Z projektu ustawy dezubekizacyjnej autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości wynika m.in., że byli pracownicy Służby Bezpieczeństwa otrzymaliby najniższą emeryturę - 600 zł - nie mogliby też zajmować stanowisk publicznych. Wg Olejniczaka, jest to próba zastosowania odpowiedzialności zbiorowej, dlatego jeśli ustawa zostanie uchwalona, SLD zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. W Polsce obowiązuje konstytucja, wszyscy są równi wobec prawa, a prawo nie może wprowadzić odpowiedzialności zbiorowej. Będziemy tej zasady konstytucyjnej równości wobec prawa bronić. - mówił lider SLD. Gość Kontrwywiadu RMF FM powiedział, że o ewentualnych winach byłych funkcjonariuszy SB powinien przesądzić sąd. Posłuchaj: Kamil Durczok: Najniższa emerytura 600 zł, zakaz zajmowania stanowisk publicznych dla byłych funkcjonariuszy SB. Czy SLD będzie bronił byłych esbeków? Wojciech Olejniczak: Mamy do czynienia z zapowiedziami polityków PiS i to nie pierwsze zapowiedzi. Ostatnio słyszeliśmy również wielki atak na nauczycieli. Mamy wstępny projekt ustawy. To już nie zapowiedzi. Ten projekt nie może jakoś ujrzeć światła dziennego. W Polsce obowiązuje konstytucja, wszyscy są równi wobec prawa, a prawo nie może wprowadzić odpowiedzialności zbiorowej. Będziemy tej zasady konstytucyjnej równości wobec prawa bronić. Jak będzie bronić? Jeśli taka ustawa zostanie uchwalona, skierujemy ją do Trybunału Konstytucyjnego. To nie pierwsza ustawa, która z naszymi podpisami trafia do Trybunału, ponieważ PiS już kilkakrotnie przyjął projekty ustawy niezgodne z konstytucją. Uważa pan, że to w porządku, że dziś byli pracownicy SB dostają trzy razy wyższe emerytury niż nauczyciele? Można i trzeba dochodzić sprawiedliwości historycznej. Co to znaczy: historycznej? Względem tych osób, które popełniały zbrodnie i błędy. Ale jeszcze raz chcę powiedzieć: nie widzieliśmy tego projektu i nie może być odpowiedzialności zbiorowej. Proszę nie namawiać mnie do tego, bym wypowiadał się dziś przeciwko polskiej konstytucji. Ona funkcjonuje od 10 lat i mam nadzieję, że będzie jeszcze funkcjonować w najbliższych latach. Namawiam pana do tego, by złożył pan jasną deklarację: kogo i dlaczego chce pan bronić, a kogo bronić pan nie będzie? Nikogo nie bronię. Bronię dziś przede wszystkim polskiej konstytucji. Jednej zasady, która powinna obowiązywać w demokratycznym kraju. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej - czy ktoś z tym nie chce się zgodzić? Myślę, że nie ma w Polsce logicznie myślącej osoby, która sądzi, że może być inaczej. I myślę, że chce pan się zgodzić z tym, że jakaś część aparatu przymusu lat PRL to byli ludzie, którym dziś powinno się odebrać takie przywileje? Nie ma tych przepisów. Zasada jest jedna: nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Jeśli doszukamy się i sądy będą tak pracowały sprawnie, by znaleźć te osoby, które popełniały przestępstwa, to tak - powinni ponieść surowe konsekwencje, również z odebraniem uprzywilejowanej emerytury. Jestem za tym, by takie działania były prowadzone. Ale przez sądy, a nie w drodze ustawy? Nie, bo nie może być odpowiedzialności zbiorowej - co do tego mamy jasność. A ustawa, która nie wprowadzałaby odpowiedzialności zbiorowej? Ale przecież ani pan nie widział tej ustawy, ani ja. Zastanawiam się nad zasadą - bo pan teraz zgłasza silne pretensje. Tylko że pan kieruje partią, która, jak dobrze pamiętam, tworzyła w Polsce pięć rządów, miała chyba czterech premierów, a dwa razy rządziła lub współrządziła prawie pełną kadencję. I jakoś do tego podziału na uczciwych i nieuczciwych - o którym pan teraz mówi - niespecjalnie się paliła. Mówię o przyszłości. A jak mamy oceniać przeszłość, to nasze rządy przyjęły ustawy związane ze swobodą działalności gospodarczej, pod którymi dziś nieudolnie próbuje podpisać się PiS. Ta ustawa z 2004 roku dała bardzo wiele dobrych przywilejów przedsiębiorcom, które to przywileje w ostatnich 1,5 roku zostały cofnięte przez PiS, a dzisiaj pod "Pakietem Kluski" wpisuje się zapisy, które już powinny obowiązywać - gdyby nie polityka rządu Jarosława Kaczyńskiego - to jest dzisiaj najważniejsze. Ta gładkość, z jaką politycy przechodzą z tematu na temat i ta łatwość, z jaką przeszedł pan z deubekizacji na "Pakiet Kluski" - to zawsze robiło na mnie ogromne wrażenie. Ja bym dzisiaj wprowadzał przepisy "depisacji", bo to, co wyprawia dziś PiS jest po prostu już bardzo szkodliwe dla Polski. "Dziennik" pisze dzisiaj, że spotkanie Jarosław Kaczyński-Donald Tusk ma się odbyć w tym tygodniu. Panowie, zdaniem "Dziennika" mają rozmawiać o wcześniejszych wyborach. Czy SLD poparłoby wniosek o samorozwiązanie Sejmu? Tak Konsekwentnie dążymy do tego, aby w Polsce odbyły się przyspieszone wybory, ponieważ trzeba odebrać władzę z rąk PiS-u, Samoobrony i LPR. To jeśli jeszcze PO się na to zgodzi, to mamy koalicję na rzecz samorozwiązania - PiS, PO, SLD i pewnie 3/5 - i samorozwiązanie. To jest najlepsze rozwiązanie dla Polski. Jesteśmy w takiej sytuacji, że wydaje się to sensowne, dlatego, że każdy dzień rządów braci Kaczyńskich, Jarosława Kaczyńskiego, PiS i Samoobrony przynosi Polsce szkodę. A wczoraj mogliśmy oglądać tę sytuację, jeżeli chodzi o gospodarkę. Czy pan wie, panie marszałku, że Ciesiołkiewicz pana skreślił? Skreślił mnie? Tak. Czytał pan dzisiaj "Rzeczpospolitą"? Przeczytam panu. Prawdziwym przeciwnikiem polskiej prawicy nie będzie za kilka lat Wojciech Olejniczak czy Jerzy Szmajdziński, ale ideowe środowisko skupione wokół Sławomira Sierakowskiego i jego krytyki politycznej. To z nimi, a nie z cyniczną SLD-owską wierchuszką, prawica będzie toczyć wojnę o Polskę. I co? Bardzo sobie cenię współpracę z krytyką polityczną i Sławomirem Sierakowskim i jestem przekonany, że współpraca w przyszłości będzie również tak dobrze wyglądała. Także docenianie Sierakowskiego to również docenianie Olejniczaka i vice versa. Dziękuję bardzo.