Cóż: RFN, podobnie jak III RP, to państwo socjalistyczne, "służba zdrowia" jest państwowa, więc MUSI tam być kant na kancie. Przypominam, że wedle oficjalnych danych kradnie się tam ponad miliard eurosów rocznie (znacznie mniej, niż u nas - bo Niemcy są uczciwsi...) - i gdy wieść o tym rozniosła się 15 lat temu w Polsce, "nasz" Sejm czym prędzej postanowił zmienić model ubezpieczeń z francuskiego na niemiecki... Po uważniejszym przeczytaniu tego opracowania zacząłem jednak mieć wątpliwości. Jeśli p. prof. Broelsch zamiast wziąć za trudną operację 14 000 euro, bierze od emerytów 7000 "na lewo" - to przecież idzie im na rękę! Odciąża i ich kieszeń - i kieszeń ubezpieczalni. Co najwyżej oszukuje urząd podatkowy - ale ten sport we wszystkich krajach socjalistycznych, od Norwegii po Grecję, cieszy się wysokim społecznym poważaniem. Nie można też bezkrytycznie przyjmować informacji, że "umarła połowa pacjentów operowanych przez profesora, a średnia światowa to 10 proc.". Jeżeli p. prof. Broelsch operuje głównie przypadki bardzo trudne i "beznadziejne" - to trzeba to ująć inaczej: "Śmiertelność u prof. Broelscha to 50 proc. w porównaniu z przeciętną śmiertelnością 95%". W sumie podejrzewam, że w Niemczech zrobiono taką samą nagonkę na p. prof. Broelscha, jaką w Polsce zorganizował śp. Zbigniew Religa na swojego konkurenta, p. prof. Mirosława Garlickiego - w co dał się wpuścić p. Zbigniew Ziobro, obecnie CEP, kompromitując przy okazji aparat ścigania stosowaniem metod gorszych niż GeStaPo. Bo oni jednak profesorów nie wyprowadzali w kajdankach na oczach pacjentów i personelu. Druga sprawa, z tego samego numeru, to opisany przez p. Irmę Marzec p/t "Zabójcze szpony sowy" casus p. Michała I. Petersona z Durham (Karolina Płd.) skazanego na dożywocie za rzekome zamordowanie żony. Tekst jest o tyle zdumiewający, że skazano człowieka bez jakichkolwiek dowodów, że popełnił tę zbrodnię!! Najwyraźniej w USA nie znają zasady "In dubio pro reo". Dawniej w Europie jeśli sędzia był pewien winy oskarżonego, to kazał go wieszać - a jeśli nie był pewien, to puszczał wolno. W USA panuje d***kracja: jak 100 proc. przysięgłych wierzy w winę, to się wiesza - jeśli 10 proc. nie wierzy, to się go puszcza, jeśli połowa, to się skazuje na 20 lat, a jeśli ćwierć - to na 10... No, dobrze: ale dlaczego uznano p. Petersona za winnego? Dlaczego w ogóle to On był podejrzanym - a nie np. fryzjer z sąsiedztwa lub sąsiad-ogrodnik? Przyczyna była oczywista: śp. Katarzyna Petersonowa była ubezpieczona na $1,4 mln. Ubezpieczenie się na życie to jeden z najbardziej niemoralnych wynalazków finansistów epoki socjalizmu i d***kracji: większość ludzi chce być "bezpieczna" - i na tym żerują finansiści i ubezpieczyciele. Jednak ubezpieczenie na życie to po prostu gra hazardowa, gdzie stawką jest ludzkie życie: ja się ubezpieczam - i jeśli zginę, to, Kochani Spadkobiercy, cieszcie się: wygraliście wielki los na loterii!. Co gorsza: tak jak niektórzy próbują oszukiwać w Toto-Lotku, tak oszukują i przy tej hazardowej grze. Były przypadki podkładania bomb w samolocie, którym leciała osoba ubezpieczona - a trucie ubezpieczonych mężów i zrzucanie ze schodów ubezpieczonych żon jest bardzo częstym zjawiskiem. Tu nawet nie było żadnego przestępstwa: Katarzyna Petersonowa, ubezpieczając się, nieświadomie naraziła męża (i ew. dzieci) na co najmniej podejrzenia. Dlatego, Moi Drodzy: niech wam ręka uschnie, zanim się gdzieś ubezpieczycie na życie!! Zobacz nasz raport specjalny: Janusz Korwin-Mikke - zawsze pod prąd