Pawlak popędzany przez Leppera?
Jednym z warunków wejścia ludowców do koalicji jest stanowisko wicepremiera dla Waldemara Pawlaka - mówi Jarosław Kalinowski z PSL. - Trudno sobie wyobrazić, żeby Pawlak miał być popędzany przez Leppera - dodaje.
Jarosław Kalinowski był gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM.
Kamil Durczok: Żądacie stanowiska wicepremiera dla Waldemara Pawlaka?
Jarosław Kalinowski: Takie były nasze oczekiwania. Chyba nie ma się co dziwić w sytuacji, kiedy nasz lider, dwukrotny premier miałaby wejść do rządu i przejąć resort gospodarki, to trudno sobie wyobrazić, żeby miał być - przepraszam za słowo - popędzany przez wicepremiera Leppera.
A to tu was boli i z tej strony miałby być policzek.
Powiedzmy też szczerze, że dzisiaj funkcja wicepremiera jest bardziej tytularna niż rzeczywiście sprawcza. Podejrzewam, że nawet jakiś sekretarz w Kancelarii Premiera ma pewnie więcej do powiedzenia niż wicepremier. Kiedyś bywało inaczej, bo wicepremierzy mieli konkretny nadzór nad komitetami Rady Ministrów. Dzisiaj jest to bardziej tytularne, aczkolwiek myślę, że istotne.
Czyli o tytuły też chodzi. Głównymi recenzentami rozmów między PiS a PSL są teraz właśnie posłowie, politycy Samoobrony. Jeden z nich mówi dzisiaj w prasie: "Wicepremierostwo dla Pawlaka to żart".
Jeszcze raz wrócę, że tytularne stanowisko wicepremiera, ale my przez ostatnie dwa tygodnie prowadzonych rozmów, negocjacji, staraliśmy się prowadzić je tak i doprowadzić do jakiegoś konsensusu i uzgodnień, które pozwolą normalnie funkcjonować temu rządowi. Żeby wyeliminować te wszystkie potencjalne miny, z którymi mieliśmy do czynienia przed i po pakcie stabilizacyjnym.
A różnic jednak w pozycji politycznej Samoobrony i PSL pan nie dostrzega?
Oczywiście, że one były i są.
Żaden sondaż w tej chwili nie daje szans na wejście PSL-owi do Sejmu a Samoobronie owszem.
Przed wyborami takie sondaże też się ukazywały i rzeczywistość była zupełnie inna.
Tak spójnych, z których żaden nie dawał wam szans to przed wyborami nie było.
Były też na poziomie 2-3 procent. Skończyło się to na poziomie 7, natomiast w nawiązaniu do tego co pan mówi o sondażach i do wywiadu ostatniego pana Jarosława Kaczyńskiego, który mówi o tworzeniu wielkiego bloku prawicowego pod przywództwem PiS i mówi "Chodźcie do nas. Nawet jeżeli to nasze wspólne rządzenie okaże się dla was sondażowo i wyborczo bardzo złe, to my was przygarniemy do siebie" - widać tu wyraźnie.
Troskę widać Jarosława Kaczyńskiego o PSL.
To nie jest troska o PSL, to jest troska o politykę. Myślę, że uprawianie polityki dla samej polityki to jednak w naszym, moim rozumieniu sytuacji w Polsce to dużo za mało. Polityka ma służyć temu, żeby rozwiązywać problemy, a nie temu tylko, aby budować własną pozycję na scenie politycznej.
Co powie dzisiaj Rada Naczelna PSL?
Pamiętam kiedy w 2001 roku, kiedy rozstrzygaliśmy o wejściu bądź nie do koalicji z SLD, dyskusja trwała 9 godzin. Nie wiem, czy dzisiaj aż tyle nam to zajmie, ale decyzja będzie niezwykle trudna.
A gdyby pan spróbował dokonać takiego przegrupowania, policzenia szabel, kto za kto przeciw to jak ta arytmetyka wygląda?
