Beata Lubecka, RMF: Wygląda ksiądz na zadowolonego. Ks. Grzegorz Ryś: Dlaczego nie? Kościół ma nowego papieża. Wczoraj, zaraz po tym jak usłyszałem dzwony wawelskie, to z taką wspólnotą bliską mi zmówiliśmy różaniec. To było bardzo pomocne, żeby też zrozumieć co to znaczy, że Kościół ma nowego papieża. No i teraz będziemy czekać, co powie, pierwsze słowa... Biskup Szkodoń miał w nocy kazanie na Wawelu i powiedział, że będziemy się uczyć Piotra na nowo. Na pewno to jest tak, że Piotr ma swoje nowe wcielenie w osobie kardynała Ratzingera dotychczasowego i będziemy się uczyć na nowo Piotra. Mamy papieża, to papież Europejczyk, Niemiec - pierwszy od prawie tysiąca lat w Kościele katolickim, bodajże siódmy, choć tutaj są spory czy nie szósty niemiecki papież. Czy to oznacza, że tak naprawdę kardynałowie elektorzy postawili właśnie na Europę, gdzie chwieje się wiara? Może na Europę trochę, trochę też jednak, podejrzewam, na samą osobę kardynała Ratzingera, jego osobiste zalety, też jako bliskiego współpracownika papieża dotychczasowego, jako prefekta Kongregacji Doktryny Nauki Wiary, jako człowieka, który jest jednak o ogromnym doświadczeniu - to jeden z dwóch kardynałów kreowanych jeszcze przez Pawła VI, człowiek jakoś zakorzeniony w Soborze Watykańskim II, więc jest pewnie wiele powodów dla których taki wybór a nie inny. A że Europa - to chyba widać też w tym imieniu, które przybrał nowy Ojciec Święty. To patron Europy. Czyli to też możemy odczytywać jako znak, że nowy papież zawalczy właśnie o tą Europę? Myślę, że on będzie najpierw walczył o Kościół i jest to, co powiedział w kazaniu inaugurującym konklawe. To znaczy najpierw trzeba zawalczyć o tożsamość Kościoła, jak to ładnie mówimy "ad intra", a potem dopiero ten Kościół, który odnajdzie swoją tożsamość jasną, pewną, też będzie mógł powalczyć... jak pani mówi "powalczyć" - to nie jest słowo ewangeliczne samo w sobie. Natomiast być jakimś czytelnym świadkiem i partnerem do rozmowy dla Europy. A z tej Europy płyną jednak takie komentarze. Wydaje się, że ta Europa laicka jest nieco rozczarowana takim a nie innym wyborem, bo podkreśla się, że to konserwatysta - kontynuator, a nie reformator. Więc nie będzie taryfy ulgowej dla wiernych, dla katolików. Mnie się wydaje, że ostatnie tygodnie owocowały takimi łatwymi kalkami: "konserwatysta", "reformator", "liberał" i to jednak dotyczy pewnego naskórka zjawisk w Kościele, bo jeśli reformatorem mógł być człowiek, który na przykład znosi celibat... To wbrew pozorom naprawdę nie jest najważniejsze zagadnienie dla Kościoła. Jest tysiąc razy ważniejszych zagadnień wiele, choćby właśnie to jak zrealizować Sobór Watykański II. My zupełnie zatraciliśmy wyczucie tego, jaką rewolucją w Kościele był Sobór Watykański II. A jeśli się czyta jeszcze tekst kardynała Ratzingera, to on o soborze mówi z takim najwyższym przekonaniem i nawet podkreśla, że realizacja soboru jest przed nami a nie za nami. Jeśli to będzie człowiek Soboru Watykańskiego, to będzie z samego serca Kościoła reformator. Tam, gdzie chodzi o najważniejsze rzeczy dla Kościoła. Natomiast w tych dyskusjach rozmaitych jest jednak dużo zwracania uwagi na rzeczy, które w Kościele są drugo- albo trzecioplanowe. Naprawdę. "Prosty