W poniedziałek w Krakowie podczas V Europejskiego Kongresu Samorządów odbyła się konferencja ogólnopolskiej debaty "Wspólnie dla Zdrowia". Dyskutowano o finansowaniu systemu ochrony służby zdrowia. Minister Łukasz Szumowski w trakcie swojego wystąpienia zaprezentował dane dotyczące wzrostu liczby pielęgniarek w ostatnich latach. W 2017 r. zatrudnionych było 225 410 osób, natomiast w 2018 r. liczba ta wzrosła do 233 012. - To istotny wzrost. Chyba pierwszy raz od bardzo dawna prawie 100 proc. osób kończących pielęgniarstwo odbiera prawo do wykonywania zawodu. Dotychczas około 30 proc. osób nie interesowała praca w zawodzie, wybierały inne profesje - mówił minister. Jak przekonywał, dane nie są powodem do zbytniego optymizmu, ale jeżeli uda się utrzymać ten pozytywny trend, jest nadzieja na "wyrównanie dziury pokoleniowej". - Dzięki temu mamy szansę, że krach który nastąpi za lat 5-10 (w związku z osiąganiem przez znaczną część pielęgniarek wieku emerytalnego - przyp. red.), nie zlikwiduje systemu ochrony zdrowia w Polsce - mówił minister. Pracownicy tego sektora są coraz starsi. Jak wynika ze statystyk, polska pielęgniarka ma średnio 51 lat, a położna - 50 lat. "One ratują system" Dane dotyczące pielęgniarek, które po studiach odbierają prawo do wykonywania zawodu, doprecyzowała prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i położnych Zofia Małas. Jak mówiła, Izba wydała 5400 praw do wykonywania zawodu, przy liczbie absolwentów pielęgniarstwa na poziomie 5 tys. - Liczba wydanych dokumentów jest większa, ponieważ absolwenci z poprzednich lat sięgają po prawo do wykonywania zawodów - wyjaśniła. Również wskazywała na konieczność utrzymania tego trendu oraz "dbania o pielęgniarki-emerytki", które po ukończeniu 60 lat mają jeszcze siłę, by pracować . "One ratują system" - wskazała. "Białe plamy na mapie Polski" Jak informowała, spadła też liczba pielęgniarek emigrujących z kraju. - Od trzech lat znacząco zmniejszyła się liczba wydawanych zaświadczeń dla pielęgniarek wyjeżdżających za granicę. Myśmy wydawali takich zaświadczeń rocznie 1-1,5 tys., a za 2018 wydaliśmy tylko 400 - mówiła. Wskazała jednak, że powstrzymywanie emigracji personelu medycznego wciąż stanowi wyzwanie. - Niemcy ogłosili, że potrzebują 70 tys. pielęgniarek do samych szpitali. A to są nasi sąsiedzi - zauważyła. Jak mówiła, na zdrowotnej mapie Polski są też "białe plamy". - Taką białą plamą są np. Suwałki, gdzie pracodawcy chcą zatrudniać pielęgniarki, ale nie bardzo mają kogo. Taką białą plamą jest także region dawnego woj. szczecińskiego. Tam pielęgniarki pracują w polskim szpitalu, ale na drugi etat przechodzą do Niemiec - mówiła. - Musimy zadbać o to, żeby zawód pielęgniarki i położnej był atrakcyjny. Musimy na szerszą skalę zatrudniać personel pomocniczy. Już cała Europa zrozumiała, że nie trzeba kończyć studiów, żeby pomóc pacjentowi w umyciu, nakarmieniu czy innych prostych czynnościach - przekonywała. Zgodnie z przyjętą ustawą o 6 proc. PKB na służbę zdrowia, środki na ochronę zdrowia będą stopniowo rosły, osiągając poziom 6 proc. PKB w 2024 r. Jak mówił minister zdrowia, w 2025 r. państwo będzie przeznaczać na służbę zdrowia o ponad 60 mld zł więcej w stosunku do 2020 r.