Mimo lekkiego zażenowania, gość Konrada Piaseckiego stara się bronić decyzji o awansie doradcy premiera. - To świetny fachowiec. Poszedł do firmy, która go potrzebowała. To dobry ruch dla Ostachowicza i dla Orlenu - zapewnia. A nowa szefowa resortu infrastruktury, Maria Wasiak z pół milionową odprawą? - Trochę to źle wygląda - przyznaje. Była szefowa sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych mówi też o aferze taśmowej. - Wątku, że obce służby ją zainspirowały zdaje się że nie ma. Taśmy były nagrywane na potrzeby prywatne małych, cwanych ludzików a potem interes się rozkręcił i nagrywano już jak leci- tłumaczy. Przeczytaj cały wywiad: Konrad Piasecki: Minister Wasiak bierze pół miliona zł odprawy z PKP, medialny guru Donalda Tuska trafia do Orlenu - podoba się to pani? Elżbieta Radziszewska: - Nie oceniałabym tego w kategoriach: podoba się - nie podoba. Jeżeli podpisuję kontrakt, to podpisuję również warunki odejścia. Trochę to źle wygląda, bo jeżeli przechodzi się do rządu, a nie do konkurencyjnej firmy... Gdyby pani wiceprezes wychodziła w ogóle z zarządu PKP, w ogóle z kolejnictwa, to bym to rozumiał. Ale wchodzi na funkcję wyższą, będzie nadzorować koleje. Branie pół miliona odprawy wygląda mało smacznie. - Nie ma żadnego złamania prawa... Zgoda... - ... natomiast co do oceny można mieć wątpliwości, bo gdyby szła do konkurencyjnej firmy... bo po co jest ta odprawa: po to, żeby nie iść do konkurencji. Zakaz konkurencji. - Zakaz konkurencji. Ale o motywy działania proszę zapytać panią minister. A Igor Ostachowicz w zarządzie Orlenu? - To mi się podoba. Naprawdę? Nie czuje pani lekkiego zażenowania? - No, może czuję. Poszedł na wolny rynek świetny człowiek, świetny fachowiec. Niech idzie na wolny, ale Orlen to nie jest wolny rynek. - Ale w tym wypadku - tak jak ministerstwo to jest ministerstwo - Orlen to jest spółka, w której wiele osób ma udziały, wiele firm ma udziały, to nie jest spółka państwowa. Także Skarb Państwa. - Także Skarb Państwa, ale (Ostachowicz) poszedł do firmy, która musi na rynku konkurować z wielkimi magnatami, również spoza granic Polski. W związku z tym akurat w tym wypadku: świetny fachowiec poszedł do firmy, która go potrzebowała. Zobaczymy, jak się Orlenowi przyda. Jest tylko pytanie, czy Igor Ostachowicz jest rzeczywiście świetnym fachowcem od spraw paliwowo-energetycznych - a Orlen się tym zajmuje... - Podejrzewam, że będzie pełnił funkcję nie jako członek zarządu, który zajmuje się negocjacjami kontraktu w sprawie kupna paliw, tylko raczej... To skąd to zażenowanie, które - jak pani powiedziała - trochę pani czuje? - Trochę czuję, dlatego że był najbliższą osobą premiera. Ale powiedziałam: trochę. Ale uważam, że to jest dobry ruch ze strony pana Ostachowicza. No, dla pana Ostachowicza na pewno! Dwa miliony złotych corocznie - fantastycznie! - Dla Orlenu też... Tylko czy dla czystości polityki jest dobry też? - W kategoriach etycznych, panie redaktorze, bardzo wiele różnych rzeczy można oceniać. Ja wczoraj przeżyłam inny szok w kategoriach etycznych: jeśli bardzo ważny człowiek z klubu PiS, w końcu z tytułem profesorskim, występuje na trybunie po to, żeby uderzyć w swoich oponentów politycznych, laskę marszałkowską nazywa "kijem bejsbolowym", no - przepraszam bardzo - to już absolutny brak szacunku dla funkcji marszałka. No ale kiedyś ten, co dzierży laskę marszałkowską chciał dożynać watahę... Słowo za słowo. - Proszę bardzo - niech mówi o kijach bejsbolowych, ale niech laski marszałkowskiej - gdzieś jest pewna granica - nie tyka. Panią oburzyło porównanie? - Mnie oburzyło. Ja mówię, z szacunku dla tej laski od