Kamil Durczok: Co to jest "pisyzacja" kraju? Grzegorz Schetyna: Trzeba pytać tych, co się znają na takich określeniach. Rzeczywiście PiS wygrał wybory parlamentarne, prezydenckie, ma marszałka Senatu - ma właściwie pełną władzę w kraju. Pojawia się także pytanie, czy będzie miał rząd. Czy będzie ten rząd tworzył samodzielnie, czy z kimś, kogo do tej pracy zaprosi? Czy to jest źle? Tak wybrali Polacy. Trzeba szanować werdykt demokracji. Ale czy do tego rządu wejdzie Platforma czy nie? Wejdzie, jeśli ten rząd będzie mieć program wspólnie, solidarnie wspierany przez oba grupowania; program realistyczny, znaczy taki, który będzie mógł być realizowany; program nie wyborczy, ale racjonalny. Państwo to powtarzają od kilku dni. A czy dzisiaj Platforma Obywatelska jest bliżej rządu z Prawem i Sprawiedliwością czy opozycji? Między opozycją a koalicją z PiS-em. O godz. 9 mamy zarząd, gdzie Rokita będzie relacjonował ustalenia pierwszego dnia merytorycznych rozmów eksperckich, tego zespołu, który wczoraj zaczął rozmawiać. I sygnały, które otrzymujemy, nie są optymistyczne. Panie pośle, jak Platforma jest między koalicją a opozycją, a w polityce - zwłaszcza parlamentarnej - jest się albo w koalicji, albo w opozycji, to aż strach pomyśleć, gdzie jest PO. Przyzna pan, że te sprawy są zbyt poważne, by decyzje podejmować w ciągu półtora dnia. Trzeba mieć spokojny czas na analizę tych ustaleń. Ale pan mówi, że dzisiaj jest dalej. Jesteśmy dalej, bo powiedzieliśmy, że kluczem do koalicji jest wspólny program możliwy do zrealizowania. Ten program nie wynika z rozmów, które odbywają się między PiS-em a PO. A co z nich wynika, że Jan Rokita - dotychczas głośno mówiący o potrzebie tej platformy, jej zwolennik - mówi: wygraliście i przewróciło się wam w głowach. To jest licencja poetica Rokity. Rokita rzeczywiście jest wielkim zwolennikiem tej koalicji, zaangażował się w rozmowy merytoryczne, w propozycje, które składał Kazimierzowi Marcinkiewiczowi. Jeśli on stawia znaki zapytania, tzn., że jest dalej niż bliżej. Wato się zapytać i zastanowić, na czym te znaki zapytania polegają. Wczoraj Jan Rokita bardzo emocjonalnie mówił, że nie ma zgody na to, aby trzech polityków siłowych decydowało, kogo o godz. 5 rano wyciągać z łóżka i aresztować. Czy państwo mają takie dowody, że tak może być? Czy to tylko takie harce? Nie, my tylko mówimy o tym, że tak nie może być. Jeżeli PiS chce tworzyć rząd, w którym będzie miał zdecydowaną większość, czy będzie wskazywał resorty, które go interesują, to powinien to robić samodzielnie lub z kimś innym, kto wspierał go w kampanii wyborczej, np. z Samoobroną. Ale poszło głównie o służby specjalne. Idzie o spojrzenie, czy to jest rząd wspólny - ustalamy i potwierdzamy, że różnica między naszymi ugrupowaniami jest 2,5 procenta - czy też PiS wygrał wybory i robi rząd samodzielnie. Ale wczoraj poszło przede wszystkim o szefostwo służb specjalnych. Jest ustawa o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, o Agencji Wywiadu - ich szefowie podlegają bezpośrednio pod premiera. O co się tu kłócić? Przyzna pan, że jeżeli jest problem szefa służb i mówimy, że powinna to być osoba fachowa, najlepiej niezwiązana z polityką, a na to kandydat na premiera Kazimierz Marcinkiewicz odpowiada, że tak, że taką osobą będzie pan poseł Wassermann, to przyzna pan, że jest tu spora różnica i spojrzenie na tę sprawę zupełnie różne. Powiedział pan stąd, z tego studia, że zarząd partii ma podjąć ważne dla partii decyzje w sytuacji, jaka powstała dla partii po przegranych wyborach prezydenckich. Czyli dziś zdecydujecie, czy będzie koalicja czy nie? Decyzje o koalicji w PO zawsze podejmuje rada krajowa - taki jest zapis statutowy - którą będziemy mogli najwcześniej zwołać w piątek wieczorem lub w sobotę. Dziś przygotowujemy i oceniamy pierwszą turę rozmów i przygotowujemy posiedzenie rady krajowej. Do końca tygodnia będziemy gotowi z decyzją. Pretekst do niewchodzenia już jest: zachodniopomorska PO nie chce tej koalicji. Takich meldunków z terenu ma pan więcej? Tak, bardzo dużo i jestem tym zaskoczony. Z bardzo dużą ostrożnością i posłowie, i struktury, ludzie PO w regionach przyjmują możliwość tej koalicji. A jakby pan tak miał szczerze powiedzieć, czego się państwo boją? Że z PO będzie jak z Unią Wolności? Że wejdzie do rządu i będzie musiała z niego wyjść i na końcu dostanie rachunek za rządzenie, że będzie politycznym bankrutem? To czarny scenariusz, nic w życiu dwa razy się nie zdarza. Tu też się nie zdarzy i mogę pana i słuchaczy uspokoić. Czy Donald Tusk mówił panu, czy interesuje go fotel marszałka Sejmu? Rozmawiamy o tym; to jest nowa propozycja, którą bardzo poważnie przyjmujemy. Bronisław Komorowski jest kandydatem od początku, od czasu powyborczego. Na razie Tusk mówi, że nie? Na razie mówi nie, ale przyjmujemy tę propozycję ze strony PiS-u jako próbę otwarcia i zbudowania czegoś wspólnego. O tym też będziemy rozmawiać na posiedzeniu zarządu. Dziękuję bardzo. Posłuchaj: