Na razie negocjacje trwają między nim a Adamem Lipińskim z PiS. Posłuchaj wywiadu: Kamil Durczok, RMF: Co z tym spotkaniem? Było wczoraj czy nie było? Grzegorz Schetyna: Było, późnym wieczorem. I o czym panowie rozmawiali? Generalnie rozmawiamy od kilku dni, czy jest możliwe zbudowanie podstaw do poważnej rozmowy między PiS a PO. Co z tych rozmów wynika? Do końca tygodnia będziemy mogli powiedzieć, czy taka możliwość istnieje. To dobre rozmowy dwóch osób, które znają się od lat, które są w polityce i mają dobry kontakt ze sobą. Ale to jest mniej więcej taki sam komunikat, jaki słyszymy od 3 miesięcy. Wiem, dlatego nie chcieliśmy ich nagłaśniać, pokazywać jako początek rozmów koalicyjnych czy ich pierwszy etap. Zawsze te rozmowy koalicyjne w Polsce kojarzą się źle. Ostatnio mieliśmy w Polsce cały festiwal złych rozmów, zrywanych, nieskutecznych. Dlatego we dwójkę chcieliśmy się zastanowić, czy można mieć wspólne spojrzenie i czy można zacząć rozmawiać. Dlatego też nie chcemy dawać komunikatów. Dlatego spotykają się panowie w tajemnicy. Czy pana nie zastanawia, że zaproszenie do stołu zostało skierowana właśnie pod pańskim adresem? To nie jest zaproszenie. Te nasze nazwiska, moje i Lipińskiego, pojawiły się po bardzo dobrej rozmowie między prezydentem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. Do soboty Grzegorz Schetyna w szeregach PiS uchodził za głównego wroga koalicji. Gra na wyeliminowanie Schetyny - była nawet taka ulubiona figura niektórych posłów Prawa i Sprawiedliwości. I nagle pan dostaje taką propozycję. Ale przyzna pan, że dwa tygodnie temu byliśmy świadkami ogromnego ataku na Donalda Tuska ze strony polityków PiS. Słyszeliśmy, że Donald Tusk przeżywa porażkę wyborczą, że nie można z nim rozmawiać, że jest winny, że nie ma koalicji PO-PiS. Tydzień temu słyszeliśmy, że Jan Rokita jest problemem. Zawsze jest jakiś problem. Ja mówię kolegom z PiS, aby zajęli się swoją partią, swoimi problemami. Platforma daje radę. Jeśli się pana przez kilka tygodni oskarżało, że to z powodu pańskiej postawy nie doszło do finału rozmów w tym pierwszym okresie, a teraz pan dostaje taką propozycję i siada do stołu rozmów, to czy pan wyciąga z tego jakieś wnioski? Nie wyciągam. Już tyle razy słyszałem, kto jest temu winny i dlaczego i uważam, że nie należy tego komentować, trzeba robić swoje. A czy jakieś wyciąga pan wnioski, że teraz wrogiem nr 1 koalicji został Jan Rokita? Tak. PiS tak wcześniej, jak i teraz chce Platformę podzielić. My mówimy jednym głosem. PO jest jednorodna, jednolita, jak nigdy wcześniej. Jan Rokita pytany w niedzielę o pańskie rozmowy z Lipińskim odrzekł: "nic nie wiem o takich rozmowach". Jak można popełniać takie błędy. To nie błąd tylko najprawdziwsza prawda. Błędem nie jest to, że jeden z dwóch liderów nie wie o takim spotkaniu, które pan ma wieczorem odbyć we Wrocławiu? Pozwoli pan, że dokończę to zdanie. Od rana mówiło się, że jest wielkie spotkanie między kimś z Platformy a kimś z PiS. Ja o tym nie wiedziałem, bo Adam Lipiński zadzwonił do mnie dopiero wieczorem w sobotę pytając czy możemy się zobaczyć i porozmawiać. Nie wiedział o tym ani Jan Rokita ani politycy Platformy. Nie wiedziałem o tym ja wcześniej kiedy dziennikarze już dzwonili i pytali kiedy i gdzie będzie to spotkanie. To element gry ze strony PiS, trzeba to przyjąć jako dobrodziejstwo? Fascynuje mnie ta kuchnia organizowania spotkań przedkoalicyjnych. Pan ten telefon dostał z PiS, rozumiem od pana Lipińskiego? Nie dał pan znać Donaldowi Tuskowi, nie zadzwonił pan do Jana Rokity? Oczywiście dałem znać bezpośrednio, tylko tak jak mówiłem wcześniej, rozmowa była zapowiadana jako rozmowa prywatna; spotkanie dwóch ludzi, którzy lata się znają i chcą porozmawiać. Natomiast po paru godzinach okazało się, że to rozmowy ostatniej szansy, że to spotkanie na szczycie i rzeczywiście coś zupełnie innego niż to na co się umawialiśmy. Chrzęści w trybach tej maszyny. Początki są zawsze trudne, one trwają już kilka miesięcy; bądźmy dobrej myśli. Ilu posłów jeszcze odejdzie z PO? Mam nadzieję, że już nikt. Odszedł Piotr Cybulski. Jeśli chodzi o Ryszarda Knosalę... Właśnie opolski poseł jak dzisiaj pisze Gazeta Wyborcza odchodzi z PO zwerbowany przez PiS. Wczoraj z nim rozmawialiśmy i mam nadzieję, że dzisiaj podzieli się z dziennikarzami wiedzą w jaki sposób był werbowany do PiS. Odszedł czy nie odszedł? Nie odszedł i nie odchodzi, nie zapowiada takiej woli, ale jesteśmy obiektem ataków ze wszystkich stron przez posłów. No tak panie pośle, ale ludzie rzadko odchodzą z silnych partii. Dajemy radę. Uważam, że PO jest formacją która ten trudny czas wytrzyma, a Ryszard Knosala dzisiaj opowie jakimi metodami posługują się posłowie PiS, żeby uszczuplić nasz stan. A pan rozumiem jest w posiadaniu tej wiedzy jakimi metodami. To niech pan powie jedno zdanie przynajmniej. To jest przede wszystkim obietnica i próby pokazywania mirażu karier. Nie chcę mówić o korupcji politycznej, ale oferty są składane w sposób, delikatnie mówiąc, nieprzyzwoity. Czyli można to opisać w ten sposób, że po prostu dostał konkretną propozycję i się nad nią zastanawiał. Co w tym złego? Wielu posłów PO dostaje. To nie są pojedyncze przypadki, to jest pełen system, więc dlatego mówimy, niech PiS zajmuje się PiS-em a Platforma Platformą. Dziękuję za rozmowę.