skromny pracownik winnicy pańskiej" - to były pierwsze słowa, które skierował nowy papież do wiernych. To dość znamienne, jeśli mówi to osoba o takim wybitnym intelekcie, ogromnej wiedzy i stalowej woli, jak się mówi. Myślę, że miał na myśli tyle, że jest człowiekiem drugiego planu w Kościele, choć na tym drugim planie jest osobą najważniejszą... do tej pory był... bo jednak prefekt Kongregacji Doktryny Wiary to jest niesłychanie ważna osoba, ale właśnie "ad intra", to znaczy do środka Kościoła - to nie jest ani człowiek polityki, jak kardynał Sodano, przykładowo - sekretarz stanu, który był na pewno o wiele bardziej znany rozmaitym głowom koronowanym albo niekoronowanym rozmaitych państw. Na pewno to nie jest też człowiek o takiej charyzmie przewodzenia wielkim liturgiom, wielkim zgromadzeniom, jak dotychczasowy papież Jan Paweł II, bo to jest człowiek rzeczywiście pracy naukowej, kancelarii, rzymskiej kurii, ale jednak jakby na tym drugim planie, to co było jemu powierzone było niesłychanie istotne. Jedno jest pewne - taryfy ulgowej też nie będzie dla duchowieństwa. Chwała Bogu. Jedna ważna deklaracja też płynie z ust nowego papieża, że pojawi się na Światowych Dniach Młodzieży. To znaczy, że też będzie, znowu posłużę się swoją retoryką, walczył o młodych, o przyszłość Kościoła. Nie wyobrażam sobie w ogóle, żeby papież mógł nie pojechać na Światowy Dzień Młodzieży, tak samo jak nie wyobrażam sobie, żeby mógł nie kontynuować tego zjawiska. To jest wielkie wydarzenie w Kościele, obliczone nie na dzisiaj, nie na jutro, tylko naprawdę na dziesiątki lat do przodu, bo w tej chwili nikt nie jest w stanie powiedzieć jakie będą owoce tego, że właściwie miliony jak nie dziesiątki milionów młodych ludzi spotykały się z papieżem na dniach młodzieży. Właściwie, jeśli się pamięta, o czym dotychczas papież Jan Paweł II mówił - on właściwie ciągle mówił do młodych o tym, jaki świat zbudują. Mniej mówił o Kościele, o wiele więcej mówił o osobistej wierze i o tym, jaki zbudują świat. Wyobrażam sobie, że gdyby jednak Benedykt XVI opuścił Kolonię to byłby to poważny grzech zaniedbania - nie wierzę w to, żeby nie pojechał. Zresztą jest jakby dodatkowy tytuł po temu - jest Niemiec papieżem od długiego długiego czasu. Myślę, że to będzie jego pierwsza pielgrzymka tak naprawdę. Dialog z innymi religiami zostanie podtrzymany? Myślę, że tak, choć tu będzie pewnie trochę obaw deklarowanych w rozmaitych środowiskach, bo wszyscy pamiętają kardynałowi Ratzingerowi deklarację "Dominus Iesus". Ona też miała rozmaite komentarze... Nie ma możliwości odwrotu od dialogu ekumenicznego, bo w Kościele jest mocna wiara, że to jest dzieło Ducha Świętego w Kościele, więc nie wyobrażam sobie, żeby ten dialog się zatrzymał. W imię czego?! Ten szybki wybór to też wpływ Ducha Świętego? Ten Duch Święty to jest taka osoba boska, która jest niesłychanie pokorna. To jest charakterystyczne, że Pan Jezus przyrównuje, Ducha Świętego do wody. Woda nie rzuca się za bardzo w oczy. Człowiek pije kawę, a nie myśli o wodzie, która jest tam potrzebna. Ducha Świętego trudno się za rękę łapie, ale myślę, że tam jednak działał. Zadziałał. Dziękuję za rozmowę. Zobacz raport specjalny "Następca Jana Pawła II"