Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Polscy medycy ewakuują pacjentów z Ukrainy. Nie tylko do Polski

Najpierw pomagali uchodźcom na granicy, teraz ewakuują z Ukrainy najbardziej potrzebujących pacjentów. Zintegrowana Służba Ratownicza przewozi chorych do placówek w Polsce, a także do Niemiec, Czech i Słowacji. Teraz medycy współpracują z organizacjami pozarządowymi i z poszczególnymi ukraińskimi szpitalami, ale na tym nie poprzestaną. Chcą uruchomić szpital polowy w Ukrainie, który zajmie się kwalifikacją pacjentów do ewakuacji z kraju.

Medycy z Zintegrowanej Służby Ratowniczej ewakuują pacjentów z Ukrainy
Medycy z Zintegrowanej Służby Ratowniczej ewakuują pacjentów z Ukrainy/Zintegrowana Służba Ratownicza/materiały prasowe

25 lutego na przejściu granicznym w Korczowej swój punkt medyczny ustawiła Zintegrowana Służba Ratownicza. Była to pierwsza organizacja pozarządowa, która kompleksowo obsługiwała na miejscu uchodźców od strony medycznej.

1 marca koordynację działań medycznych w strefie przygranicznej przejęła Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie. - Współpracowaliśmy przez kolejne tygodnie - mówi Interii Dawid Burzacki, koordynator Zintegrowanej Służby Ratowniczej. I podkreśla, że przez ten okres medycy mieli okazję zaobserwować pewne trendy związane z falami uchodźców, które pojawiały się na granicy.

- W pierwszych dniach konfliktu napływ osób potrzebujących pomocy był dużo większy, niż obserwujemy obecnie. Wiązało się to z sytuacją - wojna pojawiła się nagle, ludzie w panice uciekali w kierunku Polski. Obecnie mamy do czynienia z pewną stabilizacją przepływu osób, które docierają do Polski i potrzebują pomocy - wskazuje Burzacki.

I właśnie dlatego medycy postanowili zmienić nieco profil swoich działań.

Bez leków, bez nadzoru lekarza

Jak podkreśla Dawid Burzacki, ewakuacje medycy przeprowadzali już wcześniej, chociażby wtedy, kiedy przewozili leki i sprzęt do szpitali w Ukrainie - wracając zabierali ze sobą pacjentów. Teraz jednak to właśnie na tej ewakuacji będą się skupiać. - Widzimy, że taka pomoc jest teraz potrzebna - podkreśla nasz rozmówca.

Kogo ewakuują? - To są z reguły osoby przewlekle chore, których stan ze względu na brak dostępnych leków i stałego nadzoru lekarskiego znacznie się pogorszył - mówi nam Burzacki. Podkreśla, że są to różne jednostki chorobowe, w tym osoby na terapii onkologicznej, czy też ze schorzeniami kardiologicznymi.

Dawid Burzacki podkreśla, że ewakuacje mogą być prowadzone dzięki współpracy z organizacjami pozarządowymi. - Od blisko 10 lat współpracujemy z ukraińską fundacją, która jest odpowiednikiem polskiego WOŚPu. Jeszcze w "normalnych czasach" realizowaliśmy szkolenia dla ukraińskich medyków i wolontariuszy - pozostały kontakty, które teraz pozwalają na sprawną i dobrze skoordynowaną pomoc, która trafia w odpowiednie miejsca. 

- Również do nas, jako organizacji pozarządowej, zgłaszają się zagraniczne organizacje z Anglii, Norwegii czy też Niemiec, które oferują pomoc i swoje kontakty. Ta machina pozarządowa działa naprawdę dobrze - dodaje Burzacki.

/Zintegrowana Służba Ratownicza/materiały prasowe

Do tej pory w głąb Ukrainy na ewakuację wyjeżdżał zazwyczaj zespół jednej karetki lub dwóch, maksymalnie trzech. Teraz te możliwości się powiększą - kilka dni temu angielska organizacja pozarządowa Bridge to Unity zakupiła dla medyków używany ambulans. - Anglicy nawiązali z nami współpracę, kilkukrotnie przylatywali do Polski, gdzie mieli okazję obserwować naszą pracę. Byli pod ogromnym wrażeniem organizacji i zaangażowania naszych wolontariuszy - lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarek i innego personelu. Wrażenie było na tyle duże, że zaowocowało przekazaniem ambulansu, za co z całego serca dziękujemy - mówi Burzacki. 

Nie tylko do polskich szpitali

To, gdzie trafią ewakuowani pacjenci, zależy od ich stanu. - Jeśli pacjenci są w stanie zagrożenia życia i nie jest to planowe przyjęcie, to zawsze trafiają do szpitali państwowych, które są zlokalizowane najbliżej polskiej granicy - najczęściej Rzeszów i Przemyśl. Jeśli są to przyjęcia planowe, to pacjenci trafiają na Śląsk i do Małopolski lub do innych placówek prywatnych na terenie całego kraju - mówi Dawid Burzacki. 

I tłumaczy: - Każdy transport zaplanowany wiąże się z wcześniejszym ustaleniem miejsca przyjęcia. Bardzo wiele prywatnych szpitali czy też innych placówek medycznych przyjmuje pod swój dach pacjentów z Ukrainy.

Jak podkreśla Burzacki, polskie placówki medyczne są otwarte na przyjęcie najbardziej potrzebujących pacjentów z Ukrainy, ale też mają ograniczone możliwości "przerobowe". - Polski system opieki, nie może przejąć całej opieki nad pacjentem z Ukrainy, bo stanowiłoby to zagrożenie dla polskich pacjentów - wskazuje.

- Prowadzimy rozmowy z placówkami w Czechach, Niemczech i Słowacji na temat możliwości przyjęć ukraińskich pacjentów. Jeśli mamy zielone światło i potwierdzenie, że do danej placówki pacjent zostanie przyjęty, to ze stroną ukraińską ustalamy priorytety transportowe dla najbardziej potrzebujących pacjentów - mówi Burzacki. Spośród wszystkich ewakuowanych do tej pory pacjentów dwóch trafiło do Niemiec, a jeden do Czech.

Będzie szpital polowy

Zintegrowana Służba Ratownicza chce pójść o krok dalej. Mają plany utworzenia szpitala polowego w Ukrainie.

- Obecnie prowadzimy zaawansowane działania logistyczne, by móc go uruchomić. Ma to być taki punkt przyjęć pacjentów, którzy będą na miejscu zaopatrywani przez nasz personel medyczny przy wsparciu zagranicznych organizacji, a następnie będą kwalifikowani do transportu, który będzie realizowany do konkretnego szpitala ukraińskiego blisko polskiej granicy lub do innych placówek na terenie Polski lub pozostałych krajów UE - wyjaśnia Dawid Burzacki.

Szpital ma powstać w ciągu 2-3 tygodni. - Chcemy go postawić w momencie, w którym walki się zakończą, a sytuacja uspokoi - wskazuje nasz rozmówca.

Działania Zintegrowanej Służby Ratowniczej można wesprzeć finansowo tutaj. Organizacja uruchomiła także specjalny formularz, poprzez który mogą się do nich zgłaszać wolontariusze. Jest on dostępny pod tym adresem.

Pilnie potrzeba lekarstw. Lwowscy wolontariusze proszą o pomoc/Polsat News/Polsat News
INTERIA.PL

Zobacz także