Być może jednak w najbliższej przyszłości poszczególne wokalistki - wzorem ich amerykańskich rywalek z Destiny's Child - spróbują swych sił w karierach solowych. Ostatnia jak dotąd studyjna płyta zespołu, "Three" ukazała się w październiku 2003 roku. Pilotował ją przebojowy singel "Hole In The Head". Jacek Fudała (RMF FM) rozmawiał z dziewczynami z Sugababes o tym, czym jest dla nich sława, jak atrakcyjny wygląd pomaga w osiągnięciu sukcesu i jak reagują na niespodziewane sytuacje, zdarzające się w ich życiu. Trzy przebojowe albumy i single, wyprzedane koncerty... Czym dla was jest sukces? Heidi: Myślę, że ani na moment nie jesteśmy do końca zadowolone z tego, co robimy, dlatego staramy się osiągnąć coraz więcej. W przeszłości było nam dane odnosić wiele sukcesów, ale jest jeszcze dużo rzeczy, których dotychczas nie robiliśmy - tak jak o tym w mówiła w wywiadach Beyonce, choć my nie jesteśmy jeszcze na tym poziomie co Destiny?s Child. Myślę, że na pewno jest jeszcze dużo rzeczy, które możemy poprawić, na przykład od strony wokalnej. Po tych kilku latach w Sugababes, czujecie się jak zwykłe dziewczyny, czy może jak gwiazdy pop? Mutya: Jesteśmy normalnymi dziewczynami. My naprawdę nie widzimy siebie jako gwiazdy pop, przede wszystkim jesteśmy wokalistkami. Gwiazda pop kojarzy się z kimś, kto jest "wyprodukowany" i tak naprawdę nie decyduje o swojej karierze. W naszym przypadku w 100 procentach decydujemy o tym, co robimy. A jak wytrzymujecie napięcie związane z byciem kimś znanym? Mutya: Myślę, że nie ma tu jakiegoś wielkiego napięcia, codziennie żyjemy jak zwykli ludzie i chcemy zajmować się normalnymi rzeczami. Heidi: Głównym problemem jest napięty grafik. Mutya: Tak, nie mamy tylu wolnych dni ile byśmy chciały... Czy praca w małym kręgu osób nie powoduje jakichś problemów między wami? Heidi: Właściwie czujemy się jak w rodzinie, wiesz, praktycznie spędzamy ze sobą 24 godziny na dobę. W takiej sytuacji wiesz jak się zachowywać, żeby uniknąć jakichś nieporozumień i kłótni. Więcej w Serwisie Rozrywka