Konrad Piasecki: Dziwne jest życie radiowca, który zaprasza szefa gabinetu premiera, a przychodzi kandydat na ministra obrony. Sławomir Nowak. Dzień dobry... Dzień dobry też pan nie odpowie? Sławomir Nowak: Jeśli zaprosił pan kandydata na szefa MON-u... Nie. Zaprosiłem szefa gabinetu politycznego premiera, a przyszedł kandydat na szefa MON-u. W takim razie nie przyszedł. Zastąpi pan Bogdana Klicha? Nie. Oczywiście, że nie. Piszą dziś o tym zgodnie "Dziennik" i "Rzeczpospolita". To jakieś takie bzdury. Jeśli premier zaproponuje, pan odmówi? W ogóle nie ma takiego tematu. Minister Klich nie jest w stanie dymisji - w ogóle nie ma takiej przestrzeni. Ja rozumiem, że jest zapotrzebowanie na to, żeby o czymkolwiek pisać w gazetach, ale już takie informacje, które się ocierają o absurd? Prosiłbym trochę więcej rozumności w tym wszystkim. My jesteśmy bardzo rozumni... O tym nie wątpię. ... ale pytać możemy. Czy jeśli premier zaproponuje, Sławomir Nowak odmówi czy nie odmówi? Oczywiście, że tak. W ogóle nie ma tego tematu. Nie ma tematu pod tytułem: "Problemy ministra obrony narodowej z budżetem, wydatkami, zakupami"? W ogóle są tematy dotyczące problemów budżetowych różnych resortów i budżetu państwa. Polska w coraz większym stopniu odczuwa skutki recesji w Niemczech i szalejącego kryzysu finansowego i gospodarczego poza naszymi granicami. W dużej mierze, w 80-90 proc., polski eksport to jest eksport do krajów ościennych. W związku z tym, siłą rzeczy musimy odczuwać skutki tego zamieszania i nieco spadają wpływy do budżetu. A przyzna pan, panie ministrze, że chmury, które wiszą nad głową Bogdana Klicha, osiągają barwę węgla kamiennego albo antracytu już nawet? Myślę, że rzeczywiście ta atmosfera duszności została wytworzona wokół ministra Klicha, ale w sposób - moim zdaniem - niesłuszny i niezamierzony. Będzie mnie pan przekonywał, że jak premier usłyszał o tym, że minister kupił w ostatniej chwili dywizjon rakietowy Marynarki Wojennej za prawie 150 mln zł, to zapiał z zachwytu? Nie. To jest kwestia tego, że minister Klich sfinalizował tę umowę, która była przygotowana dużo wcześniej. Tego rodzaju umów nie przygotowuje się z poniedziałku na wtorek, tylko wiele miesięcy wcześniej. To oczywiste, tylko pytanie, czy trzeba ją finalizować wtedy, kiedy wiadomo, że są problemy z budżetem? To jest kwestia rozstrzygnięcia przetargów, pewnych terminów, które są zawarte w umowach przedwstępnych. Rząd Polski też musi być przewidywalny. Być może w tej sprawie można było poczekać, ale ja nie wiem, nie mam wiedzy, więc trudno mi na ten temat dziś z panem rozmawiać. Te grudniowe wydatki ministrowi nie zaszkodziły? Minister Klich jest dobrym ministrem. Prowadzi bardzo trudny urząd, ale prowadzi go w dobrym stylu, z wysoką kulturą osobistą i przeprowadza przez bardzo trudny okres. To nas rząd wprowadza armię zawodową w Polsce i ten minister to robi. To jest najważniejsze. Czyli minister Klich może być pewny swojej posady? Nikt nie jest pewien dnia i godziny, ale minister Klich akurat tego dnia i tej godziny może być pewny. A słyszał pan premiera, który zapowiadał, że go odwoła w zeszłym tygodniu? Nie. Nie słyszał pan? Wielu innych polityków Platformy słyszało, a pan akurat nie? Niektórzy słyszą głosy, widzą różne postacie - ale trudno mi się do tego odnosić. Obaj wiemy, że do tej dymisji nie doszło tylko dlatego, że odwołano ministra Ćwiąkalskiego, ale rozumiem, że tego pan nie przyzna, bo panu nie wypada. Nie. Nie przyznam, bo widać, że ma pan lepszą wiedzę niż ja. Czasami dziennikarze wiedzą więcej. Więc może zamienimy się stronami i ja przeprowadzę z panem wywiad w takim razie? Rząd musi się liczyć z mniejszym napływem pieniędzy do budżetu państwa, dochody państwa z podatków będą mniejsze, teraz rząd powinien ocenić, o ile będą mniejsze. Co pan na to, panie ministrze? To jest konstatacja, o której my już mówimy od wielu ładnych tygodni. Mówicie, mówicie, ale czy już wiecie, o ile te dochody budżetowe będą mniejsze? Po pierwsze nie tylko mówimy, ale robimy. Przygotowaliśmy cały pakiet ustaw. Wiem, że za chwilę pan powie, że to brzmi jak zaklęcie, ale na razie przygotowujemy całe instrumentarium na wypadek potrzeby. "W przypadku potrzeby zbij szybkę" - prawda? A za szybką znajdzie się to, co jest potrzebne do uruchomienia w czasie nadchodzącego kryzysu, nadchodzącej recesji. Nadchodzącego? Moim zdaniem ten kryzys już nadszedł, o czym świadczą grudniowe wpływy z podatków. Jeśli chodzi o spadek dynamiki przychodów to na pewno tak. Mamy pewne zwolnienie. Ale spokojnie.