Zdjęcie chłopczyka, którego ciało znaleziono na plaży w popularnym kurorcie Bodrum w zachodniej Turcji poruszyło ludzi na całym świecie. 3-letni Aylan Kurdi i jego najbliżsi uciekli z zamieszkanego przez Kurdów miasta Kobane w Syrii. Oprócz Aylana zginął także jego 5-letni brat Galip oraz ich 35-letnia matka Rihan. Przeżył tylko ojciec, Abdullah. Mężczyzna wrócił dzisiaj do ojczyzny na pogrzeb swoich synów. Dzisiaj premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział, że jego kraj przeznaczy dodatkowe 137 milionów euro na pomoc syryjskim uchodźcom. UNICEF donosi, że odkąd zdjęcie Aylana pojawiło się w mediach, datki znacznie wzrosły. - Zanotowaliśmy wzrost o 105 procent - głosi oficjalne oświadczenie organizacji. Pieniądze przekazał także Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który uruchomił specjalny fundusz. Na pomoc Syryjczykom przeznaczono 2 miliony euro. - Ludzie przestali już być obojętni - powiedziała w rozmowie z AFP Christian Peregrin, rzeczniczka Migrant Malta Offshore. Kobieta dodaje, że darowizny się zdarzały, ale maksymalnie było to 10 tysięcy euro dziennie. Ten wynik poprawił się kilkakrotnie. Tragedia, która rozgrywa się od kilku tygodni na obrzeżach Europy, dzięki zdjęciu martwego trzylatka z Syrii w ciągu jednej sekundy stała się namacalna dla milionów ludzi. Obraz dziecka, które wraz z rodziną szukało spokoju i bezpieczeństwa, a znalazło śmierć - przemówił.