21-latka trafiła do szpitala wojewódzkiego w sobotę w nocy, po nagłym zatrzymaniu krążenia. Przeszła wylew krwi do mózgu, jej stan był ciężko. Lekarze nie zdołali uratować jej życia. Dziewczyna zmarła w niedzielę 1 czerwca. Rodzina rozpoczęła załatwianie wszelkich formalności w poniedziałek, wówczas powiedziano im, że ciało Martyny zostało przewiezione do prosektorium. Matka chrzestna dziewczyny przyznaje, że tego dnia jej nie widzieli. We wtorek miało być wystawienie zwłok, jednak kiedy pracownicy zakładu pogrzebowego przyjechali po ciało dziewczyny, okazało się, że dopiero trafiło ono do prosektorium. Do tej pory nie wiadomo, gdzie przebywało przez dwa dni od momentu śmierci. Ojciec Martyny złożył już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Rodzina nadal jest w szoku.