W Interii podaliśmy, że oferta PiS dotycząca darmowych autostrad, leków dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia jak również seniorów po 65. roku życia oraz waloryzacji 500 plus były utrzymywane w ścisłej tajemnicy niemal do ostatniej chwili. Nie wiedzieli o nich nawet tacy politycy z rządu jak Marlena Maląg z resortu rodziny czy Magdalena Rzeczkowska z ministerstwa finansów. Jak się okazuje, w Platformie jest podobnie. - Mamy swoje pomysły, ale pozostaną tajemnicą najpewniej do września. Wie o nich tylko kilka osób - zdradza nam jeden z bliskich współpracowników Donalda Tuska. - PiS sam się podkłada, więc nie zamierzamy im przeszkadzać - usłyszeliśmy. Dlatego lider Platformy wciąż będzie jeździł po Polsce, a partia skupia się na organizacji marszu 4 czerwca, na który całą opozycję zapraszał sam przewodniczący. W praktyce kampanijne działania PO można podzielić na trzy segmenty: od wystąpień Tuska począwszy, przez działalność sztabu po... znane już propozycje. Na ten moment to one mają uwiarygadniać Platformę i być drogowskazem dla wyborców. - Złożyliśmy projekty konkretnych ustaw, które trafiły do zamrażarki sejmowej. To tam zawarty jest program Platformy o najwyższej wiarygodności. Mają swoje numery, łatwo do nich sięgnąć - mówi nam jeden z ważnych polityków opozycji. - Przykładowo: prawa samorządu do tego, aby miały wgląd w obligatoryjne szczepienia albo projekty dotyczące innego systemu zarządzania i uprawnień dla samorządów. Mamy kilka takich spraw. Do tego zamrożone inicjatywy senackie, jest ich obecnie 24 - dodaje. Projektów PO w sejmowej zamrażarce albo takich, których nie udało się przegłosować, jest 63. Tusk czeka na wrzesień Kampanijny ciężar w dużej mierze spoczywa na barkach samego przewodniczącego. - Na każdym otwartym spotkaniu Donalda Tuska jest przynajmniej jeden pomysł, kolejny punkt debaty. Przykładowo: mieszkanie plus i kredyt 0 proc., 800 plus na pierwszego czerwca. Widać wyraźnie określone projekty - słyszymy od znanego działacza PO. - To ciąg, który zakończy się w lipcu. Jesteśmy na półmetku, zostało jeszcze tylko kilka regionów - podkreśla. Mniej widoczny dla obserwatorów jest sztab i zespół młodych posłów, którzy się w niego angażują. - Dobrano do niego osoby, rozmowy były indywidualne celem opracowania różnych obszarów życia: na przykład oświatę czy energetykę. Obecnie jest to trochę niewidoczne, niespodziankę szykujemy na wrzesień - zdradza nasze źródło. Co więc z programem PO? Czy wyborcy będą musieli czekać aż do jesieni? - To wyświechtane, że PO nie ma programu. Dużą część propozycji programowych przedstawiliśmy podczas kongresów programowych. Teraz praktycznie podczas każdego spotkania Donald Tusk przedstawia kolejne - odpowiada Aleksandra Gajewska. - Obietnice PiS-u są niczym w stosunku do tego, jaką rzeczywistość zgotowali ludziom. Podsumowali już internauci: za darmo będą tylko dwie autostrady, bo tylko one nie są prywatne. A minister Waldemar Buda obiecuje wywłaszczenia dla właścicieli dróg, którzy nie będą godzili się na szantaż PiS. Zaczynamy funkcjonować w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. - uważa. W opinii działaczy PO spotkania z Donaldem Tuskiem cieszą się większą popularnością niż te, które organizuje PiS z Jarosławem Kaczyńskim. - Kaczyński boi się konfrontacji z ludźmi, barykaduje się w domu, na Nowogrodzkiej i na spotkaniach z rzekomymi wyborcami. Wydają na to setki tysięcy, jeśli nie miliony złotych: rachunek płacimy wszyscy. My, na spotkania z Donaldem Tuskiem, w każdej miejscowości mamy ponad tysiąc, kilka tysięcy osób. Jesteśmy konsekwentni, w kampanijnej gotowości. Polakom żyje się trudniej, a my będziemy pokazywać czyja to wina i jakie mamy rozwiązania - mówi Interii Gajewska. "Sztab działa" Politycy zaangażowani w prace sztabu wyborczego PO przyznają, że podczas swojej pracy nie mają konkretnego podziału ról. Jak twierdzą, wszystko działa jednak jak w zegarku. - Staramy się nie pracować w formie zamkniętej grupy. Nie mamy sztywnego podziału obowiązków, dzielimy się zadaniami na bieżąco, w zależności od tego, co planujemy na najbliższy weekend, dni. Stawiamy sobie cele do samego października. To swego rodzaju kamienie milowe, z drugiej strony działamy doraźnie - tłumaczy Arkadiusz Myrcha, który odpowiada za kampanijne kontakty z mediami. Sztabowcy rozmawiają codziennie, ale dwa razy w tygodniu spotykają się twarzą w twarz. Wiele zależy jednak od tego, co aktualnie się dzieje. - Wszystko jest bardzo żywe, bierzemy pod uwagę bieżącą politykę, działania PiS. Przecież partia Kaczyńskiego nie planowała konwencji programowej. Wiemy też, że ministrowie byli zaskoczeni pomysłem 800 plus - mówi Interii Myrcha. - Dlatego PiS musiał zadziałać reaktywnie. Zobaczymy, co jeszcze się wydarzy. Nie wiadomo choćby, co czeka nas na najbliższym Sejmie, co z naszymi projektami ustaw. Polityki zwyczajnie nie da się zaplanować na trzy, cztery tygodnie do przodu - dodaje. Nie ulega wątpliwości, że PO niewiele sobie robi z ostatniego głośnego wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego. A przynajmniej nie w oficjalnych rozmowach: - Wątpię, żeby PiS osiągnął efekt "wow" ze względu na zapowiedzi 800 plus - uważa Gajewska. - O konieczności waloryzacji tego świadczenia mówiliśmy od miesięcy. Teraz będą musieli się tłumaczyć, dlaczego chcą podwyższyć wysokość świadczenia dopiero po wyborach, a nie od początku czerwca - dodaje posłanka. Jedno jest pewne: jeśli wyborcy Platformy oczekują "efektu wow", będą musieli poczekać do września. Jakub Szczepański