"Władze Gdańska zdecydowały, że uchodźcy z Afryki będą mogli ubiegać się o mieszkania komunalne. Tymczasem w samym Gdańsku jest 1830 rodzin oczekujących na takie mieszkania. Poczekają znacznie dłużej?" - pytał portal ndie.pl. "Władze Gdańska, wywodzące się z PO, zdecydowały, że nielegalni uchodźcy z Afryki będą mogli ubiegać się w tym mieście o... mieszkania komunalne (...) Niedługo Gdańsk będzie portem opanowanym przez różnokolorowych przybyszy wierzących w Allaha" - dołączyła się niezależna.pl. "Rozdawnictwo lekką ręką mieszkań dla uchodźców, w przypadku kiedy 1830 rodzin oczekuje na mieszkania komunalne" - oburzano się. Nie podano jednak, jaka konkretnie liczba mieszkań miałaby zostać przeznaczona uchodźcom. Nie wspomniano również, że uchwałę zgodnie przyjęli zarówno radni PO jak i PiS. "Dotyczy ona umożliwienia pomocy uchodźcom a nie wszystkim imigrantom (zaznaczam, że uchodźcom, którzy stanowią specyficzną grupę imigrantów) w formie mieszkaniowej" - poinformował prezydent miasta Gdańsk Paweł Abramowicz. Dodał, że rocznie o takie mieszkania starać mogłyby się nie więcej niż 1-2 rodziny. "Jednocześnie inicjując uchwałę mieliśmy konkretnie na myśli rodziny z obszarów Ukrainy, ogarniętych działaniami wojennymi, do zastosowania w sytuacjach nagłych, podbramkowych" - tłumaczył prezydent. Uchwał głosi, że co najmniej dwa lokale w ciągu roku mogą być wynajęte nie tylko byłym zesłańcom narodowości polskiej z republiki Kazachstanu i innych republik środkowoeuropejskich (którym miasto pomaga od lat - red.) ale również cudzoziemcom przybyłym do Gdańska, którzy uzyskali w RP status uchodźcy. - To po prostu zastosowanie prawa miejscowego do wyzwań rzeczywistości - twierdzi w rozmowie z Interią rzecznik prezydenta miasta Gdańsk Antoni Pawlak. Potwierdza, że do tej pory przyjmowano jedynie repatriantów i zgodnie z informacjami przekazanymi przez prezydenta były to 1-2 rodziny rocznie. Co roku miasto przekazuje do użytkowania 500 mieszkań komunalnych. Dwa mieszkania dla uchodźców, czy repatriantów nie wydają się być przesadną rozrzutnością. Co jednak jeśli do Gdańska przybyłoby więcej uchodźców? - O to będziemy się martwić, jeśli taka potrzeba rzeczywiście nastąpi - kwituje lapidarnie rzecznik. JK