Nie tylko fakt, że zbieramy szparagi ponoć najlepiej w Europie wyróżnia nas, bardziej chyba to, że chce nam się w ogóle to robić. Niemcy mówią o nas: "Polacy robią to lewą ręką". Tysiące Polaków wyjeżdża co sezon - trwający zwykle od kwietnia - za granicę, by podczas żniw szparagowych pracowicie nadwyrężać kręgosłupy. Oczywiście, nie za darmo. Dla niektórych rodzin to stały punkt programu w roku, jadą rodzice, dzieci; wykorzystują urlopy bezpłatne, skrzętnie zamawiane wcześniej, jeśli ktoś ma pracę. - Kilka tygodni przed wyjazdem pracuję w swoim ogródku, robię dużo na kolanach, schylam się, jakoś się staramy przygotować, ale i tak plecy bardzo bolą - mówi Joanna. Od 15 lat jeździ na szparagowe saksy z mężem, od dwóch lat z 20-letnią córką. To jedyna możliwość w roku, by dorobić, wiele lat wyjeżdżali nielegalnie, czasem byli oszukiwani przez właścicieli plantacji, od 7 lat moją swojego "bauera". Szparagi, przez jednych uważane za niezwykły przysmak, przez innych niedoceniane delikatesy stawiają wysokie wymagania zbieraczom: przede wszystkim wymagają wielce niewygodnej pozycji podczas pracy przy kopcach. W stałym zgięciu kręgosłupa czyli pochyleniu nakłuwa się miejsca w kopcu, z których wyciąga się pojedyncze sztuki szparagów. Nakłuwa się po to, by poluzować miejsce wzrastania rośliny, którą następnie trzeba we właściwym miejscu odciąć. Szparagi powinny mieć około 20 cm długości, nie powinno się ich zbierać zbyt wcześnie, bo nie mają właściwych rozmiarów, nie mogą też być przerośnięte, bowiem wówczas są twarde, zdrewniałe i nie smakują. Północne Niemcy, zwłaszcza Dolna Saksonia to królestwo plantacji szparagów, jednak w całych Niemczech od końca kwietnia można kupić pęczki szparagów białych, szlachetniejszych, i zielonych, tańszych. Tak jak polskie dzieci przeważnie nie cierpią szpinaku, choć może to już się zmieniło, wiele niemieckich dzieci musi znosić katorgi niedzielnych obiadków u babci. Kiedy ta obiecuje najpyszniejsze szparagi, marzą o spaghetti lub currywurst. - Wstrętne, bez smaku, czasem nawet gorzkie! Albo słodkawe, ale dalej bez smaku, bo gotowane w wodzie, gdzie ktoś sypnął cukier! Przeceniane warzywo! - skarży się mały Rafael, bohater serii rysunkowej w Franfurter Allgemeine Zeitung, na co oburzona babcia stwierdza, że "to bez sensu, moje szparagi są niebiańskie!" To również warzywo sezonowe w niemieckich mediach, w których, jak sprytny mały filozof Rafael stwierdza, "wymiatają" nawet Al Kaidę z pierwszych stron gazet i najlepszego czasu antenowego. Hodowcy szparagów muszą mieć świetne siły PR, wg satyryka FAZ. To również czas dowcipów i swoistej samokrytyki, bowiem na pytania, dlaczego Niemcy nie mogą sami sobie zbierać swoich szparagów, przecież jest tylu bezrobotnych, stwierdzają z przymrużeniem oka, że są w większości "zbyt nierozgarnięci", by zbierać szparagi. Brakuje może właściwej motywacji, jaką mają Polacy; poza obawami dotkliwego bólu pleców, być może obawiają się blamażu na polu, bo są nieprzygotowani, w końcu Polacy dają sobie radę leciutko "lewą ręką". Niemcy wg małego Rafaela, który bacznie obserwuje świat spod bejsbolówki, są narodem z obiema lewymi rękami, a wszystkie dziesięć palców w dłoniach to kciuki. Wschodni Europejczycy jeszcze mają najwyraźniej przed sobą ogólną dekadencję, mózg "homonovusa", obrzmiały nadmiarem internetu i zanik kończyn. Takie oto toczą się dyskusje przy rodzinnych stołach nad misami pełnymi parujących szparagów pod białym sosem lub tłuszczem i tartą bułką. Dzieci z niezbyt szczęśliwymi minami pogryzają nieco twardsze górne części warzywa albo połykają mięciutkie główki, bo te najlepiej smakują i są najdelikatniejsze. Chcą mieć obowiązkowy punkt programu majowego obiadku za sobą, i odkreślić kolejny sezon szparagów w swoim młodym życiu. Chętnie wrócą do całorocznego mrożonego szpinaku. Rodzice przez kolejne dni, gdy szparagi opuszczają ciepłe kopczyki dzięki sprawnym dłoniom i giętkim plecom zbieraczy zza wschodniej granicy, będą je degustować z przyjemnością. Będą też dyskutować o tym, co zrobić, by zmniejszyć bezrobocie, sięgające 4 miliony dusz, czy tego roku jest znowu więcej zarobkowych imigrantów, czy powiększenie EU trzy lata temu było potrzebne? Rafael, rysunkowy myśliciel i bystry obserwator stwierdził, że nie będzie jadł żadnych szparagów podczas babcinego obiadu. Na znak solidarności ze współziomkami, którzy odmawiają ich zbierania. Beata Dżon