Nie jestem w stanie przedstawić takiego szacunku nawet. Ja już w ostatnich dniach mówiłem w komentarzach, że szanse widzę tak 50 na 50. I dzisiaj moje zdanie się nie zmieniło. Wczorajsza rozmowa wieczorna prezesa Pawlaka z prezesem Kaczyńskim była sprawdzeniem kart - rozmowy rozmowami, taktyka, a wczoraj było to sprawdzenie kart. Została przedstawiona ta ostateczna oferta ze strony PiS-u.
Czyli co to jest? To jest Ministerstwo Gospodarki dla PSL, jak rozumiem dla Waldemara Pawlaka?
Ministerstwo i pół drugiego - powiedzmy, że to w ten sposób wygląda.
Czyli Ministerstwo Budownictwa?
Ministerstwo Gospodarki i ewentualnie Budownictwa. No jest jeszcze mowa o jeszcze jakiś innych alternatywach, ale to już o szczegółach nie mówmy. No z tą gospodarką to jest jeszcze coś takiego, że PiS chyba przejął nasz postulat. Przypomnę, że myśmy postulowali, że owszem cele mają być określone wspólnie, bo to jedna koalicja i jeden rząd, kryteria realizacji także miały być określone wspólnie. Chcieliśmy natomiast ze względu na partnerów, jacy się w tym rządzie znajdą, do żeby do realizacji jedne drugiemu nosa nie wkładał.
Ale panie marszałku, myśli pan, że sto osób Rady Naczelnej przejmie się tym, czy pan minister Pawlak będzie się również nazywał wicepremier Pawlakiem?
Nie, rozpoczęliśmy te rozmowy od tego, ale będziemy oceniać całościowo te rozmowy. Wrócę chociażby do tego katalogu ustaw. Dwie trzecie z tego katalogu są opisane, wiadomo, o co tam chodzi. Natomiast jest jedna trzecia, gdzie są tylko tytuły. Poprosiliśmy, żeby rząd nam przedstawił, co się kryje pod tymi tytułami. Do tej pory nie otrzymaliśmy tego. Inna kwestia - myśmy bardzo poważnie analizowali zapisy tej potencjalnej umowy koalicyjnej. I te zapisy ustawowe, te propozycje ustawowe. Okazało się, że były tam propozycje podatku katastralnego już na maj tego roku. Okazało się, że nawet politycy PiS-u nie wiedzieli, że coś takiego wpisali. Naprawdę poważnie do tego podchodzimy - także do sposobu prowadzenia polityki przez PiS, również do tego, co się dzieje w kraju, co nie zachęca nas - powiem szczerze - do tej koalicji, np. czystki w Agenci Restrukturyzacji. Dzisiaj to wszystko będzie ważone.
Wycinają ludowców, którzy obsadzili tam stanowiska.
Nie ma co ukrywać, że w tych strukturach było zatrudnionych wielu ludzi dobrze przygotowanych, sprawdzonych. Dzisiaj na zasadzie "TKM".
Chciałbym na koniec zapytać, jak zagłosujecie nad wnioskiem Platformy Obywatelskiej o odwołanie ministra rolnictwa.
Powiedzmy sobie szczerze, że nie będziemy za tym wnioskiem. Czy będziemy bronić, głosując przeciwko, czy się wstrzymamy - to rozstrzygniemy jeszcze przed samym głosowaniem.
A to jednak na koniec widać, że jakiś gest dobrej woli. Szansa na porozumienie z PiS-em się jednak rysuje.
Z naszej strony gesty dobrej woli były, natomiast jeżeli chcemy się umawiać, to musi być partnerstwo, musi być zrozumienie ze strony największego partnera, że jednak mniejszego też trzeba szanować. I musi być zasada ograniczonego, ale jednak zaufania. W przypadku polityki PiS-u tego po prostu nie ma.
Ja tam myślę, że w Sejmie i wśród polityków nikt nikomu nie ufa, ale to już zupełnie inna kwestia.
Dlatego powiedziałem "ograniczonego".
Dziękuję bardzo.