- Czy wystarczy troszkę pomarudzić - bo nie krytykować przecież - i zostaje się wicepremierem i szefem MSWiA? - zapytała Dorota Gawryluk. - Myślę, że premier dokonuje głębokiej analizy i zauważa, że ci, co "marudzą" to nie działają przeciwko wspólnemu rządzeniu, ale zauważają problemy, które powinny być podniesione - odpowiedział poseł Kalisz. - Dzisiaj nasz rząd, który jednak jest centrum politycznym koalicji rządzącej potrzebuje takich właśnie ludzi, którzy będą w stanie połączyć swoją działalność polityczną z doskonałym przygotowaniem do działalności administracyjnej - tłumaczy. Kalisz zaznacza, że dzięki uwagom Oleksego, udało się wyeliminować wiele błędów w działalności polityków Sojuszu. Przyznaje, że nie słuchano go tak często, jak się powinno, bo dzięki temu tych błędów byłoby znacznie mniej. Na pytanie, czy premier wytrzyma to, że będzie miał obok siebie jeszcze jednego czołowego polityka odpowiedział: "Jestem przekonany, że wytrzyma to Leszek Miller i wytrzyma to Józef Oleksy i ze współpracy obydwu panów wyjdą nowe wartości dla SLD". Jakie wartości? - Przede wszystkim oczekuję nowej umiejętności komunikacji ze społeczeństwem. Dzisiaj SLD i rząd zatraciły zdolność mówienia takimi słowami, jakich potrzebują ludzie. Mam nadzieję, że działalność tego rządu w końcu będzie miała taką zawartość merytoryczną, że będzie co powiedzieć i jak powiedzieć, z kim rozmawiać i jakim językiem. (...) I oczywiście, żeby rząd był lepiej zorganizowany i żeby nie było takich konfliktów... - Czy pan przypadkiem nie marudzi? - zapytała dziennikarka. - Nie liczę na funkcję w rządzie. Marudzę, ale z tego powodu, że wskazuję te zjawiska, które są według mnie złe. Mówię o tym publicznie. Ryszard Kalisz ocenił zmiany w klubie parlamentarnym Sojuszu, objęcie jego przewodnictwa przez Krzysztofa Janika. - Krytykuję taki sposób myślenia, że zmiana na stanowisku szefa klubu załatwi od razu wszystkie problemy SLD. Poza zmianami kadrowymi są też potrzebne zmiany w działalności. (...) Musimy dać sygnał do społeczeństwa jaka jest prawda. A prawda jest taka, że ja i moi koledzy pracujemy dla państwa i po to, żeby rozwiązywać państwa problemy. Państwa, czyli naszych współrodaków. - Nie szykuję się na ministra - zaprzeczył pytaniu czy stara się o tekę ministra sprawiedliwości nawiązując do swojej pracy nad reformami procedur sądowych. Kontynuując wątek zmian w rządzie stwierdził, że jego zdaniem minister infrastruktury Marek Pol nie powinien podawać się do dymisji, ale wyciągnąć wnioski ze słów krytyki jakie na jego temat padają. - Lepiej późno, niż wcale - skomentował decyzje o zmianach personalnych w rządzie. Na pytanie czy będą kolejne odpowiedział: "Zmiany na stanowiskach są rzeczą zupełnie naturalną, ale nie przewiduję szybkich zmian". Zobacz cały wywiad