Noc za 10 dolarów Pattaya jeszcze niedawno była niewielką rybacką wioską. Teraz to centrum rozrywki i znany w całej Tajlandii kurort tętniący życiem nocnym. Jak to się stało, że mała mieścina przeobraziła się w symbol turystki Tajlandii? Oprócz piaszczystych plaż i egzotycznych widoków ma ona jeszcze do zaoferowania inne atrakcje. Uroki tej małej mieściny odkryli żołnierze amerykańscy, przyjeżdżający tu z Wietnamu, by przyjemnie spędzić czas na przepustce. Teraz Pattaya jest znanym na całym świcie centrum seksturystyki. Na jej ulicach można spotkać Amerykanów, Włochów, Niemców, Finów, Rosjan, a ostatnio nawet Polaków. Po co wyjeżdżać tak daleko po coś, co można znaleźć u siebie? To pytanie kluczowe, bowiem w Tajlandii prostytucja ma nieco inny niż w Europie charakter. Formalnie jest ona nielegalna, jednak w praktyce prawie wszystkie mieszkanki nadmorskiego kurortu to dziewczyny do towarzystwa. Przybyły do Pattaya z ubogiej prowincji. W jedną noc zarabiają tyle, ile jej bliscy na wsi przez cały miesiąc. Są więc ważnym źródłem utrzymania krewnych oraz ... dumą rodziny. W Tajlandii prostytucja nie jest wcale tabu społecznym, a dziewczyny sprzedające się na ulicach bardzo często mają mężów czy chłopaków.Tego jednak nie zdradzają turystom, by nie psuć im dobrej zabawy. Filigranowej budowy, zawsze uśmiechnięte i posłuszne kuszą przyjezdnych perspektywą niezobowiązującej przygody z piękną kobietą u boku, która wcale nie wygląda i nie zachowuje się jak prostytutka. Dziewczynę poznać można nawet na ulicy, jednak przyjęło się, że turyści poszukują ich w barach. W ten sposób Tajki zapewniają zarobek i właścicielom wielkich, krzykliwych klubów go -go, i malutkich barów pod gołym niebem. Rozmowa oraz postawienie drinka dziewczynie do niczego nie zobowiązuje. Po miło spędzonym wieczorze turysta może po prostu wrócić do hotelu. Może też wynająć dziewczynę, która przeważnie spędzi z nim całą noc do rana i nawet zje śniadanie. Tajlandczycy starają się wyjść na przeciw oczekiwaniom turystów. Dla bardziej nieśmiałych czy wrażliwych klientów mają ofertę wynajęcia jednej dziewczyny na cały okres pobytu. Takie wakacje wyglądać będą jak zwykły wyjazd z narzeczoną. Nic dziwnego, że mężczyźni przyjeżdża tutaj samotnie lub z kolegami. A wszystko to prawie za darmo. Tajkę na całą noc można wynająć już za 10 do 20 dolarów. Oczywiście do tej ceny należy doliczyć drinki i inne atrakcje. Można tutaj też urzeczywistnić swoje najbardziej skrywane fantazje. W końcu Tajki zrobią wszystko, by uszczęśliwić tego, kto płaci. "Habibi" - wymarzony kochanek Nie tylko w Tajlandii kwitnie seksturystyka. Kolejnym centrami wakacyjnej rozpusty są Turcja, Egipt i Tunezja. W tych muzułmańskich krajach zakazy religijne mają decydujący wpływ na obyczajowość. Na ulicach spotyka się prawie wyłącznie kobiety zakryte od stóp do głów. To tutaj zdrada małżeńska była karana śmiercią. Dlatego jeżeli można powiedzieć, że Tajlandia jest centrum rozrywki dla mężczyzn, to Turcja, Egipt i Tunezja są chętniej odwiedzane przez samotne kobiety. Szukają tutaj egzotycznego romansu, który doda im pewności siebie, będzie powodem do przechwałek w pracy lub po prostu wakacyjną przygodą, jakiej nie przeżyły od lat. Taki sposób spędzenia urlopu wybierają zarówno kobiety młode, jak i stare, samotne i zamężne. Z roku na rok jest ich coraz więcej w egzotycznych kurortach. Romans nie kosztuje zbyt wiele. Czasem wystarczy kolacja i alkohol. Muzułmanie nie są wybredni. Takim samym powodzeniem cieszą się młode i atrakcyjne oraz starsze i majętniejsze kobiety. Turystki nie muszą też nikogo zaczepiać na ulicy czy w barze. Przystojni kelnerzy i instruktorzy fitness sami je odnajdują. Wczasowiczki nazywają ich "Habibi", czyli po prostu kochankami. Ich uroda robi ogromne wrażenie na Europejkach. Czarne oczy, śniada karnacja i pięknie wyrzeźbione ciało sprawiają, że miejscowi potrafią zawrócić w głowie niejednej kobiecie. Przeważnie wszystko to kończy się z chwilą wyjazdu i pozostaje tylko miłym wspomnieniem. Gorzej kiedy Europejce zdarzy zadurzyć się w wakacyjnym kochanku. Miejscowi nie zakochują się tak łatwo, a kolejna zauroczona turystka nie robi na nich żadnego wrażenia.Czasami potrafią podtrzymywać znajomość z wieloma kobietami jednocześnie. Dzięki obietnicom, zapewnieniom o wierności i kilku namiętnym