Reklama
W samo południe we wtorek Aleksandra Dulkiewicz została zaprzysiężona na kolejną kadencję prezydencką w Gdańsku. W poniedziałek niespodziewaną dymisję z funkcji jej zastępcy złożył Piotr Borawski z KO. O co poszło? Do tej pory KO miało jednego zastępcę prezydenta (właśnie Borawskiego), a ugrupowanie Dulkiewicz - Wszystko dla Gdańska - trzech. Borawski chciał odwrócenia tej proporcji i trzech zastępców dla KO. Do porozumienia nie doszło stąd nagła dymisja. Wiele wskazuje, że ta sprawa będzie miała ciąg dalszy.
Aleksandra Dulkiewicz w cuglach wygrała wybory prezydenckie w Gdańsku i wydawało się, że to koniec politycznych emocji samorządowych w grodzie nad Motławą na kolejne pięć lat. Tym bardziej, że dotychczas rządzący uzyskali zdecydowaną większość w radzie miasta.
W 34-osobowej radzie 25 mandatów zdobył wspólny komitet Koalicji Obywatelskiej i Wszystko dla Gdańska, osiem Prawo i Sprawiedliwość, a jeden komitet Wspólna Gdańska Droga 2050. Ten podział uległ już zresztą minimalnej zmianie - reprezentująca ostatni z wymienionych komitetów, Jolanta Banach, wieloletnia radna Lewicy dołączyła do klubu Dulkiewicz.
Koalicja KO i WdG wydawała się monolitem, zastępcami Aleksandry Dulkiewicz na nową kadencję samorządową mieli pozostać dotychczasowi wiceprezydenci: Monika Chabior oraz trzej Piotrowie: Grzelak, Kryszewski i Borawski. Tymczasem, jak zwykle w polityce, diabeł tkwi w szczegółach.
W poniedziałek, tj. w przeddzień zaprzysiężenia prezydenta i radnych na nową kadencję rezygnację z funkcji zastępcy prezydenta Gdańska złożył Piotr Borawski, ogłaszając to na swoim profilu facebookowym. Borawski, funkcję zastępcy prezydenta zaczął pełnić w 2018 r., jeszcze za kadencji śp. Pawła Adamowicza - był to efekt porozumienia koalicyjnego między prezydenckim komitetem Wszystko dla Gdańska a KO.
Były już zastępca Dulkiewicz podziękował wyborcom za rekordowe poparcie (uzyskał 5765 głosów w wyborach na radnego) i napisał m.in.:
"Uważamy, jako Koalicja Obywatelska, że demokracja nie polega na festynach i błyskotkach czy przeciąganiu radnych z innych list, a na szacunku dla głosu wyborców, ich werdyktu i poparcia. Zasady albo się stosuje w czynach albo się o nich jedynie mówi".
Mocne słowa, a co chodzi naprawdę? Skąd ta nagła i niespodziewana decyzja? Otóż między KO i WdG mocno iskrzyło po wyborach samorządowych 7 kwietnia. Koalicja Obywatelska chciała mieć trzech zastępców prezydenta zamiast jedynaka, którym był właśnie Piotra Borawski. Roszczenie uzasadnione, jako że według naszych szacunków KO reprezentuje 16 radnych, a WdG - dziewięciu.
Ustawa samorządowa przewiduje maksymalnie czterech prezydentów. Do powyborczego porozumienia nie doszło, stąd demonstracyjna rezygnacja Borawskiego.
Podobno temat nie jest jeszcze zamknięty, a niektórzy rejtanowski krok Piotra Borawskiego odczytują jako zagrywkę negocjacyjną. Inauguracyjna sesja Rady Miasta Gdańska nowej kadencji rozpoczęła się 7 maja o godz. 12. Ślubowanie złożyła na niej także prezydent Dulkiewicz.
Maciej Słomiński, Gdańsk