewidywano. Posłowie, którzy nie są kojarzeni z żadną z wewnętrznych frakcji liczą, że uda im się namówić kolegów na poparcie ich kandydatury. By oficjalnie ją zgłosić potrzeba 60 głosów. Więcej kandydatów? To nieoczekiwany zwrot akcji, bo od dłuższego czasu mówiło się, że o stanowisko szefa klubu powalczą dwie osoby - protegowani Borysa Budki i Grzegorza Schetyny. W grze może pojawić się jednak ktoś trzeci, a jak słyszymy, sam Schetyna ma się zastanawiać nad wystawieniem własnego kandydata. Ma czekać na rozwój wydarzeń i dopiero po odkryciu kart zdecyduje się na poparcie któregoś z kandydatów lub przedstawienie własnego. Kandydatem Budki ma być natomiast Cezary Tomczyk, który nie zaprzeczył spekulacjom medialnym. Ilu rywali będzie miał? Sprawa wydaje się otwarta. Kolejne dni mają być w PO trudne, a dyskusja nie będzie toczyć się jedynie wokół wyboru nowego szefa klubu. Ważne ma być rozpoczynające się w środę posiedzenie Sejmu, a jakikolwiek sukces opozycji w tym czasie, jakim byłoby np. wstrzymanie ustawy nazywanej przez nią "bezkarność plus" lub wprowadzenie poprawek do projektu PiS w sprawie ochrony zwierząt, pomogłoby w jakimś stopniu odbudować morale. A wtedy, być może, przyszłotygodniowe rozmowy byłyby łatwiejsze. Łukasz Szpyrka