Prof. Bogdan Chazan: Lekarz bez sumienia nie będzie akceptowany przez pacjentów
- Obecnie wszystkie szpitale mają obowiązek wykonywać aborcje. Jest to metoda zarządzania lękiem, nikt nie może mieć czystych rąk, wyłamać się z jednolitego frontu morderców dzieci. Decyzja, by w sposób drastyczny, nieproporcjonalny i wątpliwy prawnie ukarać mnie zwolnieniem z pracy za niewykonanie aborcji przyczyniła się, jak sądzę, do wzrostu liczby legalnych aborcji w Polsce - mówi w rozmowie z Interią prof. Bogdan Chazan.
Ewelina Karpińska-Morek, Interia: Sumienie wywodzi się z rozumu - uważa dr Gregor Puppinck, szef European Centre for Law and Justice. Jak się panu profesorowi podoba ta definicja? Pytam, bo dyskusję o sprzeciwie sumienia - funkcjonującym przecież w polskim prawie od 1996 roku - warto zacząć od sprecyzowania pojęcia.
Prof. Bogdan Chazan: - Sumienie wywodzi się z rozumu, ale też z systemu wartości, ładu moralnego. U ludzi wierzących sumienie jest podbudowane wiarą. Można za profesorem Aleksandrem Stępkowskim mówić o rozumnym etycznym poznaniu człowieka.
Kim jest zatem lekarz, który neguje sumienie w swojej codziennej pracy, argumentując, że na tym polega profesjonalizm?
- Są lekarze, którzy twierdzą, że klauzula sumienia nie jest im w pracy potrzebna. Świadczy to, moim zdaniem, o braku u nich refleksji, zrozumienia dla wielowątkowości różnych sytuacji klinicznych, które ich spotykają. Lekarz oprócz rozumu ma, jak każdy człowiek, system wartości, odczucia, emocje. W innym wypadku staje się bezwolnym wykonawcą przepisów prawnych, rodzajem agencji usługowej wypełniającej żądania swojego klienta, a nie pacjenta. Będzie grzeczny, uprzejmy ale "przezroczysty", konformista z przekonania, neutralny moralnie i religijnie lub z sumieniem złamanym po przykrych doświadczeniach.
- Sądzę, że lekarz bez sumienia nie będzie akceptowany przez pacjentów. Będzie wynajmowany do tworzenia ludzi, ich selekcji do życia lub śmierci w zależności od płci, stanu zdrowia, wyglądu, zdolności intelektualnych, preferencji rodziców, wydawania i wykonywania wyroków śmierci. Ten lekarz będzie do usług w sytuacji, kiedy ktoś chory, cierpiący zażyczy sobie zakończyć życie.
Jeśli lekarz nie zgadza się na wykonanie danej usługi, na przykład aborcji, ma obowiązek wskazać osobę, która będzie mogła pomóc pacjentowi w osiągnięciu celu. Jak pan profesor ocenia to rozwiązanie?
- Jeżeli już aborcje mają być w Polsce wykonywane, choć nie wiem, dlaczego jest takie prawo, to w żadnym wypadku lekarz, który korzysta z prawa sumienia, nie może szukać kogoś, kto go w tym zastąpi.
- Jeżeli uważa jakieś postępowanie za niemoralne, to organizowanie tego postępowania poprzez wyszukiwanie kogoś, kto go zastąpi - lekarza czy instytucji, w dalszym ciągu będzie jego zaangażowaniem w tę niemoralną sprawę. Nasz model klauzuli sumienia [w takich warunkach - przyp. red.] jest niewykonalny.
To w takim razie, jakie widzi pan rozwiązanie, żeby pogodzić tych, którzy działają zgodnie z prawem stanowionym, i tych, którzy wyżej stawiają prawo moralne?
- Większość aborcji jest wykonywana ze względu na nieprawidłowości rozwojowe, choroby dziecka wykryte przed urodzeniem. Jeżeli aborcja byłaby wykonywana w tej samej placówce, gdzie choroba była rozpoznana, wówczas byłaby możliwość sprawdzenia, czy postawiona diagnoza choroby była prawidłowa, dowiedzielibyśmy się, jakie choroby dzieci są najczęściej powodem takich decyzji i jak często zabijane są zdrowe dzieci wskutek mylnego rozpoznania u nich choroby.
- Obecnie wszystkie szpitale mają obowiązek wykonywać aborcje. Jest to metoda zarządzania lękiem, nikt nie może mieć czystych rąk, wyłamać się z jednolitego frontu morderców dzieci. Decyzja, by w sposób drastyczny, nieproporcjonalny i wątpliwy prawnie ukarać mnie zwolnieniem z pracy za niewykonanie aborcji przyczyniła się, jak sądzę, do wzrostu liczby legalnych aborcji w Polsce. Kto odpowiada za częstsze zabijanie dzieci, za łamanie sumień lekarzy ? Nie muszę podpowiadać nazwiska.
Niektóre uniwersytety amerykańskie wprowadzają metody rekrutacji, które polegają na sprawdzeniu przekonań kandydatów i niedopuszczeniu do studiów tych, którzy mogliby w późniejszym czasie blokować dostęp do usług wchodzących w konflikt z ich sumieniem...
- To jest niesprawiedliwe, to prześladowanie ludzi. Jest to coś, co było praktykowane w czasach komunistycznych w Polsce oraz w innych krajach naszego "obozu". Jak widać, jest wiele wspólnego pomiędzy komunizmem i obecnym liberalnym lewactwem. Także tego typu metody nie powinny być w demokratycznych krajach stosowane. Pacjenci powinni się zbuntować. To od nich zależy ostatecznie, jakich będziemy mieli lekarzy, jakich wybiorą posłów, by stanowili prawo. Niebawem będzie okazja, już 25 października.
- W Polsce pan doktor Płachta - przedstawiciel Wojskowej Izby Lekarskiej z Wrocławia - po tym, jak studenci podpisywali deklaracje wiary, stwierdził, że powinni być zwolnieni ze studiów medycznych.
"Jeżeli coś jest złe, to nie mamy prawa nierobienia tego, ale obowiązek nierobienia tego". To kolejny cytat z doktora Puppincka.
- Jeżeli coś uważamy za złe i mamy poczucie dobra i zła w swoim sercu, umyśle przede wszystkim, to ten obowiązek wynika logicznie z tej oceny. Jeżeli lekarz ma umiejętność odróżnienia dobra od zła, a nie postępuje według tej oceny, podejmuje kompromis, by nie stracić pracy, wyżywić rodzinę będzie miał potem trudności z porozumiewaniem się z pacjentami a nawet z samym sobą.
Czy często zdarza się w Polsce, że lekarze powołują się na sumienie?
- Nie powołują się często, bo się po prostu boją. To bardzo indywidualne sprawy. Niektórzy ordynatorzy tak organizują pracę w szpitalach czy przychodniach, że rejestratorka nie kieruje, jeśli pacjentka chce środki wczesnoporonne lub antykoncepcyjne, do tego lekarza, tylko do innego. Jeżeli ma być wykonana aborcja, to od razu wiadomo, że dany lekarz tego nie robi. W innych miejscach lekarze, którzy chcieliby powołać się na sumienie, są prześladowani, narażeni na środowiskowy ostracyzm. Samorząd lekarski rzadko staje w ich obronie.
- Znam taki przypadek. Lekarka została zwolniona z pracy w przychodni niedaleko Warszawy za nieprzepisywanie środków antykoncepcyjnych. Nagana za inne "przewinienia" została jej wręczona w drugiej kolejności. Przedstawicie Izby Lekarskiej nie stwierdził nieprawidłowości. Ręczę, że już żaden lekarz w okolicy nie będzie się powoływał na klauzulę sumienia
I w ten sposób stawia się lekarza pod ścianą.
- Byłoby mniej przypadków łamania sumienia, gdyby - nawet przy istniejącym prawie - była choć odrobina dobrej woli. Żeby nie stawiać sprawy na ostrzu noża, nie prześladować ludzi za ich sumienie, bo nie musimy ich prześladować.
Czyli chodzi o to, żeby wątpliwe moralnie - dla lekarzy powołujących się na klauzulę sumienia - usługi czy zabiegi "zamknąć" w konkretnych placówkach?
- Byłoby dobrze, gdyby każdy dyrektor czy ordynator nie był cały czas narażony na sytuację, w której zgłosi się do niego jakaś kobieta i po prostu zażąda aborcji. Jeśli aborcje już mają być wykonywane, to jak wyżej wspomniałem, może by obarczyć tym obowiązkiem ośrodki, które wykonują diagnostykę prenatalną.
- Mam nawet inny, lepszy pomysł: żeby wykształcić ekipę tzw. tanatologów (od tanatos - śmierć). Nasza sławna fundacja na rzecz aborcji i antykoncepcji mogłaby ich zatrudnić i gdzieś za rogatkami miasta taką instytucję stworzyć, gdzie ci tanatolodzy mogliby obowiązek wynikający z naszego prawa, które niestety dopuszcza zabijanie dzieci nienarodzonych, wykonywać. Natomiast lekarzy pozostawić w spokoju - takie procedury nie mieszczą się w ich powołaniu.
Bycie człowiekiem wierzącym ułatwia czy utrudnia pracę?
- Dodaje pracy lekarskiej większego, pełniejszego wymiaru . Ja nie twierdzę, że wśród lekarzy niewierzących nie ma lekarzy sumienia. Są. Do argumentów lekarzy wierzących - poza sumieniem - dochodzą argumenty religijne, które pewne aspekty pracy medyka - jak ochrona życia, współczucie, kierowanie się interesem chorego, są prawdopodobnie w większym stopniu brane pod uwagę przez lekarza wierzącego.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: