- Jeszcze raz proszę, by związki zdecydowały się na zawieszenie planowanego strajku - zaapelowała przed spotkaniem premier Beata Szydło. Związki zapowiedziały jednak, że porozumienia w obecnym kształcie nie podpiszą. - No to biorą odpowiedzialność za dzieci i egzaminy, które młodzież ma przed sobą - powiedziała. Szydło dopytywana przez dziennikarzy, czy ma nowe propozycje dla nauczycieli, sugeruje, że będzie namawiać związki do podpisania porozumienia zaproponowanego wczoraj. - Rząd przedstawił pięć propozycji i konsekwentnie je podtrzymujemy. Wychodziliśmy z pozycji oczekiwań związkowych w wysokości 1000 zł, a później z tamtej strony pojawiła się propozycja w wysokości 30 proc., co oznacza, że np. nauczyciel dyplomowany dostałby ok. 995 zł. W pierwszym przypadku, przy 1000 zł podwyżki, to koszt dla budżetu w wysokości 17 mld zł, w nowym przypadku to 12 mld zł. Nie ma w tej chwili takich możliwości w budżecie państwa - przyznała Szydło. - Dajemy realne propozycje. Jeżeli zostanie zaakceptowana propozycja rządu, to średnio dla nauczyciela dyplomowanego we wrześniu będzie to 500 zł. Poza finansami spełniamy też oczekiwania dotyczące innych wariantów podnoszonych przez środowisko nauczycielskie - dodała. We wtorek szef oświatowej Solidarności Ryszard Proksa przyznał, że jest gotowy do podpisania porozumienia. Nie chcą się zgodzić na to ZNP i Forum Związków Zawodowych. Czy wobec tego rząd podpisze porozumienie tylko z jednym ze związków? - Chcę podpisać porozumienie ze wszystkimi centralami związkowymi. Musi być jednak wola z obu stron. Wczoraj Solidarność powiedziała, że porozumienie chce podpisać, a póki co pozostałe związki nie wyrażają takiej woli - przypomniała Szydło.