Sawicki: Po ile truskawki? Nie wiem, żona kupuje
Truskawki już są tańsze niż wczoraj - zapewnił w Kontrwywiadzie RMF FM Marek Sawicki z PSL. Są tańsze, choć minister rolnictwa nie potrafił powiedzieć, ile kosztuje dziś kilogram tych owoców. - Szczerze mówiąc, nie kupuję. Tym zajmuje się moja żona. Ale za dwa tygodnie zdecydowanie będą tańsze - dodał niezrażony minister. Rolnictwa.
Konrad Piasecki: Panie ministrze, nie kusi pana odrobinę, żeby zagłosować jednak za odwołaniem Jacka Rostowskiego?
Marek Sawicki: Jestem bardzo odporny na różne pokusy, a żyję już kilkadziesiąt lat, więc musiałem się uodpornić.
Nawet na pokusy wbicia szpili w tego, który uporczywie nie chce obniżyć akcyzy?
Powiem szczerze, że trwa wewnętrzna dyskusja w rządzie. Zapoczątkował ją Waldemar Pawlak. Pewnie PiS jest trochę zazdrosny o to, że ich wyprzedził. Dzisiaj stwierdzam jednoznacznie, że jest pewne pole manewru do obniżki akcyzy i dobrze byłoby, żeby wewnątrz rządu ta sprawa została dokończona. Ważne, żeby obniżka tej akcyzy nie pozostała tylko i wyłącznie w portfelach producentów paliw, ale żeby doszła do konsumentów.
Ale pan - minister rolnictwa, Waldemar Pawlak - minister gospodarki - mówi - jest pole do obniżki akcyzy, a minister finansów mówi - nie obniżę.
Nie ma pan racji, bo minister finansów też powiedział, że jest pole do obniżki.
Ale jednocześnie obniżyć nie chce.
Powiedział też o tym premier Donald Tusk i jestem przekonany, że po głębokich analizach w najbliższym czasie będą decyzje.
Czyli walka trwa?
Nie walka. Trwa liczenie.
Ale pan się czuje przekonany, czy raczej pokonany przez ministra finansów?
Czuję się przekonany w tym zakresie, że obniżka może nastąpić tylko wtedy, kiedy rzeczywiście przełoży się ona na cenę dla konsumentów.
Będziecie dalej o tym mówić i żądać obniżki akcyzy?
Będziemy o tym mówić, będziemy o tym rozmawiać. Myślę, że w całych relacjach finansowych paliwa mają decydujący wpływ na ceny.
Ale mówić waląc pięścią w stół i twardo żądając, czy raczej cichutko popiskując?
Myślę, że macie ogromną tęsknotę do czasu sprzed pół roku, kiedy rzeczywiście nic nie robiono a głównie na siebie pohukiwano, bito pięściami w stół. Od czasu do czasu jeszcze podsłuchiwano i na siebie donoszono. Te czasy już minęły. Można merytorycznie rozmawiać bez bicia pięścią w stół.
Czyli nie cichutkie popiskiwanie, nie twarde żądanie, tylko merytoryczna rozmowa?
Tak jest.
Podgryza pan Waldemara Pawlaka w partii?
Wczoraj już mówiłem o tym publicznie. Ponieważ państwu potrzebny jest konflikt w PSL i rywalizacja, więc rzeczywiście umówiliśmy się z Waldemarem Pawlakiem, że do kongresu rywalizujemy ze sobą o fotel prezesa a na kongresie państwo zobaczycie.
Będzie pan walczył o fotel prezesa?
To są żarty, zupełnie nie wiem skąd wzięte.
Dlaczego żarty? Byłoby to całkiem naturalne, że pojawia się w partii jakiś kontrkandydat dla prezesa.
W obecnej sytuacji w Polskim Stronnictwie Ludowym nie potrzeba rywalizacji, nie potrzeba konfliktów. Sprawy są dobrze poukładane. Dzisiaj liderzy są zajęci współrządzeniem państwem. Ważniejsze jest lepsze wykonywanie obowiązków w rządzie niż wewnętrzny konflikt. Na razie jesteśmy na etapie zjazdów wojewódzkich. W trzech województwach się odbyły, w kolejnych są zapowiedziane. Ta rywalizacja jest na razie na poziomie wojewódzkim a nie krajowym.
Czyli na oferty i prośby "Marku kandyduj", pan będzie odpowiadał "Nie ma mowy"?
Nie ma takich ofert, nie ma takich próśb. Jeśli są to oferty dziennikarzy i propozycje, to oczywiście wtedy, kiedy będzie mowa o obsadzaniu jakiegoś medium - zastanowię się.
Panie ministrze, ale unika pan odpowiedzi na pytanie. Jeśli pojawią się propozycje i oferty, pan się będzie na nie zgadzał, czy nie?
Jeśli pojawią się oferty dotyczące środowisk medialnych, rozważę je.
Jeśli chodzi o oferty dotyczące stanowiska prezesa PSL?
W PSL nie ma takiej dyskusji.
Czemu nie ma? Taki Pawlak dobry?
