John Switzer, mieszkaniec miasta Pensacola, na Florydzie, położonego nad zatoką o tej samej nazwie, opublikował w weekend film i zdjęcia, które lotem błyskawicy obiegły amerykańskie media. W materiałach widać, jak rozszalałe wody Zatoki Pensacola wyrzucają na brzeg gigantyczną barkę przemysłową. Jednostka ma ponad 30 metrów długości i waży dobrych kilka ton. Fotografiom z dnia po przejściu dramaturgii huraganu nadaje fakt, że dom Switzera znajduje się zaledwie... parę metrów od miejsca, w którym woda wyrzuciła barkę. Film nagrany z okna domku na plaży również pokazuje, jak niewiele brakło do tragedii. Na zdjęciach widać wyraźnie, w jakiej odległości od jego rezydencji pojawiła się łódź. Amerykanin, którego metry dzieliły od bycia zmiażdżonym przez 30-metrową stalową bryłę, uważa, że jednostka musiała być jedną z tych, które zniknęły razem z zapadnięciem się części lokalnego mostu, nazwanego po prostu Pensacola 3-mile Bay Bridge. Huragan Sally szaleje nad Zatoką Meksykańską już od 16 września. Jak dotąd pozbawił elektryczności 500 tys. osób. Nie jest też ani pierwszym, ani prawdopodobnie ostatnim kataklizmem, który nawiedzi tamte rejony w tym roku.