Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Ten trend zalewa Polskę. Niektórzy winią go za kryzys demograficzny

Strefy dla rodzin z dziećmi, czy też specjalnie przygotowane kąciki tylko dla dzieci nie budzą tyle emocji, co powstające coraz częściej wydarzenia i miejsca tylko dla dorosłych. Korzystający z takich miejsc mężczyzna podkreśla: - To, że je wybieram nie oznacza, że nie lubię dzieci. Ekspertka wyjaśnia, czy strefy "child free" będą miały znaczenie dla pogłębienia się kryzysu demograficznego.

Tylko dla dorosłych. Co ten trend oznacza dla naszego społeczeństwa?
Tylko dla dorosłych. Co ten trend oznacza dla naszego społeczeństwa?/123RF/PICSEL

Kiedy ma możliwość wyboru - wakacje w hotelu tylko dla dorosłych, czy w zwykłym, zawsze wybiera ten pierwszy. Basen bez wstępu dla dzieci w danym dniu? Super, to wtedy wybierze się popływać.

- Jeśli mam wybór, to zawsze pójdę tam, gdzie dzieci nie ma. Zakładam po prostu, że wtedy bardziej odpocznę, bo jednak przy dzieciakach zawsze jest jakiś harmider - komentuje w rozmowie z Interią Piotr.

Trend "child free" w Polsce to nie nowość. Od dłuższego czasu powstają hotele i restauracje tylko dla dorosłych, a ludzie chętnie z nich korzystają. Są też miejsca, które w konkretne dni lub po pewnej godzinie zamykają się dla dzieci, a wstęp mają jedynie osoby pełnoletnie. Do połowy 2022 roku dostępna była nawet specjalna aplikacja z mapą miejsc, w których dzieci się nie spotka. Została usunięta, bo autorzy nie byli w stanie jej dalej z własnej kieszeni finansować.

Dzień tylko dla dorosłych. "Odpowiedź na potrzeby klientów"

Jak wyjaśniał park rozrywki w informacji przesłanej Interii, była to odpowiedź na potrzeby klientów, a "na rynku usług już od dłuższego czasu można zaobserwować trend polegający na tworzeniu miejsc przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych. Powstają hotele 18+, restauracje i kawiarnie dla dorosłych czy inne miejsca, gdzie maluchy nie mają wstępu".

Z jednej strony oburzali się politycy: Paulina Matysiak (zawieszona posłanka Lewicy) pytała, czy w planach są kolejne dni "bez kogoś", a Klaudia Domagała (Konfederacja) z sarkazmem mówiła, że tak właśnie wygląda "polityka prorodzinna".

Były też pozytywne reakcje. "Wspaniała akcja! [...] Wiele osób planuje do was na ten bezdzietny dzień wpaść, nawet spoza Łodzi (w tym ja z Warszawy). [...] A może wprowadzicie takie regularne dni?" - pisała jedna z obserwatorek.

Zauważanie potrzeb. "Każdy z nas jest inny"

Dr hab. nauk o zdrowiu Ilona Nenko, prof. UJ, naukowo zajmuje się zdrowiem reprodukcyjnym kobiet. Pracuje w Instytucie Zdrowia Publicznego na Wydziale Nauk o Zdrowiu UJ CM w Krakowie.

- Każdy z nas jest inny, ma różne potrzeby. Myślę, że powstawanie takich stref "child free" jest na to odpowiedzią. Tak, jak są miejsca przeznaczone tylko dla rodzin z dziećmi, albo dla samych dzieci, tak też mogą funkcjonować takie wyłącznie dla dorosłych - komentuje w rozmowie z Interią.

Podaje przykład: - Ostatnio jechałam pociągiem na trasie Kraków-Warszawa, w którym był zarówno wagon dla rodzin z dziećmi, wagon z tzw. strefą ciszy, ale też wagon dla osób, które chcą rozmawiać w trakcie podróży z innymi pasażerami czy przez telefon. Była toaleta dla osób z niepełnosprawnościami, był przewijak. Zauważono, że pociągiem podróżują osoby mające różne potrzeby i różne wagony są odpowiedzią na nie.

Miejsca "child free" a kryzys demograficzny

Kiedy o dniu bez dzieci w Aquaparku Fala zrobiło się głośno pojawiały się też komentarze o tym, że mamy problem z przyrostem naturalnym. I takie miejsca czy wydarzenia "child free" nie pomagają.

Dr Ilona Nenko ocenia, że nie ma to istotnego znaczenia dla pogłębienia się kryzysu demograficznego.

- Z dzietnością mamy problem od kilkudziesięciu lat: od 1990 roku Polska nie ma prostej zastępowalności pokoleń, a to oznacza, że liczba dzieci przypadająca na jedną kobietę wynosi poniżej 2,1 - przypomina.

- Zauważmy, że w ciągu tych 30 lat bardzo zmieniła się przestrzeń publiczna. W wielu restauracjach czy przychodniach stworzono kąciki, gdzie dzieci mogą się bawić, czekając na posiłek lub wizytę u lekarza. W wielu miejscach dostępne są przewijaki. Czy to miało znaczenie dla demografii? Nie. Dzietność spadała i obecnie mamy współczynnik dzietności równy 1,16 - wyjaśnia ekspertka.

Najważniejsza stabilność finansowa i zatrudnienie

Dr Ilona Nenko dodaje, że jest szereg czynników zdecydowanie ważniejszych w kontekście decyzji reprodukcyjnych niż powstawanie stref dla dzieci czy też dla dorosłych. - Z badań naukowych wynika, że po pierwsze niezwykle ważna dla młodych osób jest stabilność finansowa i połączona z tym stabilność zatrudnienia. Przyszli rodzice zwracają uwagę na to, czy mają stałą pracę i stać ich na dziecko. Trzeba uwzględnić wszystkie koszty: jedzenie, ubranie, mieszkanie, ale też edukację dzieci i rozwijanie ich pasji jest ważne, więc ludzie zadają sobie już przed decyzją o dziecku pytanie, czy będzie ich na nie stać nie tylko teraz, ale i w przyszłości - wskazuje dr Nenko.

Nie bez znaczenia jest też możliwość pogodzenia życia rodzinnego z pracą zawodową. - Kobiety chcą pracować i realizować się zawodowo, dlatego ważne jest, czy po urlopie macierzyńskim będą mogły wrócić do pracy. W tym kontekście istotna jest też dostępność dobrych żłobków i przedszkoli, czyli placówek, którym możemy zaufać i zostawić w nich dziecko w czasie, kiedy jesteśmy w pracy - komentuje.

Zdarza się, że po urlopie macierzyńskim kobiety chcą do pracy wrócić na część etatu. - Nie każdy pracodawca się na to godzi, czyli brakuje elastyczności ze strony pracodawców - dodaje jeszcze dr Ilona Nenko.

Podział obowiązków

Ważne jest też to, jak wygląda podział obowiązków między parą, która myśli o dziecku.

- Badania pokazują, że to kobiety wykonują zdecydowanie więcej tak zwanej nieodpłatnej pracy związanej z opieką nad dzieckiem i obowiązkami domowymi. Można powiedzieć, że kobiety pracują na dwóch etatach: w pracy i w domu.

- Niezwykle ważne jest to, aby podejść do obowiązków domowych po partnersku i dzielić się zadaniami. W rodzinach, w których mężczyźni zaangażowali się w opiekę nad dziećmi, łatwiej zapadają decyzje o kolejnym dziecku - podsumowuje ten wątek dr Ilona Nenko.

Czy Polacy nie lubią dzieci?

Czy jest jakiś związek między korzystaniem z miejsc "child free" a niechęcią do dzieci? Czy Polacy nie lubią dzieci? Nasza rozmówczyni wskazuje, że nie zna badań na ten temat, ale jest to ciekawe zagadnienie.

- Prawdą jest natomiast to, że kobiety w żadnej innej roli społecznej nie czują się tak często oceniane jak w roli matki. Nawet postronne osoby nie wahają się zwracać nam uwagi - i nie mówię o sytuacjach, które naprawdę wymagają interwencji, a o przysłowiowej "czapeczce", o którą obcy ludzie upominają się, kiedy dziecko wychodzi na zewnątrz. To takie pokazywanie, że matka zrobiła coś źle - mówi dr Nenko.

I zaznacza, że są na pewno w naszym społeczeństwie osoby, które dzieci nie lubią. - Pytanie tylko w jaki sposób prezentują to światu. Trochę wracając do tego dnia bez dzieci w Aquaparku - tu też podnoszone było to, jak wydarzenie było komunikowane (znak zakazu, a w nim płaczące niemowlę. Tuż pod tabliczka z napisem "Dzieciom wstęp wzbroniony" - przyp. red.). Warto o tym pamiętać, żeby nikogo nie obrażać.

Piotr spytany, jakie jest jego podejście do dzieci, odpowiada: - To, że korzystam z miejsc "child free" nie znaczy, że nie lubię dzieci. Sam w przyszłości chciałbym mieć potomstwo.

- Nawet jak ktoś jest rodzicem i uwielbia dzieci może chcieć pójść w miejsce, które jest ciche, spokojne i nie chce mieć kontaktu z dziećmi. Pytanie, czy to szansa i opcja, czy wykluczanie pewnej grupy dlatego, że jest taka a nie inna. Nikt nie lubi czuć się wykluczany - podsumowuje dr Ilona Nenko.

Biernacki o audytach służb specjalnych: Ocena była bardzo zła/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także