Bogdan Rymanowski: Czy teraz będzie pan miał codziennie rano odprawę z panem Markiem Dyduchem? Michał Tober: Dlaczego? Bogdan Rymanowski: Premier powiedział, że teraz wszyscy ministrowie będą do dyspozycji sztabu wyborczego SLD, a szefem sztabu jest pan Dyduch. Michał Tober: Myślę, że odczytuje pan słowa premiera w sposób zbyt dosłowny, a przez to nieco absurdalny. Myślę, że przez ostatnich parę lat mieliśmy do czynienia w Polsce z pewną hipokryzją, rząd udawał, że jest apolityczny, kiedy była kampania prezydencka, czy kiedy była kampania samorządowa. Każde dziecko w Polsce wie, że nie ma czegoś takiego jak apolityczny rząd, bo rząd jest z założenia polityczny, zwłaszcza w systemie parlamentarno-gabinetowym, który opiera się na funkcjonowaniu partii politycznych. Jest to więc zupełnie normalne, że rząd ma swoje sympatie polityczne, ma swoje zaplecze, ma także swoje typy w wyborach samorządowych i to jest zupełnie normalne. Natomiast oczywiście uczestnictwo ministrów w kampanii wyborczej będzie się toczyło zgodnie z literą prawa, zgodnie z wszystkimi uregulowaniami. Tu nie może mieć miejsca żadna "wolna amerykanka". Bogdan Rymanowski: Ale czy całkiem normalne jest to - każde dziecko może zadać takie pytanie - żeby ministrowie rządu byli do dyspozycji sztabu wyborczego SLD? Stąd moje pytanie, czy będzie pan uzgadniał kalendarz pracy ministrów tak, aby nie było sytuacji, że wszyscy rozjadą się po Polsce i w Warszawie nikt nie zostanie. Michał Tober: Chodzi tutaj o to, żeby sztaby ugrupowań tworzące koalicję - bo przecież nie tylko o SLD chodzi - mogły się zwracać od ministrów z prośbą na przykład o jakąś formę udziału w kampanii. Taka prośba może spłynąć, ale czy minister w danym miejscu konkretnym się pojawi, czy weźmie taki, czy inny udział w tej kampanii, to zależy przede wszystkim od jego kalendarza, możliwości czasowych. Bogdan Rymanowski: Będzie decydował sam minister, czy premier, który zezwoli na przykład ministrowi na wyjazd do Częstochowy, aby wyrazić poparcie któremuś z kandydatów, albo do Torunia? Michał Tober: Życie jest zazwyczaj znacznie bardziej skomplikowane niż my moglibyśmy sobie to ustalić przy tym studyjnym stoliku, więc proszę mi wierzyć, że i sztaby wyborcze partii koalicyjnych i ministrowie tego rządu na pewno dadzą sobie radę z tym, żeby się umówić z tym, w sposób taki, który nie będzie kolidował ani z kampanią wyborczą, ani z zadaniami konstytucyjnymi ministrów, a na pewno udział członków rządu w kampanii wyborczej będzie co do joty zgodny z literą prawa. Bogdan Rymanowski: Jak to będzie wyglądało? Kiedy ministrowie będą uczestniczyć w kampanii wyborczej? Po godzinach? Michał Tober: Jak się zacznie kampania wyborcza, to się wtedy okaże. Ja jeszcze nie wiem, jeszcze nie mamy kampanii wyborczej. Bogdan Rymanowski: Ale jak pan przypuszcza? Biorąc pod uwagę wielki plan ich zajęć, natłok pracy, kiedy oni mogą brać udział w kampanii? Michał Tober: To już zależy od kalendarza każdego ministra. Bogdan Rymanowski: Jak wygląda dzień pracy przeciętnego ministra? Od 8.00 do 20.00? Michał Tober: Nie ma czegoś takiego jak przeciętny minister. Oczywiście nie w tym sensie, że każdy minister jest nieprzeciętny. Bogdan Rymanowski: Więc jak wygląda dzień pracy nieprzeciętnego ministra Tobera? Michał Tober: Dość pracowicie. Bogdan Rymanowski: Pan nie miałby więc czasu uczestniczyć w kampanii wyborczej? Michał Tober: Moim okręgiem wyborczym jest Warszawa, stąd jestem posłem, pragnę