A po co?
Żeby coś się działo.
Jestem człowiekiem pragmatycznym i nie dyskutuję o "jeśli".
Wycofa się pan z forsowania krewnych i znajomych królika w różnych agencjach rolnych i podległych im spółkach?
Nie prowadzę polityki kadrowej z pozycji ministra rolnictwa. Podmioty, które nadzoruję mają własne statuty, własną niezależność i tam są podejmowane decyzje.
Ale niech pan spojrzy: brat Jarosława Kalinowskiego, brat Eugeniusza Kłopotka, syn Stanisława Żelichowskiego - wszyscy w spółkach podległych ministrowi rolnictwa.
Widzę, że pan dostał ten sam draft, który dostała pani Naszkowska.
To nie draft, przeczytałem artykuł w "Gazecie Wyborczej".
Ostro pan się go trzyma, a ja tylko tyle powiem, że ja będę oceniał tych ludzi po wynikach ich pracy, a nie po pochodzeniu, czy przynależności. Ja pamiętam takie czasy. Jestem już starszym człowiekiem, pamiętam jak dzieci rozliczano za grzechy ojców, w tej chwili tego nie będzie.
To niech pan posłucha: "W takich sytuacjach należy zachowywać się przyzwoicie. Nieprzyzwoitym jest obsadzanie wysokich stanowisk publicznych osobami z własnych rodzin" - to Zbigniew Chlebowski, szef klubu Platformy.
I odpowiadam: Nikt z mojej rodziny nie został nigdzie zatrudniony, nie preferowałem żadnej osoby ze swojej rodziny, więc bardzo proszę tego typu wycieczki do kogo innego.
Ten temat pojawił się w rozmowach koalicyjnych? Zażądano od pana wycofania tych ludzi?
Nie zażądano wycofania tych ludzi i nie było to przedmiotem rozmów. Kierownictwo koalicyjne ma o wiele ważniejsze problemy. Bardzo bym prosił, żeby wydumanych, sztucznych tematów nie skalować.
A na czym stanęło w koalicji w sprawie metropolii i finansowania z budżetu. Na początek metropolie. 12 ma być?
Była wewnętrzna rozmowa w gabinecie wicepremiera Schetyny. O ile wiem, premier Pawlak mi o tym mówił. Raczej będziemy się skłaniali ku centrom rozwoju regionalnego. PSL uważa, że powrót do XIX-wiecznego schematu urządzania państwa na bazie metropolii i uprzemysławiania jest niepotrzebny.
Czyli metropoliom mówicie "nie", niezależnie od tego, czy będzie ich 12, 15 czy 16?
My uważamy, że potrzebny jest zrównoważony rozwój, bo oczywiście w Warszawie można tworzyć miejsca pracy i ludzie dziś przyjeżdżają aż z Siedlec, z Radomia. Jadą dwie godziny pociągiem, ale za chwilę to dojeżdżanie im się znudzi i wokół Warszawy będą budowane slumsy, tylko po to, żeby w ciągu dni można było gdzieś pracować.
Ale powiecie "nie" w głosowaniu nad ustawą?
Będziemy rozmawiali o tym, żeby ustawa, która ma być proponowana miała kształt taki, aby była rzeczywiście dobra dla wszystkich Polaków i dla całego społeczeństwa, żeby równomiernie kraj się rozwijał, a nie tylko 12 metropolii.
Ale metropolie jako pojęcie pojawią się w tej ustawie, czy nie?
Nie wiem, zobaczymy, dyskusja jeszcze trwa.
Ale powiedział pan, że ustalono to w gabinecie wicepremiera Schetyny.
Rozmawiano.
Ale coś ustalono?
Nie ustalono, to jeszcze za wcześnie.
A coś ustalono w sprawie finansowania partii z budżetu?
Tego nie wiem.
Z punktu widzenia ministra rolnictwa, czyli z punktu widzenia, pogody, plonów, "świńskich górek", ceny żywności będą rosły?
Myślę, że będą rosły ale nie w takim tempie, jak to zapowiadano. W mojej ocenie wzrost rzędu 6-7 procent to maksimum. W tej chwili mamy dosyć dobre prognozy jeśli chodzi o zboża. Plony będą dobre i produkcja będzie dosyć wysoka, stąd też widać wyraźnie chociażby po rynku owoców i warzyw - następuje spadek cen, więc ta eskalacja medialna, która miała miejsce, że te ceny tak mocno szybują w górę była kompletnie niepotrzebna.
A truskawki będą tańsze niż dzisiaj?
Już są tańsze niż wczoraj i za dwa tygodnie zdecydowanie będą tańsze.
Po ile dzisiaj truskawki?
Powiem szczerze: nie kupuję, tym zajmuje się moja żona.
Około 5 zł, to po ile będą za dwa tygodnie?
Myślę, że w skupie nie będą droższe niż 2 zł, a pewnie konsumenci niebawem w takiej cenie będą mogli je kupić.
Świetne informacje dla wielbicieli truskawek, szczególnie do szampana. Dziękuję za rozmowę.