Pieniądze na odszkodowania znalazły się w budżecie Departamentu Obrony na 2016 rok. Przeciętna wysokość odszkodowania ma wynieść 2,5 tys. dolarów. Decyzja ta jest o tyle przełomowa, że amerykańska armia nigdy oficjalnie nie przyznała, że podczas nalotów w Iraku zginęli cywile. Według nieoficjalnych informacji mogło to być około kilkaset osób. Od początku walk z terrorystami z Państwa Islamskiego Amerykanie przeprowadzili 3586 nalotów w Iraku i 2578 nalotów w Syrii (stan na 3 listopada). Jednak w przypadku Syrii analogiczny fundusz nie powstał. Jak czytamy w "The Daily Beast", bez oddziałów lądowych na miejscu trudno jest oszacować cywilne ofiary nalotów. "Pieniądze nigdy nie zrekompensują utraty kogoś bliskiego, jednak pokazują, że strona amerykańska uznaje wyrządzoną krzywdę i chce ulżyć w koniecznych wydatkach" - chwali decyzję USA Sahr Muhammedally z organizacji Center for Civilians in Conflict. Stany Zjednoczone kontynuują naloty na pozycje Państwa Islamskiego, jednak według analityków ta radykalna organizacja jest tak samo silna jak przed nalotami.