podkreślić, że jestem do dyspozycji wszystkich samorządowców z Warszawy, którzy chcieliby, żebym w jakiś sposób wsparł ich w kampanii i w miarę swoich możliwości czasowych będę oczywiście starał się to czynić. Oczywiście nie mogą na tym w żaden sposób ucierpieć zadania w rządzie, bo przecież z tego rozliczyłby mnie pan premier. Bogdan Rymanowski: A kto będzie płacił za te polityczne wojaże ministrów po kraju i pana po Warszawie? Michał Tober: Jeszcze raz pragnę powiedzieć, że wszystko będzie się w sposób zgodny z prawem. Bogdan Rymanowski: Ale kto za to zapłaci? Michał Tober: Wszystko będzie się w sposób zgodny z prawem. Bogdan Rymanowski: Czyli pan nie wie, kto za to zapłaci? Michał Tober: Są przepisy, które regulują sposób płacenia podatków, które regulują sposób wypłacania ubezpieczeń społecznych, które regulują także sposób opłacania samochodów służbowych itd. Wszystko będzie się odbywało zgodnie z prawem i z wytycznymi Państwowej Komisji Wyborczej. Bogdan Rymanowski: A co mówią przepisy? Kto za to zapłaci: sztab wyborczy SLD czy podatnicy? Michał Tober: To zależy, o jakiej mówimy sytuacji, bo jeżeli minister jedzie do miasta X, w którym odbywa szereg spotkań związanych z jego działalnością ministerialną i przy okazji zostanie pół godziny dłużej, i spotka się z jakimś kandydatem SLD, to zgodzi się pan, że chyba nie jechał tam tylko i wyłącznie po to, żeby spotkać się z tym kandydatem. Jakby pan to rozliczył? Bogdan Rymanowski: Ale między innymi jechał dlatego, żeby się spotkać z tym kandydatem, więc może trzeba tę benzynę podzielić na pół? Michał Tober: Chodzi o to, żeby nie starać się wyobrażać sobie tych sytuacji przed, tylko w sposób zdroworozsądkowy reagować w trakcie kampanii i wszystkie tego typu rozliczenia muszą być zgodne z obowiązującym prawem. Tutaj nie ma jakiejkolwiek obawy nadużyć, bo wszystkie inne komitety będą uważnie patrzyły na ręce rządowi i partiom koalicyjnym. I to dobrze, nie ubolewam nad tym. To zagwarantuje, że kontrola takich wyjazdów i podróży będzie pełna i absolutna. Bogdan Rymanowski: Obawy jednak są. Formułuje je opozycja. Wczoraj Donald Tusk powiedział w tym programie, że oczekiwałby od premiera Leszka Millera, że bardziej będzie wzorem cnót obywatelskich niż hersztem prowadzącym swoje oddziały do boju. Michał Tober: Opozycja z definicji jest od tego, żeby nieustannie wyrażać obawy. Kiedy byliśmy w opozycji też wyrażaliśmy obawy, więc taka to już rola tej formacji politycznej w systemie parlamentarno-gabinetowym. Myślę, że PO bardzo słusznie czyni troszcząc się o jakość państwa i my tę troskę, razem z Platformą podzielamy. Bogdan Rymanowski: Czy premier zgadza się z ministrem Kaczmarkiem, który uważa, że prezes PZU Zdzisław Montkiewicz powinien podać się do dymisji? Michał Tober: To nie jest sprawa, która dotyczy bezpośrednio premiera czy kompetencji premiera. Sprawą zarządzania spółek, w których udziały ma Skarb Państwa, zajmuje się minister skarbu, który wczoraj dość wyraźnie przedstawił swoje zdanie w tej sprawie, jak również powiedział, że media nie są najlepszym forum do rozstrzygania takich decyzji. Bogdan Rymanowski: Czyli to nieprawda, że pan Montkiewicz jest protegowanym pana premiera i że istnieje konflikt między panem premierem a panem ministrem Kaczmarkiem? To wymyśliły sobie media? Michał Tober: Chciałem zapewnić pana i słuchaczy, że nie ma żadnego konfliktu między panem premierem, którymkolwiek z jego ministrów, nie tylko ministrem Kaczmarkiem.