Robert Górniak, nauczyciel, wicedyrektor w Zespole Szkół Prywatnych "Twoja Przyszłość" w Sosnowcu i założyciel facebookowego profilu Dealerzy Wiedzy, otrzymał od MEN dane o zatrudnieniu nauczycieli w Polsce. W ciągu roku - od lutego 2023 do lutego 2024 - liczba nauczycieli wzrosła z 691 tys. do 722 tys. "Jest nas 30 tysięcy więcej" - pisze nauczyciel. I dodaje, że w pierwszej chwili bardzo się ucieszył. "Były podwyżki, zmienił się minister i kuratorzy, ludzie wracają do zawodu" - stwierdził. Przyznaje też, że te dane kłóciły mu się nieco z faktem, że liczba wakatów nauczycielskich nie maleje. Pisaliśmy o tym tutaj. "Później dotarłem do kolejnych danych pokazujących nauczycieli w podziale na wiek. Sięgnąłem po analogiczne zestawienie z poprzedniego roku i... zdrętwiałem. Zrozumiałem, jak wygląda 'odbudowywanie' rynku". 60 tys. nauczycieli "w wieku mocno słusznym" Nauczyciel informuje: w ciągu ostatniego roku do przedszkoli i szkół wróciło 34 tys. nauczycieli w wieku 51-60 lat i 25 tys. powyżej 60. roku życia. "60 tys. belfrów w wieku mocno słusznym uratowało ten system przed zapaścią w roku szkolnym 2003/24" - komentuje. "Szanuję i doceniam każdą decyzję o powrocie i wierzę, że ci ludzie robią nadal świetną robotę. Ale nie da się tą kategorią wiekową uzdrowić chorego systemu. Tu potrzeba dopływu ludzi młodych, nowych nauczycieli, którzy na długo zagoszczą na tym rynku" - wskazuje Robert Górniak. Niestety młodzi w szkole pracować nie chcą. Z systemu w tym samym czasie odeszło 20 tys. nauczycieli poniżej 30. roku życia. "Jeśli nic się nie zmieni w trendzie gotowości rozpoczęcia kariery nauczycielskiej wśród młodych ludzi [...] jeszcze bardziej będziemy poszukiwać seniorów, którzy będą mieli siłę stanąć pod tablicą. A kolejne zebrania rad pedagogicznych będą coraz bardziej przypominały wieczorki w domu starców" - podsumowuje nauczyciel. Młoda nauczycielka zdemotywowana. "Nie nadążają" Obserwuje to już Aleksandra. Jest nauczycielką, która ma pewne doświadczenie, bo pracuje w szkole od dziesięciu lat. Jest jednocześnie jedną z najmłodszych w kadrze. Pozostali nauczyciele to osoby w okolicy emerytury lub już na emeryturze. - Niestety brakuje młodych do pracy. A osoby z ogromnym stażem mają lepsze warunki, więc zostają - mówi Interii. Obserwuje wypalenie zawodowe tych nauczycieli. - Mają podejście "mi się nie chce, już idę na emeryturę". Bardzo często nie nadążają za tym, czym dzieci się interesują, o obsłudze urządzeń nie wspomnę. W erze sztucznej inteligencji ręcznie rysują krzyżówki... - wymienia. Demotywuje ją to. Twierdzi, że niczego nowego w tym towarzystwie się nie uczy. - Szkoda też dzieci - kwituje. W szkole, w której pracuje Lidia, są nauczyciele-emeryci. - Poniżej czterdziestki mamy może cztery osoby. Grono nauczycielskie z roku na rok się starzeje - dodaje. - Z jednej strony takie osoby mają większe doświadczenie, bogatszy warsztat czy wyrozumiałość i cierpliwość wypracowane przez lata pracy. Z drugiej mierzą się z trudnościami w opanowaniu niektórych zadań czy nowoczesnych technologii, ale też w nawiązaniu relacji z uczniami. Jest to po prostu problem przy dużej różnicy wieku - wskazuje nauczycielka. ZNP: Młodzi odchodzą nawet po dwóch tygodniach O sprawę spytaliśmy Związek Nauczycielstwa Polskiego. Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP, powiedziała w rozmowie z Interią: - Znamy sytuacje, gdzie nawet po dwóch tygodniach pracy w szkole młodzi nauczyciele rezygnowali przez obciążenie. Dla młodych jest to duża odpowiedzialność, niskie zarobki. Te czynniki odstraszają od pracy w szkole. Jak dodała, to dzięki grupie najbardziej doświadczonych nauczycieli lekcje się odbywają. - Często sami dyrektorzy proszą nauczycieli, aby mimo przejścia na emeryturę przyszli jeszcze na rok czy dwa i pomogli w zorganizowaniu kształcenia ze względu na dramatyczną sytuację kadrową - wskazała. Zauważa jednocześnie: - Emeryci wiecznie pracować nie będą. Nie jest to systemowo dobre rozwiązanie. Przyznaje też, że jest to wyzwanie dla systemu, o którym trzeba rozmawiać. - Środowisko związkowe jest na to gotowe. W przyszłym tygodniu spotykamy się z kierownictwem ministerstwa edukacji w zespole do spraw pragmatyki zawodowej nauczyciela. Ten status społeczny i finansowy nauczycieli jest dla nas priorytetem - podsumowuje rzeczniczka prasowa ZNP. W MEN zespół ds. pragmatyki zawodowej 20 czerwca odbędzie się pierwsze spotkanie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, na którego czele stoi minister edukacji Barbara Nowacka. O jego powołanie apelował ZNP. Zespół przy MEN zajmie się m.in. nauczycielskimi wynagrodzeniami w 2025 r., a także zmianą polegającą na powiązaniu wysokości płac nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w kraju - tego chcą związkowcy. Oprócz spraw płacowych uczestnicy mają też dyskutować o kwestiach dotyczących awansu zawodowego, postępowań dyscyplinarnych, a także kształcenia nauczycieli.