kilkuset lat. Może ja trochę jestem przewrażliwiona na tym punkcie, bo mój Piotrków Trybunalski to w końcu kolebka polskiego parlamentu. Czyli laski obrażać się nie powinno... - Laski obrażać się nie powinno i to jest to! Pani wicemarszałek, pytam panią jako człowieka, który właśnie odchodzi ze speckomisji po kilku latach pracy w niej - czy po wysłuchaniu szefów służb na posiedzeniach speckomisji dla pani w aferze taśmowej, czy w aferze podsłuchowej wszystko jest już jasne? - Nie! Uważa pani, że to jest duża afera pisana przez wielkie i obce służby, czy jakaś mała polska aferka - tzn. w konsekwencjach duża, ale w gruncie rzeczy z małymi motywacjami? - Już wczoraj poseł Wziątek popłynął. Musi uważać, bo za wiele mówi. Poseł Wziątek powiedział, że na pewno nie obce służby i na pewno pan Falenta... - Wątku, że zainspirowały to obce służby rzeczywiście wydaje się, że nie ma... Czyli nie ma scenariuszy pisanych obcymi alfabetami? - Natomiast, kto ściągnął to z chmury, to jeszcze nie wiemy, bo może się okazać, że obce służby mają to, co dostali dziennikarze z "Wprost". Ale wie pani, kto i po co ją do tej chmury wsadzał, tzn. te nagrania do tej chmury wsadzał? - Na pewno nie ktoś, kto miał czyste intencje skoro ileś, w końcu też nie wiemy ile lat, bo niby półtora roku miało być, a potem się okazywało, że były taśmy sprzed tego czasu, więc od ilu lat trwał proceder i jaka była pierwsza intencja. A potem interes, myślę, że się rozkręcił i nagrywano jak leci. Słyszeliśmy również o nagraniach wideo w takich raczej sytuacjach też dość intymnych. Ile z tych rzeczy jest, ja myślę, że nadal... Ale są rzeczywiście te nagrania wideo? - A tego to ja nie wiem, ja tylko powtarzam doniesienia medialne. Może szefowie służb coś wiedzieli na ten temat... - Panie redaktorze, nawet jeśli jesteśmy członkami tej komisji, no bo póki co ja jeszcze też do piątku jestem, to na temat operacyjnych rzeczy ani służby, ani prokuratura, nikt nam też tajemnic śledztwa nie ujawni. Ale wiecie to przynajmniej, kto zapoczątkował ten proceder i w jakim celu? - Myślę, że to było na potrzeby prywatne niektórych małych cwanych ludzików. A co się potem z tego rozkręciło i do jakiego etapu doszło, no to wyjaśnia prokuratura. Dzisiaj gospodarzem całego postępowania jest prokuratura, więc nawet jeśli służby pracują na rzecz prokuratury, to my na komisji nie usłyszeliśmy nic, co jest tajemnicą śledztwa, więc ja też nie będę konfabulować i wymyślać. Czy służby mają twarde dowody, że jednym z tych małych cwanych ludzików, o których pani powiedziała, był Marek Falenta? - No tu my wszyscy wiemy z doniesień medialnych, już to też wiemy. Ale z medialnych doniesień wiemy, ale czy również służby mają to przekonanie i czy mają na to twarde dowody? - No, twarde dowody są, bo przecież on sam też o tym mówi. To nie to, że służby mają, prokuratura ma, ci, którzy przeciwko niemu zeznawali. No, ale on mówi tylko, że on wiedział o tym. - Nie, on się przyznaje do różnych rzeczy i on jest bardzo aktywny, bo człowiek, który staje pod takimi zarzutami, jak staje, dość aktywny jest medialnie. Myślę, że chyba ma poczucie, że grunt mu spod nóg się usuwa. A które służby zawiodły pozwalając na te podsłuchy? - Panie redaktorze, nie ma takich służb, nie ma takiego wymiaru sprawiedliwości w żadnym państwie, żeby zapobiec w stu procentach każdemu przestępstwu. Proszę popatrzeć na sprawę Snowdena... A nie jest tak, że może pani wskazać: ABW powinno, Biuro Ochrony Rządu powinno wiedzieć wcześniej i więcej na ten temat? - Mówimy w tym wypadku. No, bo to, że przedsiębiorca został nagrany - on nie jest pod żadną ochroną. Mówi pan o przypadku