"Przy wsparciu publicznych środków powinny powstawać dzieła, które opowiedzą Polsce i światu o naszych wybitnych rodakach, naszych bohaterach i będą inspiracją dla kolejnych pokoleń Polaków. Nie wstydźmy się budować etosu polskich bohaterów" - apelowała premier Szydło. Co na to środowisko artystyczne? - Przez 10 lat pro publico bono, bez żadnej pomocy państwa, pracowałem nad wprowadzeniem do internetu polskiego słownika biograficznego. Nie spotkałem się ze szczególnym zainteresowaniem ani partii, którą reprezentuje pani premier Szydło, ani partii rządzącej. Ja wykonałem swoją pracę, toteż z otwartymi ramionami witam tę inicjatywę budowania świadomości historii - jest to dobra inicjatywa - mówi Interii Michał Komar. - Wszystko zależy od wyboru - jeżeli będzie to budowanie głębokiej świadomości historycznej z dobrem, ale także i ze złem, budowanie świadomości, która rozumie, czym jest dziejowość, to tylko należy przyklasnąć - uważa nasz rozmówca. Zapytaliśmy też Komara o postulat Jarosława Kaczyńskiego, by w światowym kinie zaistniały filmy o polskiej historii i polskich bohaterach. - Zdarzało się w historii Polski, za mojej pamięci, że sięgano nie po twórców naprawdę utalentowanych, a po twórców tzw. słusznych. A wtedy nic z tego nie wychodzi. Wychodzi kicz, którego nikt nie chce oglądać. Cieszyłbym się, gdyby pojawiły się wspaniałe scenariusze o historii Polski, jest mnóstwo osób niezwykle ciekawych, których biografie są warte opowiedzenia. Potraktowane z talentem, z pewnością przyciągną zainteresowanie widzów nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Ale trzeba to umieć zrobić - zastrzega Michał Komar. - Dajmy sobie szansę i załóżmy, że pojawią się artyści wielkiego formatu, którzy będą chcieli zgłębić tajniki historii Polski. Daj Boże, tylko bym się cieszył - dodaje. Na koniec przytacza, cokolwiek baśniową, anegdotę o krakowskim malarzu Janie Styce. - To stara anegdota: Styka malował Jezusa Chrystusa. Wtedy Chrystus mu się objawił i powiedział: "Ty mnie nie maluj na klęczkach, ty mnie maluj dobrze". I o to chodzi.