Objawy tajemniczej choroby pojawiają się niespodziewane - wcześniej psy nie zdradzają żadnych niepokojących oznak. Zaliczają się do nich uporczywe wymioty i krwawa biegunka. Choroba postępuje tak szybko, że w kilku przypadkach właściciele nie zdążyli dotrzeć z psem do weterynarza. Psy nie przeżyły 24 godzin od zauważenia pierwszych objawów. Pierwsze zachorowania odnotowano 4 września. Przedstawiciele Norweskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności i Norweskiego Instytutu Weterynarii poinformowali o przynajmniej 25 przypadkach śmiertelnych. Wyniki sekcji zwłok wykluczyły, by przyczyną była salmonella lub trutka na szczury. Dały też wskazówki dotyczące przyczyny zachorowań: u kilku zarażonych zwierząt wykryto bardzo niebezpieczne bakterie - enterobakterię oraz laseczki gorzeli gazowej. Niestety wciąż brak jednoznacznych ustaleń. Norwescy urzędnicy apelują do właścicieli psów, by trzymali czworonogi na smyczy i unikali kontaktów z innymi zwierzętami. Odradza się zmianę karmy, a w razie pojawienia się pierwszych niepokojących objawów, jak wymioty i krwawa biegunka, natychmiast należy zgłosić się z psem do weterynarza. Związek Kynologiczny w Norwegii podjął decyzję o odwołaniu najbliższych wystaw psów oraz innych imprez kynologicznych, przynajmniej do 16 września. Kolejne ustalenia będą podejmowane w zależności od rozwoju sytuacji. Norweskie psy nie mogą brać udziału w zagranicznych wystawach i zawodach. Coraz więcej krajów zamyka przed nimi swoje granice. Jak dotąd nie ma podstaw, by sądzić, że choroba może być niebezpieczna dla ludzi. Zdrowy rozsądek nakazuje jednak, by przykładać szczególną wagę do higieny w kontaktach ze zwierzętami.