Mechanizm ISDS (Investor State Dispute Settlement), nazywany mechanizmem inwestor-przeciw-państwu, to prywatny arbitraż, który rozsądza spory między korporacjami - bo o takich inwestorach w istocie mówimy - a krajowymi władzami. Teoretycznie ISDS ma chronić inwestorów np. przed wywłaszczeniem, przed nacjonalizacją, albo też niesprawiedliwym traktowaniem (np. firmie krajowej coś wolno, a firmie zagranicznej nie wolno). W praktyce mechanizm jest sposobem wywierania nacisków przez korporacje na rządy - choćby poprzez samą groźbę pozwu - by rządy te nie zmieniały prawa na niekorzyść koncernów. W swoich roszczeniach korporacje powołują się z reguły na "pośrednie wywłaszczenie". Jeżeli jakieś przepisy np. chroniące obywateli czy środowisko godzą w zyski koncernu, ten czuje się "pośrednio wywłaszczony" i składa pozew lub pozwem grozi. Koncerny mogą pozywać za działania zgodne z polskim i unijnym prawem, ale naruszające ich partykularne interesy. Większość spraw wygrywają koncerny Arbitraż tworzą wyspecjalizowani w tym prawnicy, którzy za dzień pracy w ramach ISDS inkasują kilkanaście tysięcy złotych. Krytycy ISDS zarzucają arbitrom, że ci sprzyjają koncernom. Około 60 proc. spraw - tych nieodrzuconych ze względów formalnych - kończy się wygraną inwestorów. Często jednak w obawie przed wypłatą ogromnego odszkodowania państwo idzie na ugodę. Tak było choćby wtedy, gdy Polskę - za wycofanie się z prywatyzacji PZU - pozwała holenderska firma Eureko. Arbitraż przyznał rację inwestorowi. Polska próbowała podważyć werdykt, zwracając uwagę, że jeden z arbitrów - Stephen Schwebel - był powiązany z firmą prawniczą pozywającą polski rząd w innej sprawie. Gdy skarga została odrzucona, Polska zawarła z Eureko ugodę. Rząd zgodził się zapłacić Holendrom aż 9 miliardów złotych odszkodowania. Kilka lat później amerykańska firma spożywcza Cargill pozwała nasz kraj do trybunału w Paryżu za ograniczenia w stosowaniu syropu izoglukozowego. Arbitrzy uznali, że jest to dyskryminacja. Polska musiała zapłacić 20 milionów dolarów odszkodowania. Czym są BIT-y? Mechanizm ISDS znajduje się przede wszystkim w umowach BIT (Bilateral Investment Treaty) - dwustronnych umowach inwestycyjnych. Eureko pozwało Polskę na podstawie takiej właśnie umowy inwestycyjnej z Holandią, a Cargill - na podstawie umowy ze Stanami Zjednoczonymi. Jak dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Rozwoju, Polska zawarła umowy BIT z 61 krajami. Każda z tych umów zawiera mechanizm ISDS. Umowy BIT podpisywaliśmy przede wszystkim w okresie transformacji przełomu lat 80. i 90. Taka była ogólnoświatowa tendencja. Traktowano je jako oczywistość. Wydawało się, że bez tego zagraniczny kapitał nawet na Polskę nie spojrzy. Takie myślenie dominowało również w innych państwach na dorobku. "Dlaczego to w ogóle podpisaliśmy? Wszyscy podpisywali" - komentował po latach jeden z chilijskich negocjatorów. Przywódcy często nie zdawali sobie sprawy, jakie konsekwencje niesie tych kilka, lapidarnie sformułowanych kartek A4. Mechanizm ISDS znajduje się nie tylko w umowach dwustronnych. Zawarto go choćby w Traktacie Karty Energetycznej z 1994 r. Z kolei podpisana w tym roku umowa CETA - porozumienie o wolnym handlu między Unią Europejską a Kanadą - zawiera mechanizm ICS (system sądów ds. inwestycji), czyli nową wersję ISDS; wprowadzono m.in. możliwość odwołania. Dwa kraje wypowiedziały umowę z Polską Ministerstwo Rozwoju (dawniej: gospodarki) informuje nas o dwóch sprawach wytoczonych przeciwko Polsce, a będących w kompetencjach ministerstwa. Jedną - na podstawie Traktatu Karty Energetycznej - Polska wygrała, drugą - na podstawie umowy z USA z 1990 r. - wygrał inwestor. Polska zapłaciła 16 milionów dolarów. Łącznie jednak tych spraw było więcej, zajmowała się nimi przede wszystkim Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa. Do tego będziemy jeszcze wracać. Dziś, inaczej niż w latach 90., coraz częściej kontestuje się umowy BIT, właśnie ze względu na mechanizm ISDS. Jak nam powiedziano, polski rząd rozważa renegocjację lub wypowiedzenie części tych umów. Ten proces już dzieje w innych państwach, wskutek czego dwustronną umowę inwestycyjną z Polską wypowiedziały dwa kraje: Indie (umowa wygaśnie w maju 2017 r.) i Włochy (umowa wygasła, ale inwestycje są chronione do stycznia 2018 r.).