wiadomościom sms w tygodniu gorące uczucie nie wygasa, mimo rozłąki. Nierzadko "Habibi" wyłudzają od nich niewielkie sumy pieniędzy. Oficjalnie mają problemy finansowe, a tak naprawdę zbierają fundusze, by móc ożenić się z muzułmańską dziewicą. Seksturystyka nad Wisłą Po łatwy seks w egzotycznym plenerze Polacy i Polki wyjeżdżają także do Maroka, Kenii, na Wyspy Karaibskie, czy do niektórych krajów Ameryki Południowej.Tymczasem niektórzy turyści, w podobnych celach, przyjeżdżają do nas. W większych miastach, takich jak Warszawa i Kraków, aż roi się od Anglików i Irlandczyków. Niestety nie przybywają po to, by zwiedzać zabytkowe dzielnice Krakowa. Jedni przylatują tutaj tylko na wieczór kawalerski, inni na dłuższy urlop. Wszystkich ich łączy zamiłowanie do nocnych atrakcji, których nie zapewni im Dublin czy Londyn. Przyciągają ich niewielkie ceny alkoholi, jak na możliwości zarabiających w funtach lub w euro wyspiarzy oraz tłoczne puby, otwarte do białego rana, a nie tylko do północy. Tanie są nasze agencje towarzyskie i drinki, które stawiają dziewczynom w dyskotekach w nadziei, że będą potrafiły się im za to "odwdzięczyć". Właściciele pubów i hoteli skarżą się na zniszczenia spowodowane przez pijanych gości z zachodu, którzy w Polsce pozwalają sobie na wybryki, o jakich baliby się nawet pomyśleć u siebie. Narzekają też pracownicy, którzy zmuszeni są na co dzień znosić niekulturalne zachowanie i niedwuznaczne propozycje. Mimo że na pozór wszystkim przeszkadzają, co roku przyjeżdża ich coraz więcej. Zdaje się, że znajdują u nas, to czego szukają. Szukają uległych kobiet Do tej wcale niekrótkiej listy krajów należałoby dodać zapewne jeszcze kilka innych. Biura podróży prześcigają się w "różowych" ofertach. Miłośnicy niezobowiązujących przygód bez zażenowania opisują je na stronach forów. Dlaczego seksturystyka jest tak popularna? Czemu wiele osób woli korzystać z usług towarzyskich za granicą? Zdaje się, że działa tutaj poczucie bezkarności. W egzotycznych kurortach seks z nastolatką nie wydaje się zbrodnią. Komfort psychiczny daje też poczucie anonimowości w kraju, w którym nikt nas nie zna i nie jest w stanie zidentyfikować. Zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata turyści pozwalają sobie na zachowanie niezgodne z prawem. Wielkim problemem jest wykorzystywanie seksualne dzieci przez turystów, którzy przyjechali tutaj właśnie w tym celu. Ofiarą tego procederu padają w Afryce nawet kilkuletnie maluchy. Jest jeszcze inne wytłumaczenie wakacyjnego braku hamulców. Niektórzy socjolodzy twierdzą, iż jest ona skutkiem postępującej emancypacji kobiet, która w ciągu ostatniego stulecia zupełnie odmieniła ich mentalność. Przedstawicielki płci pięknej ze skromnych i uległych gospodyń domowych przeobraziły się w pewne swoich racji i praw partnerki. Dlatego mężczyźni jeżdżą do krajów biednych, gdzie kobiety pełnią tradycyjne role społeczne i są im w pełni posłuszne. Jednocześnie do tak zwanego Trzeciego Świata również dotarła myśl o równouprawnieniu kobiet, na fali której wychodzą one na ulicę, by w zupełnie inny sposób niż ich europejskie koleżanki, przejąć odpowiedzialność za utrzymanie rodziny. Ryzyko jest wysokie Wiele zachowań seksualnych, mimo że nie narusza prawa na co dzień, uznawanych jest za niemoralne. Turysty na wakacjach nikt nie osądza. Rodzina i znajomi nigdy nie dowiedzą się o tym, co robił będąc na urlopie. Wydaje się, że nikt na tym nie ucierpi, więc nie ma w tym nic nagannego. Seksturyści przekonani są, że nie grozi im żadne ryzyko. Nic bardziej mylnego. Oprócz miłych wspomnień można przywieść z wycieczki coś jeszcze. Nie wszyscy bowiem pamiętają o tym, żeby zabezpieczyć się przed takim niechcianym "prezentem". Od tanich prostytutek i wakacyjnych kochanków można zarazić się wirusowym zapaleniem wątroby, kiłą, a nawet AIDS. Tego już nie da ukryć się przed rodziną i znajomymi. Zdarzają się także konsekwencje prawne. Na przykład we Włoszech seksturystyka jest karalna nawet wtedy, kiedy podejrzany został już oskarżony w kraju, w którym dokonał przestępstwa. Kiedy odbędzie karę i pojawi się we Włoszech, to z powrotem trafi do więzienia za wykorzystywanie seksualne. A tam, jak wiadomo role mogą się odmienić... Więcej na ten temat przeczytaj w serwisie Turystyka: Seksturystyka wciąż jest na topie Ludmiła Klewżyc