Do incydentu doszło w poniedziałek wieczorem w Wielkopolsce. Tuż przed godz. 21 prezydencka kolumna przejeżdżała przez miejscowość Krzewiata w powiecie kolskim. Wtedy w stronę aut poleciała petarda hukowa. - Wybuchła zaledwie parę metrów od prezydenckiego samochodu. Osoby znajdujące się w kolumnie odczuły jej wybuch - przekazał informator Interii z Pałacu Prezydenckiego. Sprawcą okazał się 39-latek z gminy Dąbie. Po badaniu alkomatem wyszło na jaw, że miał w wydychanym powietrzu 1,5 promila. Według RMF FM, sprawca zadeklarował chęć "wystraszenia ptaków". - Mieliśmy do czynienia z użyciem środków pirotechnicznych i sprowadzeniem zagrożenia dla bezpieczeństwa przemieszczającej się kolumny. Tłumaczenia sprawcy dotyczące płoszenia ptaków są niedorzeczne - uważa jeden z bliskich współpracowników Andrzeja Dudy. - Po wydarzeniach na Słowacji i ciągłych doniesieniach o rosyjskich działaniach w Europie, każdy tego rodzaju incydent powinien budzić zaniepokojenie i być przedmiotem analizy służb - podkreśla. Prezydent chce "przeglądu procedur bezpieczeństwa" Prezydenccy urzędnicy podkreślają, że w związku z sytuacją na Starym Kontynencie nie można marginalizować żadnego podejrzanego wydarzenia czy incydentu: - Możemy sobie wyobrazić różne formy prowokacji czy testowania reakcji. Jest także wariant wzniecania emocji społecznych, który powinien być uwzględniany - mówią nasi informatorzy. Jak usłyszeliśmy, prośba Pałacu Prezydenckiego "z całą pewnością" spotka się z pozytywną reakcją koalicji rządzącej. - Jeśli otoczenie prezydenta zwróci się z taką prośbą, z całą pewnością zostanie potraktowane poważnie - deklaruje Maria Janyska z PO, szefowa sejmowej komisji spraw wewnętrznych. - Ochrona osób pełniących funkcje publiczne, zwłaszcza te najwyższe, jest niezwykle istotna. W tym przypadku mamy do czynienia z głową państwa - dodała. Nasi rozmówcy z PO zauważają też, że procedury bezpieczeństwa były już weryfikowane przez ministra Tomasza Siemoniaka po niedawnym zamachu na premiera Słowacji, Roberta Ficę. Niemniej nie jest to większą przeszkodą, aby jeszcze raz przyjrzeć się obowiązującym normom działania służb. - Nic nie stoi na przeszkodzie, by sprawdzić raz jeszcze - przekazał Interii Konrad Frysztak, wiceszef sejmowej komisji spraw wewnętrznych. - W tym konkretnym przypadku wydaje się, że to wybryk chuligański, ale należy wyciągać wnioski z takich sytuacji. Osoby chronione muszą być bezpieczne. To nie jest kwestia bezpieczeństwa wyłącznie tych ludzi, ale naszego państwa - dodał. Sprawca zwolniony do domu, usłyszał już zarzuty Z kuluarowych rozmów z funkcjonariuszami Służby Ochrony Państwa dowiedzieliśmy się, że incydent w żaden sposób nie zagrażał ani Andrzejowi Dudzie, ani jego współpracownikom. Jak przekazał nam asp. szt. Daniel Boła z Komendy Powiatowej Policji w Kole, utrzymano wstępną kwalifikację czynu, a sprawca usłyszał zarzuty. Obecnie 39-latek z Wielkopolski będzie odpowiadał z art. 135, par. 2 Kodeksu karnego. Incydent zakwalifikowano więc jako publiczne znieważenie Prezydenta RP zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3. - Dosłownie przed kilkoma minutami zwolniliśmy tego mężczyznę do domu - poinformował Interię Boła. Jakub Szczepański ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!