Urządzenie do komunikacji na wypadek wojny nuklearnej? System do przesyłania wiadomości dla szpiegów? Narzędzie łączności z cywilizacjami pozaziemskimi? Wojskowy żart, który trwa do dzisiaj? A może jakaś niewyjaśniona anomalia? Fenomen rosyjskiego "radia" UVB-76, znanego później pod enigmatycznymi znakami wywoławczymi: najpierw MDŻB, potem ŻUOZ, a obecnie ANWF, do dzisiaj intryguje i zastanawia fascynatów technologii łączności. Anglojęzyczni krótkofalowcy nazywają ją "buzzer", czyli brzęczyk, a rosyjscy "żużżałka". W istocie trudno stwierdzić, czy jest to radiostacja z prawdziwego zdarzenia i czy ktokolwiek nią operuje. Wiadomo, że niepokojący sygnał emitowany był niegdyś z okolic Moskwy. Potem źródło przeniesiono do Pskowa. Jego częstotliwości jest relatywnie niska, dzięki czemu może pokonywać spore odległości. Według radio zapaleńców badających sprawę, praktycznie każdy mieszkaniec naszej planety może odebrać ANWF ustawiając odbiornik na częstotliwość 4625 kHz, choć zdarzało się, że częstotliwość była inna. Słuchanie widmowej radiostacji nie jest jakąś finezyjną rozrywką. Jednak wiele osób spędziło lata, aby rozgryźć tę zagadkę. UVB-76 przez większość czasu nadaje regularny, brzęczący sygnał, przypominający brzmieniem klakson samochodu, powtarzający się około 25 razy na minutę, a w jego tle jednostajny szum. Co jakiś czas tę monotonię przerywają urywane, pojedyncze rosyjskie słowa i głoski. Wyjęte kompletnie z jakiegokolwiek kontekstu, ale przeważnie wyraźne, niczym szpiegowski bądź militarny szyfr, np: "Michaił Dmitrij Żenja Boris, Michaił Dmitrij Żenja Boris, 13 842, Paweł Roman Jelena Fjodor Jelena Konstantyn Tatiana Ulijana Roman Anna, 48 95 79 68". Takich transmisji głosowych zarejestrowano kilkadziesiąt. Pierwszą w 1976 (choć nie do końca zostało potwierdzone to, czy ten komunikat na pewno pochodził z UVB-76), kolejną w 1997. Potem nastąpił okres wzmożonej aktywności w latach 2002-2003 i długa przerwa z dwoma sygnałami kolejno w 2006 i 2009. Po niej transmisje zaczęły pojawiać się o wiele częściej, głównie w 2010, 2012, 2015 i 2016. Powstało całe mnóstwo hipotez na temat tego, skąd pochodzi sygnał i dlaczego nadawany jest po dziś dzień. Według jednej z nich radiostacja jest własnością rosyjskiej armii, a sygnał jest częścią rezerwowego systemu komunikacji armii rosyjskiej, powstałego jeszcze w czasach ZSRR. System ten, nazwany przez Amerykanów "Dead Hand", u nas znany pod nazwą Perymetr, to dużym uproszczeniu mechanizm, który miał uruchomić pociski z ładunkami nuklearnymi na wypadek ataku przeciwnika (USA ma się rozumieć). Gdyby wszystkie inne formy łączności zostały zniszczone w uderzeniu jądrowym, zadaniem Perymetru było odpalenie rakiet dowodzenia transmitujących kody startowe i rozkaz startu do pocisków balistycznych. System mógł też być uruchomiony przez naczelnego dowódcę wojsk jeszcze przed faktycznym atakiem, na podstawie jego pierwszych oznak. Niektórzy uważają, że Perymetr funkcjonuje do dzisiaj, a sygnał ANWF ma być tego dowodem. Według tej hipotezy, ustanie sygnału miałoby zainicjować atak nuklearny ze strony Rosji. Ta jednak, co raczej nie dziwi nikogo, zaprzecza, jakoby korzystała z radiostacji. Są tacy, którzy twierdzą, że irytujące brzęczenie ma nużyć, denerwować i zniechęcać ewentualnych podsłuchiwaczy do monitorowania kanału, a jego prawdziwym przeznaczeniem jest właśnie nadawanie zaszyfrowanych komunikatów wtedy, gdy jest to potrzebne. Inni, że to zapasowy system komunikacji, utrzymywany w gotowości na wypadek wojny i testowany co jakiś czas. Jeszcze inne wersje mówią o tym, że radiostacja jest platformą łączności dla szpiegów, lub o tym, że tajemnicze komunikaty, takie jak nadany w 2013 "Uruchomiono polecenie 135", są wiadomościami dla wszystkich jednostek rosyjskiej armii - za taką hipotezą stoi argument taniego i łatwego sposobu poinformowania całego wojska o pełnej mobilizacji. Z drugiej strony nawet Rosjanie powinni dysponować bardziej wyrafinowanym sprzętem. Nie brakuje także podejrzeń, że jest to element rosyjskiego narzędzia łączności z cywilizacjami pozaziemskimi, który sonduje przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu prób skomunikowania się z nami przez kosmitów. Czym wtedy byłyby dziwne transmisje głosowe? Próbami wywołania przybyszy z kosmosu albo... sygnałami od nich. Sygnału UVB-76 można posłuchać na żywo bez żadnego specjalnego sprzętu - dzięki miłośnikom łączności krótkofalowej sygnał streamowany jest na Youtube: