Mężczyznę skazano za podwójne zabójstwo, do którego doszło 3 listopada 2010 roku w Tłokini Wielkiej (woj. wielkopolskie). Piotr, osoba z niepełnosprawnością intelektualną, miał zamordować dwie kobiety - matkę i córkę. W toku śledztwa nie znaleziono dowodów, by to on dokonał zbrodni. Piotr jednak się przyznał - jak później powiedział w sądzie, "bał się, że go zabiją". Zebrane materiały, badania wariografem, policyjne podsłuchy, służbowe notatki wskazują, że zbrodnię popełnił ktoś inny. Reportaż "Skazany za niewinność" możesz przeczytać: tutaj Piotr Mikołajczyk. "Przypomina to sprawę Tomasza Komendy" Opisaną w Interii sprawę Piotra Mikołajczyka skomentowali posłowie z komisji sprawiedliwości i praw człowieka. - Jeśli chodzi o zakres działalności komisji sprawiedliwości, nie jesteśmy w stanie w tej chwili nic zrobić w tej konkretnej sprawie, poza zwołaniem specjalnego posiedzenia i wezwaniem na nie przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości. Komisja jest organem Sejmu, a więc władzy ustawodawczej, a nie wymiaru sprawiedliwości - mówi w rozmowie z Interią posłanka Anna Maria Żukowska (Lewica) i wiceprzewodnicząca komisji. - Natomiast to, co możemy zrobić, to nagłośnić tę historię, która jest bulwersująca i niestety przypomina sprawę Tomasza Komendy - twierdzi parlamentarzystka. - Czytając tekst, widzimy, że jest to historia człowieka zmanipulowanego, który z powodu swoich obniżonych zdolności intelektualnych, nie był w stanie przeciwstawić się władzy. Skoro, co wynika z akt, ten mężczyzna ma świadomość i rozwój intelektualny na poziomie 10-letniego dziecka, to uznał, że należy słuchać policjantów i prokuratora. Skoro mówili, że ma się przyznać, to się przyznał. Pamiętajmy jednak, że zgodnie z naszym prawodawstwem, procedurą karną, przyznanie się do winy nie może stanowić wyłącznej przesłanki do uznania kogoś winnym i skazania go. Samo przyznanie się do winy nie powinno nigdy przesądzać o czyjeś faktycznej winie - uważa posłanka. - Przeraża mnie, że sądy kolejnych instancji nie dostrzegły tego, że w tej sprawie nic nie trzyma się logiki - dodaje. Jej zdaniem "sądy mają tendencję do traktowania przyznania się do winy jako korony dowodów, a przecież czasy inkwizycji dawno się skończyły". - Zeznania osób, które mają stwierdzone jakieś upośledzenie, powinny być składane w obecności adwokata. Jeśli go nie będzie, uzyskane w ten sposób zeznania nie powinny być brane przez sąd pod uwagę. Problem w tym, że taka osoba z niepełnosprawnością intelektualną nawet nie ma świadomości, że może domagać się, obecności profesjonalnego pełnomocnika. Dla takich osób powinna być możliwość ustanowienia adwokata lub radcy prawnego z urzędu już od momentu zatrzymania, jeszcze przed postawieniem zarzutów - konkluduje posłanka. Szczerba: Będę wnioskował o ponowne zweryfikowanie dowodów - Porażająca historia. Przypomina sprawę Tomasza Komendy. Pokazuje bezsilność obywatela wobec państwa. Państwo słabe wobec silnych i silne wobec słabych. Wygląda na to, że cała grupa funkcjonariuszy mogła działać nieprofesjonalnie, a być może nie dopełniła swoich elementarnych obowiązków - mówi z kolei poseł Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska). - Do tej sprawy trzeba wrócić. Będę wnioskował do prokuratora krajowego o ponowne zweryfikowanie dowodów, przesłuchanie tych, którzy coś wiedzą, ale nie chcą powiedzieć, pozyskanie nowych dowodów oraz ocenę możliwych przesłanek wznowienia postępowanie. Nie można tej rodziny zostawić samej sobie. To też oczywiste zadanie dla policyjnego Archiwum X. Skieruję wniosek do Komendy Głównej Policji, by rozważyli możliwość zajęcia się tą sprawą - konkluduje. Prof. Gruza o sprawie Piotra: Dla mnie ten człowiek jest niewinny Sprawę skomentowała także prof. Ewa Gruza, kryminalistyk z Uniwersytetu Warszawskiego. - Razem ze studentami otrzymaliśmy do przeczytania kilka spraw, a jedną z nich była ta dotycząca Piotra. I na początku szok. Żadnych śladów łączących go z miejscem zbrodni, żadnych jego śladów zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, brak motywu, brak sposobności dokonania podwójnego morderstwa - wylicza w rozmowie z Interią. Jak zaznacza, sprawa Piotra Mikołajczyka jest jedynym takim przypadkiem w jej całej dotychczasowej karierze. - Dla mnie Piotr jest niewinny. Najgorsze jest to, że każdy z nas może się nim stać. Wystarczy być w złym miejscu, o złej porze i nie mieć odporności psychicznej. Przerażające jest to, że nasz system nie jest gotowy na takie przypadki - mówi z kolei mecenas Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl