"Będę usatysfakcjonowany, jeśli papież powtórzy Putinowi to, co mówił w ostatnich dniach w Sarajewie: ten, kto mówi o pokoju prowadząc wojnę to hipokryta" - oświadczył Pieriełygin. Trudno się jednak spodziewać, by Franciszek właśnie w ten sposób odniósł się do prezydenta Rosji. - Moim zdaniem Franciszek nie powie Władimirowi Putinowi, że ten jest hipokrytą. Zresztą nie powinien w ten sposób rozmawiać podczas oficjalnych spotkań, bo personalne ataki w dyplomacji, na szczeblu przywódców politycznych czy religijnych, nie są na miejscu i do niczego nie prowadzą. Takie wypowiedzi "pod publikę" są dobre na pierwsze strony gazet. W przypadku polityki tego typu słowa wyłącznie szkodzą - komentuje w rozmowie z Interią specjalizujący się w stosunkach międzynarodowych i kwestiach wschodnich doktor Piotr Kuspys. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że największy zysk ze spotkania stanie się udziałem prezydenta Rosji. - To spotkanie ma być owocne z punktu widzenia Putina. Prezydent Rosji na pewno nie udaje się na rozmowę z papieżem, by wysłuchać argumentów w sprawie Ukrainy - on nawet tego nie oczekuje. Natomiast jeśli mówimy o owocnym spotkaniu z punktu widzenia ogólnego - nie rosyjskiego czy watykańskiego - to sam fakt dojścia do spotkania można uznać za sukces Watykanu. Dialog przecież jest ważny - powiedział dr Kuspys. - Trzeba zaznaczyć, że Putin nie jest izolowany przez Zachód. Izolowana jest Rosja, prezydent tego kraju ma wstęp do wszystkich państw europejskich, a żaden z liczących się przywódców nie odmówił spotkania z Putinem. Papież tym bardziej nie powinien tego czynić, a właśnie powinien postawić na dialog. Franciszek zapewne przedstawi stanowisko w sprawie Ukrainy, ale przede wszystkim będzie chciał usłyszeć, co na ten temat ma do powiedzenia sam Putin. Na tej podstawie Watykan będzie mógł budować swoją dyplomację - usłyszeliśmy. Jak na razie watykańska dyplomacja nie podejmuje zdecydowanych kroków w sprawie konfliktu na Ukrainie. Także słowa znanego z bezkompromisowych wypowiedzi Franciszka są umiarkowane. - Cechą watykańskiej dyplomacji jest to, że jest ona dyskretna i nie lubi rozgłosu. To, co słyszymy, to w rzeczywistości są okruchy tego, co watykańska dyplomacja czyni i działa. Trzeba pamiętać, że papiestwo ma jedną z najskuteczniejszych dyplomacji o wielkich tradycjach. Tym samym nie można oceniać polityki międzynarodowej Watykanu na podstawie wypowiedzi papieża, który nie próbuje jednoznacznie potępiać działań Rosji, aby nie potęgować ludzkiego cierpienia. W swoich wystąpieniach Franciszek nie wypowiada się przecież jako przywódca polityczny, ale jako głowa Kościoła, lider religijny - twierdzi dr Kuspys. Czego zatem możemy się spodziewać po spotkaniu? Na pewno nie zakończenia działań zbrojnych. - Jeśli chodzi o Ukrainę, to spotkanie Franciszka i Putina niczego nie zmieni. Z punktu widzenia Kremla to próba ocieplenia wizerunku prezydenta Rosji na arenie międzynarodowej, ale też pokazanie Rosjanom, że Putin nie jest izolowany, a światowi przywódcy się z nim liczą i przyjmują go. To zagranie stricte wizerunkowe, które nie będzie miało wpływu na wydarzenia na Ukrainie. Natomiast dla Watykanu będzie to bardzo ważne źródło informacji. Oczywiście papiestwo wie, co dzieje się na Ukrainie. Ale dobrze jest usłyszeć opinię bezpośrednio od Putina i poznać perspektywę prezydenta Rosji. To pozwoli Watykanowi skuteczniej działać na tej płaszczyźnie - ocenia politolog. Artur Wróblewski