nagrania np. ministra Sienkiewicza, który sprawuje nadzór nad służbami - w tym wypadku przecież wszyscy wiemy, już okazała się, że BOR sprawdził pomieszczenia, natomiast ktoś, kto potem wszedł, wniósł sprzęt do nagrywania. Jeżeli ktoś chce popełnić przestępstwo, to nie ma takiej mocy sprawczej, zwłaszcza, że to był czas prywatny ministra. Czy dobrze się stało, że spod władzy MSW wyjęto służby teraz? Bo pani Piotrowska nie będzie się już opiekowała służbami. Poszła do Cichockiego. - Koordynator - koordynatorem, to jest taka funkcja, którą miał wcześniej minister Sienkiewicz. Natomiast to jest zgodnie z zarządzeniem premiera. Wcześniej to też było w KPRM-mie. My teraz w Sejmie pracujemy nad ustawą o Agencji Wywiadu, o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ostateczne rozwiązanie jest rozwiązaniem ustawowym - i to, co będzie w ustawie tak w końcu będzie zrealizowane. Pani minister, pani marszałek pamiętam taki czas, kiedy Elżbieta Radziszewska i Ewa Kopacz były w PO nierozłączne, były twarzami służby zdrowia i polityki zdrowotnej Platformy Obywatelskiej. Jak to się stało, że jej kariera poszła tak szybko i efektownie do przodu? - Panie redaktorze, nadal jesteśmy w bardzo dobrych relacjach. No, słyszał pan wczoraj, że jednoosobową decyzją pani marszałek, pani premier - ja dzisiaj pełnię funkcję wicemarszałka Sejmu zresztą. No właśnie - pani wicemarszałka, a ona już premiera. - Panie redaktorze... W czym była silniejsza? - To pewnie powinni specjaliści ocenić. A pani jak to ocenia? - Ja się bardzo cieszę, że Ewa, moja koleżanka, tak jak pan wspomniał od lat, bo znamy się przecież wiele, wiele lat, bo razem byłyśmy w Unii Wolności, jest dzisiaj premierem, kobietą-premierem. Jest mocną, doświadczoną politycznie osobą. Czy dobrze się stało, że spod władzy MSW wyjęto służby teraz? Bo pani Piotrowska nie będzie się już opiekowała służbami. Poszła do Cichockiego. - Koordynator - koordynatorem, to jest taka funkcja, którą miał wcześniej minister Sienkiewicz. Natomiast to jest zgodnie z zarządzeniem premiera. Wcześniej to też było w KPRM-mie. My teraz w Sejmie pracujemy nad ustawą o Agencji Wywiadu, o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ostateczne rozwiązanie jest rozwiązaniem ustawowym - i to, co będzie w ustawie tak w końcu będzie zrealizowane. Pani minister, pani marszałek pamiętam taki czas, kiedy Elżbieta Radziszewska i Ewa Kopacz były w PO nierozłączne, były twarzami służby zdrowia i polityki zdrowotnej Platformy Obywatelskiej. Jak to się stało, że jej kariera poszła tak szybko i efektownie do przodu? - Panie redaktorze, nadal jesteśmy w bardzo dobrych relacjach. No, słyszał pan wczoraj, że jednoosobową decyzją pani marszałek, pani premier - ja dzisiaj pełnię funkcję wicemarszałka Sejmu zresztą. No właśnie - pani wicemarszałka, a ona już premiera. - Panie redaktorze... W czym była silniejsza? - To pewnie powinni specjaliści ocenić. A pani jak to ocenia? - Ja się bardzo cieszę, że Ewa, moja koleżanka, tak jak pan wspomniał od lat, bo znamy się przecież wiele, wiele lat, bo razem byłyśmy w Unii Wolności, jest dzisiaj premierem, kobietą-premierem. Jest mocną, doświadczoną politycznie osobą. Miała w sobie tyle determinacji, siły, lojalności wobec Donalda Tuska? - Pewno wszystko. Będzie świetnym premierem, tak jak rzeczywiście jej droga polityczne wskazuje na to, że to jest ten sukces, na który zasłużyła. A my nadal dobrze współpracujemy. To była moja decyzja, że z tego pola służby zdrowia odeszłam, ale dzięki temu zajmuję się np. takimi ciekawymi sprawami, jak służby specjalne. Elżbieta Radziszewska, dziękuję bardzo. - Miłego dnia, dziękuję.