Nieobecność Grzegorza Schetyny na listach do Sejmu jest chyba takim samym zaskoczeniem jak współpraca Platformy Obywatelskiej z Michałem Kołodziejczakiem, który ma być numerem jeden w Koninie. Przed ogłoszeniem list wyborczych mało kto sądził, że Schetyna nie zawalczy o kolejny mandat poselski. Chociaż ze względu na od zawsze napięte relacje między Schetyną, a Tuskiem ten pierwszy miał startować spoza Wrocławia, zamiana miejsc i wypchnięcie senator Alicji Chybickiej do Sejmu, jest nieoczekiwanym ruchem kierownictwa Platformy. - Przez ćwierć wieku byłem w Sejmie, muszę mieć teraz dobry pomysł na Senat. Jest mi bliski, bo udało nam się skutecznie stworzyć pakt już cztery lata temu - przekazał Interii Grzegorz Schetyna. - Przewodniczący (Donald Tusk - red.) dokonał wyboru, ma koncepcję na odmłodzenie drużyny sejmowej - stwierdził. W rozmowie z Interią podkreślił też, że o mandaty senatorskie zawalczy "w kilkanaście osób, byłych posłów i posłanek". Interia zapoznała się z pełną listą kandydatów Platformy do Senatu. Faktycznie, widnieje na niej przynajmniej kilku polityków, którzy mogą być kojarzeni z Grzegorzem Schetyną. To m.in. Rafał Grupiński, Stanisław Gawłowski, Barbara Zdrojewska, Magdalena Kochan, Artur Dunin, Tomasz Lenz, Sławomir Rybicki czy obeznany w senackich bojach Bogdan Borusewicz. Schetyna: Wszystkim odpowiada - Grzegorz najpewniej wolałby kandydować do Sejmu, ale Senat też wydaje się w porządku. Tym bardziej, że realnie mógłby zostać marszałkiem i spokojnie sobie tam rządzić - usłyszeliśmy od jednego ze znanych polityków Platformy. To duży atut, bo za rządów Donalda Tuska schetynowcy zeszli trochę na dalszy plan. Przykładem nie tylko osobista sytuacja Grzegorza Schetyny. W poprzednich wyborach Mariusz Witczak był numerem jeden w Kaliszu, który zebrał dla swojej partii ponad 36 tys. głosów. W 2023 r. ma walczyć o mandat dopiero z 7. Miejsca, chociaż jego koledzy wierzą, że i tak sobie poradzi. Sławomir Neumann, chociaż był rekomendowany przez trójmiejskie struktury PO, w ogóle nie będzie kandydował. Czy to przejaw dyskryminacji współpracowników Schetyny? - Nikt mnie nie wyciął, po latach w Sejmie mam inne plany zawodowe - przekazał nam Neumann. Grzegorz Schetyna powiedział z kolei Interii, że nie ma mowy o usuwaniu jego ludzi, a wszystko jest pod kontrolą. Ma również swój pomysł: - Dotychczas Senat nie był pierwszą linią obrony, teraz być może będzie. Ustaliliśmy, że to dobry scenariusz, który wszystkim odpowiada - przekazał nam były szef PO. Bodnar nie chce być marszałkiem W kuluarach politycy Platformy mówią o tym, że Grzegorz Schetyna mógłby z powodzeniem objąć stanowisko po Tomaszu Grodzkim, który jest wizerunkowym obciążeniem dla partii. W końcu to decyzje Schetyny pozwoliły opozycji utrzymać Senat w trudnym czasie. W tym samym kontekście pada również nazwisko byłego rzecznika praw obywatelskich. - To jakaś zupełnie niepotwierdzona plotka, która pojawiła się w sieci jakieś trzy miesiące temu. Mogę tylko dementować. Żadnych rozmów (o objęciu stanowiska marszałka Senatu - red.) nie ma - powiedział Interii Adam Bodnar. - Nie mam takich ambicji. Idę po mandat, aby pracować nad praworządnością. Nie zastanawiam się nad żadnymi funkcjami - dodał. Kiedy zapytaliśmy Grzegorza Schetynę czy chciałby zająć miejsce Grodzkiego, zaczął od żartów. Powiedział, że jest w polityce od wielu lat, a marszałkiem już przecież był. Tyle, że w Sejmie. Jak przekazał, najważniejsze są dla niego wygrane wybory. - Na pewno zna pan przysłowie o dzieleniu skóry na niedźwiedziu. Najpierw trzeba wygrać z PiS-em, w Sejmie i Senacie. To najważniejsze - przekazał Interii Schetyna. - Każdy będzie miał swoją rolę, będzie teraz ciężko pracował i walczył o głosy wyborców. Wszystkie ręce na pokład, na to patrzę. O tym, jak będzie po wyborach, zdecydują Polacy - dodał były szef PO. Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się 15 października. Jakub Szczepański *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!