Konrad Piasecki: Panie prezesie, dlaczego to Amerykanie, a nie polski Bumar wygrali ten przetarg? Andrzej Ostrowski: To jest konsorcjum amerykańsko-polsko-irackie; zawiera w sobie także część polskiej oferty, czyli tutaj nie możemy mówić, że Polska przegrała. Konrad Piasecki: Dobrze. To dlaczego amerykańsko-polsko-iracka, a nie czysto polska oferta wygrała? Andrzej Ostrowski: Z tych informacji, które mieliśmy wcześniej, wynika, że z grona 20 firm do ścisłego finału zakwalifikowano 3 firmy. Nie było w ścisłym finale Bumaru. I z grona tych 3 firm w finale tylko to konsorcjum zawierało w swojej ofercie pewną część polskiego produktu. Konrad Piasecki: Ale - jak rozumiem - nie wszystko stracone, jeszcze coś dla polskich firm z tego wielkiego kontraktu skapnie. Czy wiadomo, ile skapnie? Andrzej Ostrowski: Nie wiadomo. Natomiast ten kontrakt daje szansę wprowadzenia już w zauważalnym wymiarze polskiej oferty do Iraku. Natomiast z naszej strony była wyrażona intencja zabiegająca o możliwość współpracy z Bumarem i reprezentowania oferty, którą posiadał Bumar, na obszarze Iraku. Konrad Piasecki: Czyli jest możliwe, że Bumar tak czy inaczej do Iraku wejdzie, mimo przegranej w przetargu? Andrzej Ostrowski: Jesteśmy otwarci na taką współpracę. Konrad Piasecki: Pan mówi zauważalna suma. Jaka to jest zauważalna suma dla pana? Andrzej Ostrowski: W tym tygodniu przyjedzie do Polski prezes konsorcjum. Niestety, nie mogę ujawniać szczegółów. Ale jest to zauważalna suma. Konrad Piasecki: Ale to są dziesiątki tysięcy, setki tysięcy czy dziesiątki milionów dolarów? Rząd wielkości. Andrzej Ostrowski: Raczej mówimy o tym poważniejszym pułapie. Konrad Piasecki: Czyli dziesiątki milionów? Andrzej Ostrowski: Myślę, że najbliższy czas już to pokaże i to będzie ta dobra wiadomość. Konrad Piasecki: A czy to nie będzie tak, że polskie firmy są tylko do tego iracko-amerykańskiego przedsięwzięcia kwiatkiem do kożucha? Czymś takim, czym można zamachać, żeby pokazać - proszę nasza oferta jest międzynarodowa, również sojusznicy na niej skorzystają? Andrzej Ostrowski: Nie, ponieważ struktura tego konsorcjum działa także w wielu innych gałęziach gospodarki Iraku i właśnie w oparciu o tę strukturę jest duża szansa wprowadzania polskich firm w projekty, które będą wprowadzone właśnie w oparciu o Amerykanów. Konrad Piasecki: Panie prezesie, a jaka będzie w tym wszystkim rola pana i pańskiej firmy? Andrzej Ostrowski: My jesteśmy przede wszystkim firmą doradczą dla tego konsorcjum, techniczna realizacja kontraktów odbywa się bezpośrednio na linii polski producent i konsorcjum. Konrad Piasecki: A co się stało, że mała warszawska firma - bo pana firma, przy całym szacunku, do gigantów nie należy - weszła do tak ogromnego przedsięwzięcia? Andrzej Ostrowski: Otrzymaliśmy bezpośrednią propozycję ze strony amerykańskiego konsorcjum. Konrad Piasecki: A jak się o was dowiedzieli? Andrzej Ostrowski: Możliwe, że zauważono nas we wcześniejszym etapie działań, gdzie głównie byliśmy skoncentrowani na promocji polskiej myśli naukowo-technicznej. Konrad Piasecki: Pan jest właścicielem sklepu z bronią, pan jest instruktorem strzeleckim. Jak ktoś taki zostaje doradcą amerykańskiego giganta? Andrzej Ostrowski: (śmiech) Zacząłem analizować pewne informacje, łączenie i koordynację działań na podstawie informacji z wielu dziedzin życia gospodarczego, z polityki. Chociażby tak jak w przypadku tego konsorcjum bardzo ważna była informacja, która została wypowiedziana przez Biały Dom, że Amerykanie będą chcieli realizować kontrakty w Iraku w oparciu o firmy lokalne irackie, działające w Iraku. I ta informacja - myślę - że była bardzo ważna. Być może tego akcentu nie dostrzegł Bumar. Konrad Piasecki: Jak pan mówi o tych analizach, o tych informacjach, to pojawia się takie skojarzenie - służby specjalne. Andrzej Ostrowski: Sztuka polega na tym, aby dobrać do danego tematu najlepszych ekspertów, wtedy można dochodzić do efektów. Konrad Piasecki: A pan ze służbami specjalnymi nie ma nic wspólnego? Andrzej Ostrowski: Nie, chociaż bardzo wysoko je cenię. Konrad Piasecki: A gdyby pan miał, to powiedziałby pan - tak, mam? Andrzej Ostrowski: Wtedy też powiedziałbym, że nie. Konrad Piasecki: I nigdy pan w żadnych służbach specjalnych pan nie był zatrudniony? Andrzej Ostrowski: Nigdy nie byłem. Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.