O podatkach w marcu
Nie będzie 50-proc. podatku dla najbogatszych; resort finansów nie ma takich planów - mówi doradca gospodarczy premiera Marek Zuber. Całościowy pakiet dotyczący zmian w podatkach rząd przedstawi pod koniec marca.
Posłuchaj calej rozmowy z gościem Kontrwywiadu Kamila Durczoka w RMF FM:
Kamil Durczok: Co właściwie poznaliśmy w sobotę? Pomysły profesor Zyty Gilowskiej, koncepcje ministra finansów czy może propozycje rządowe?
Marek Zuber: To jeszcze nie są propozycje rządowe, bo jeszcze nie zostały przez rząd przyjęte. To są koncepcje Ministerstwa Finansów, bo nad nimi pracowała nie tylko pani Gilowska, ale cały sztab ludzi z resortu. Jeśli chodzi o podatki, to przede wszystkim wiceminister odpowiedzialny za podatki, czyli Mirosław Barszcz. To nie wszystko...
Pytanie, czy poznaliśmy tylko czy aż pomysły pani minister? Gdy słuchałem wicepremiera Dorna, to usłyszałem, że tylko pomysły pani minister i mam wrażenie, że mamy peryferyjną dyskusję o mało istotnych szczegółach albo wicepremier Dorn chce być ministrem finansów.
Ale jest jeszcze pytanie, kto w ramach rządu zajmuje się księgowością, podatkami i rzeczami związanymi z tego typu rzeczami. Oczywiście Ministerstwo Finansów. Przecież nie musi być tak, że każda koncepcja Ministerstwa Finansów musi być na bieżąco, co dwie godziny konsultowana z każdym innym ministrem. Ona była konsultowana z premierem i na tym etapie to wystarczy. Mniej więcej pod koniec marca zostanie zaprezentowany cały pakiet konkretnych już rozwiązań dotyczących podatków - wszystkich, nie tylko tych zaprezentowanych przez panią minister. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o całościowym programie i dopiero wówczas trafi on na Radę Ministrów i ona albo je przyjmie, albo nie.
Zanim przejdziemy do tych bardziej szczegółowych propozycji - nie mógłby pan zdradzić, co premier powiedział w pierwszym momencie, kiedy dowiedział się o krytyce ministra Dorna tych wypowiedzi? Może będzie tak samo wystrzałowo jak w USA, albo jak na konferencji o cieniasach?
Niestety, nie mam możliwości przebywania z premierem 15 godzin na dobę, więc nie wiem, co powiedział, gdy usłyszał to zdanie ministra Dorna.
W takim razie porozmawiajmy o tym, co zaproponowała minister Gilowska. 11 mld zł - tyle mniej pieniędzy znalazłoby się w budżecie, gdyby te zmiany wprowadzić; rząd Marcinkiewicza jest oskarżany o ciągłe rozdawanie, a nie zarabianie. Czy stać nas jeszcze na 11 mld złotych?
Oczywiście nie stać nas, jeśli nic nie zostanie zrobione po drugiej stronie, czyli po stronie wydatków. Dlatego jednym z najważniejszych elementów pracy pani wicepremier jest stworzenie ustawy o finansach publicznych. To jest właściwie oczko w głowie pani minister. Najbliższe miesiące przyniosą tę ustawę, która będzie porządkowała to, co dzieje się z wydatkami budżetu. I ta ustawa ma dać na tyle duże oszczędności, żeby można było w przyszłym roku domknąć budżet. To oczywiście nie tylko ustawa o finansach publicznych, to także inne kierunki działań resortu, żeby szukać środków. Ma pan rację, jeśli nie znajdzie się po stronie wydatkowej oszczędności, to z całą pewnością reforma podatkowa nie będzie reformą obniżania podatków.
Nie ma pan jednak wrażenia, że coś tu stoi na głowie? Wicepremier pytana z czego załatać dziurę odpowiada "Właśnie się tym martwimy". To może najpierw dochody a potem wydatki, albo przynajmniej równolegle?
Pani premier ma oczywiście bardzo ciekawe wypowiedzi czy formy wypowiedzi. Martwimy się w tym sensie, że cały czas nad tym pracujemy. Ale pani premier - z tego co wiem - przychodząc do rządu miała już pewien zarys koncepcji. W końcu to nie jest osoba, która nie zajmowała się w ogóle polityką i finansami publicznymi. To jest specjalista wysokiej klasy i ona od wielu lat zajmuje się finansami publicznymi, więc przychodząc do rządu miała koncepcję, gdzie szukać pieniędzy i ile tych pieniędzy można znaleźć.
Może i miała koncepcję, ale o tym nie powiedziała przynajmniej do tej pory.
Nie. Wielokrotnie i pan premier i z tego co ja słyszałem i pani minister mówiła o tym, że ustawa o finansach publicznych to jedna z najważniejszych ustaw, którą trzeba w najbliższym czasie uchwalić. Ta ustawa będzie pewnym szkieletem, na którym będą oparte inne reformy, także reforma podatkowa.
Będzie uchwalona i będzie przyjęta przez Sejm jak będzie do niej większość a na razie jest kłótnia o ulgi prorodzinne, na które podobno nie ma pieniędzy. Będzie z tego kryzys w rządzie?
Myślę, że kryzysu nie będzie choć trudno mi odpowiedzieć na pytanie związane bardziej z polityką. Ja jestem tylko skromnym analitykiem, który od czasu do czasu cos liczy i mówi, że coś jest dobre albo złe.
"Nie mam pomysłu skąd wziąć w budżecie pieniądze na ulgi prorodzinne. Posłowie zużyli je między innymi na podwójne becikowe" - tak wczoraj w Brukseli mówiła Zyta Gilowska. To jednak będzie kryzys.
Ale to jest prawda. Nie wiem czy będzie kryzys w rządzie. Natomiast być może trzeba będzie znowu pewne rzeczy przejrzeć i pewne rzeczy zmienić. Rząd nie zakładał becikowego w takiej wysokości. Ono nie zostało uchwalone przy aprobacie rządu, w związku z tym być może będzie trzeba wprowadzać jakieś inne rozwiązania. Samo becikowe - jeżeli mamy mówić o polityce prorodzinnej - to jest zdecydowanie za mało i umówmy się, każdy z nas ma rozterki czy rzeczywiście to rozwiązanie jest najlepsze jeśli chodzi o politykę prorodzinną. Ja przypomnę tylko, że w Irlandii, która dla wielu z nas jest takim krajem wzorcowym jeśli chodzi o podejście do gospodarki, do przedsiębiorców, niskim szczególnie podatkiem CIT - mamy również politykę prorodzinną.
Na koniec proszę o odpowiedź na pytanie, czy mamy 50-procentową stawkę podatku dochodowego, czwartą - bo tak uważają niektórzy prawnicy. Uważają, że od początku roku powinniśmy płacić 50-procentową stawkę podatkową. Ta cześć podatników, która podlega tej stawce oczywiście i tak wysokim dochodom.
Ministerstwo Finansów nie ma prawa interpretacji w tej kwestii. Konsultowałem się w tej sprawie w wiceministrem Mirosławem Barszczem. Ministerstwo parę tygodni temu prosiło prokuratora generalnego o to, żeby przesłał prośbę do Trybunału Konstytucyjnego o interpretacje tego rozstrzygnięcia. Ministerstwo nie może tego zrobić, to po pierwsze. Po drugie nie ma prawa do własnej interpretacji. Ma tylko zdanie w tej kwestii i zdaniem Ministerstwa Finansów nie mamy 50-procentowego PIT-u. Tak wygląda na dzisiaj sprawa. Czekamy na to, co powie Trybunał Konstytucyjny jeśli chodzi o interpretacje własnego rozstrzygnięcia z zeszłego roku i na dzisiaj taki jest stan faktyczny.
Dziękuję za rozmowę.